Explore our collection of articles! The compilation has been created for all those wishing to learn more about the complex issues underpinning 20th-century European history and memory. It consists of both academic and popular pieces, all written and/or edited by experts in their field. The articles cover a wide range of topics, from historical summaries and social history to contemporary commemoration practices.

Photo of the publication Wspólne rozliczenie z przeszłością - Europejska Sieć Pamięć i Solidarność
Matthias Weber

Wspólne rozliczenie z przeszłością - Europejska Sieć Pamięć i Solidarność

21 August 2011
Tags
  • miejsca pamięci
  • pamięć społeczna
  • historia Europy w XX wieku
  • totalitaryzm
  • pamięć historyczna
  • tożsamość europejska
  • Europa Środkowo-Wschodnia

Pamięć dzieli, a historia jednoczy

Zakończenie konfrontacji Wschód-Zachód, integracja europejska oraz proces rozszerzenia Unii Europejskiej przyczyniły do międzynarodowej wymiany doświadczeń i komunikacji pomiędzy obywatelami oraz państwami, w takim zakresie, o jakim niegdyś narody europejskie nie odważyłyby się nawet pomyśleć, i to na wszystkich obszarach gospodarki, kultury, nauki oraz polityki. Również w dziedzinie nauk historycznych możliwości kooperacji z partnerami z Europy Środkowo-Wschodniej nigdy nie były tak zróżnicowane, a kontakty pomiędzy naukowcami ze Wschodu i Zachodu tak intensywne, jak obecnie. Taki stan rzeczy w znacznym stopniu zawdzięczać należy rozszerzeniu Unii Europejskiej o kraje Europy Środkowo-Wschodniej w latach 2004 i 2007 oraz zniesieniu większości granic wewnętrznych UE. Nie mniej znaczący wpływ przypisać należy działaniom wspierającym kulturę podejmowanym w Europie, które głównie poprzez wielostronną współpracą służą utworzenia tzw. „europejskiej wartości dodanej”.

Krzysztof Pomian, wybitny znawca „Europy i jej narodów”[2], oraz dyrektor tworzonego w Brukseli Muzeum Europy, zajmuje się w przetłumaczonej w ostatnim czasie na wiele języków analizie problemem „tożsamości europejskiej” oraz wykraczającą poza komunikację i kooperację samoświadomością Europejczyków. W swej rozprawie Pomian dochodzi do wniosku, że narody Europy ukształtowały się na gruncie tradycji chrześcijańsko-żydowskiej, przenikającej się, interferującej historii, pisma, prawa, licznych aspektów sztuki, architektury oraz całego szeregu przenikających się odniesień kulturalnych, a w końcu i przede wszystkich na gruncie „narodzin Europy w duchu oświecenia”. Mimo to narody europejskie nie są w stanie rozwinąć wspólnej tożsamości, ponieważ ich sposób myślenia oraz działania dyktowane są kategoriami oraz wartościami przeważającymi w danym narodzie. Dlatego też tożsamość europejska jest wprawdzie „faktem historycznym”, ale jednocześnie okazuje się być ona „coraz częściej problemem politycznym”.[3]

I faktycznie zauważyć należy, iż, pomimo przedstawionych powyżej pozytywnych tendencji rozwojowych, nie udało się (jeszcze) wytworzyć europejskiego „poczucia MY”, i że nie wykształciła się jeszcze wspólna pamięć historyczna oraz tożsamość europejska. Ludzkie rozumowanie sprowadza się najczęściej do znanych, narodowych wzorców; a świadomość historyczna, znajdująca swe odbicie w publicznych debatach, oraz medialne dyskusje na tematy historyczne w znacznej mierze nie wykraczają poza narodowe horyzonty. „Europa” jawi się wprawdzie na ustach wielu, ale w dalszym ciągu obowiązuje „prymat narodowych ram odniesienia” i zasada „drugorzędności pamięci europejskiej wobec pamięci narodowej”.[4]

Największe znaczenie na drodze ku utworzeniu świadomości europejskiej odgrywa kwestia obchodzenia się z przeszłością, pytanie, czy możliwa się wspólna pamięć historyczna. To zagadnienie jest o tyle ważne, że wraz z rozszerzeniem Unii Europejskiej z zaskakującą siłą do świadomości obywateli „powrócił” temat trudnej przeszłości kontynentu europejskiego. Historia XX wieku rzadko bywała tak obecna w dyskursie politycznym i społecznych, jak dnia dzisiejszego. Współcześnie z pewnością nikt nie będzie wymagał definitywnego oddzielenia się „grubą kreską” od przeszłości i zakończenia rozliczania ze zbrodniami popełnionymi w tymże stuleciu. Wręcz przeciwnie. Ponad sześć dekad po zakończeniu II wojny światowej i dwie dekady po upadku komunizmu w Europie problemy takie, jak dyskusja na temat historii, pamięć i upamiętnienie powróciły na porządek dzienny.

Niemcy oraz inne kraje europejskie rozpoczęły z szerszej perspektywy na nowo proces rozpatrywania własnej historii oraz dziejów europejskich. Państwa Europy rewidują przejęte przez nie od innych obrazy historii, dyskutują nad własnymi narodowymi wspomnieniami wydarzeń historycznych, a jednocześnie szukają wspólnych odniesień do spójnej, międzynarodowej kultury pamięci. Francuski historyk Pierre Nora wypracował modelową ideę „Lieux de memoire” – ideę „miejsc pamięci” w sensie materialnym i przenośnym, którą z sukcesem przetestowano na przykładzie Francji. Sukces ten jest oznaką nowego zainteresowania historią i możliwościami jej rozumowania. Wraz z wdrażaniem koncepcji „Lieux de memoire” Nory’ego powstały również liczne opracowania o miejscach pamięci w Niemczech, Włoszech, Holandii i wielu innych państwach.[5] Pomysł „miejsc pamięci” znajduje ostatnio także zastosowanie w ramach dużego bilateralnego polsko-niemieckiego projektu współpracy.[6]

Tematyka rozpatrywania historii i pamięci historycznej wykracza w swym zakresie poza ramy naukowe i stanowi bardzo aktualny temat[7], o czym świadczą chociażby towarzyszące nam każdego dnia dyskusje o nowo tworzonych miejscach pamięci, pomnikach upamiętniających ofiary, czy też informacje o muzeach historycznych poświęconych losom poszczególnych grup lub konkretnym wydarzeniom historycznych. Już w roku 1990 w Budapeszcie utworzono „Instytut Historii Rewolucji Węgierskiej 1956”. Kolejne instytuty badające przeszłość komunistyczną oraz opór stawiany podobnym uciskom utworzone zostały w Warszawie, Bratysławie, Pradze i Bukareszcie. W roku 2001 w Berlinie otwarto „Muzeum Żydowskie”, w 2004 „Muzeum Powstania Warszawskiego”, w 2005 ukończono budowę pomnika upamiętniającego ofiary Holocaustu w Berlinie, w 2006 w Tbilisi i Kijowie otwarto „Muzeum Okupacji Radzieckiej”. Rok 2007 to z kolei początek planowania „Muzeum II Wojny Światowej”, które ma powstać w Gdańsku, a w roku 2008 rozpoczęto w Berlinie prace na pomnikiem upamiętniającym Cyganów niemieckich i Romów zamordowanych w czasie narodowego socjalizmu. Również w 2008 roku utworzono w Pradze „Instytut Badań nad Reżimami Totalitarnymi”, a w 2009 w Bukareszcie postawiono centralny pomnik upamiętniający ofiary Holocaustu autorstwa Petera Jacobi, artysty pochodzenia siedmiogórsko-niemieckiego. W roku 2009 powołano do życia Fundację „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie” – placówkę poświęconą wypędzeniom na całym świecie, ze szczególnym akcentem położonym na los niemieckich uchodźców i wypędzonych. Wszystkie te inicjatywy można traktować jako znak „nowej świadomości historycznej”. Nie można zapomnieć również o wspomnianym już wcześniej „Musee de l'Europe” w Brukseli poświęconym historii integracji europejskiej od roku 1945, które ma się stać centralnym miejscem potwierdzenia europejskiej świadomości. Bez trudu można by mnożyć dalsze przykłady z innych państw.

Etienne Francois, współwydawca trzytomowej prezentacji „Niemieckie Miejsca Pamięci”, mówi o ogólnej tendencji „wzrostu znaczenia kultury pamięci” i o „ogólnoeuropejskim zapotrzebowaniu na pamięć”[8]. Jednocześnie wskazuje, i nie bez racji, na to, że ten rodzaj pamięci w żadnym wypadku nie obejmuje całej przeszłości. Faktycznie, w dzisiejszym dyskursie politycznym mniej uwagi poświęca się właśnie wcześniejszym okresom historycznym, kiedy to w Europie wykształciły się wspólne wartości i odniesienia kulturalne jednakie dla wielu narodów. Nowa świadomość historyczna znacznie bardziej odwołuje się w szczególny sposób do bolesnych wydarzeń najnowszej historii, zwłaszcza do „krótkiego” wieku XX. Taki rodzaj świadomości historycznej raczej dzieli, a niżeli sprzyja wytworzeniu wspólnej tożsamości, ponieważ ciągłość historii i pamięci historycznej została zaburzona przez zbrodnie dokonane w tymże wieku, zbrodnie, które swym rozmiarem przekroczyły ludzkie wyobrażenie. Nie należy wypierać się historii XX wieku, ale dziś, 20 lat po zakończeniu konfliktu Wschód-Zachód, trzeba jeszcze silniej nawiązywać do intelektualnych i kulturowych korzeni Europy.

Jakie to konkretnie wydarzenia XX wieku doprowadziły do załamania pamięci, spowodowały głębokie rany w świadomości narodów europejskich i doprowadziły do tak dużej ilości różnorodnych obrazów historii na tym kontynencie? Pierwsze załamanie ciągłości cywilizacji spowodowała I wojna światowa, która w Europie (jak i na całym świecie) utorowała drogę ideologiom totalitarnym i doprowadziła do wyobcowania „Europy naszych przodków”[9](Pomian). Krzywdy wyrządzone w późniejszym okresie XX wieku są bezpośrednio oraz pośrednio powiązane z I wojna światową: „czystki etniczne" (wypędzenia, prześladowania oraz zagłada ludzkości) związane z I wojną światową, II wojna światowa, która przyjęła charakter zagłady konkretnych grup przez hitlerowskie Niemcy w Europie Wschodniej, oraz narodowosocjalistyczna okupacja i reżim, które szczególnie na wschodnich obszarach Europy doprowadziły do zniszczenia całych krajobrazów kulturowych; niezliczone szkody spowodowane wojną, prześladowanie Żydów i Holocaust; ucieczka, wypędzenia i migracja przymusowa w czasie i na koniec II wojny światowej; zbrodnie ludobójstwa popełnione pod rządami Stalina, reżim okupacji prowadzony przez ZSRR w państwach Europy Wschodniej i Środkowo-Wschodniej, w końcu Gułag. „Auschwitz” i „Gułag” to symbole okrucieństwa ówczesnego czasu. Kraje Europy Wschodniej w latach 1933-1944 stały się sceną dla hitlerowskiej i radzieckiej polityki terroru.[10]

Powyższe wydarzenia wykazują jedną wspólną i smutną cechę – czyny te wiążą się nierozłącznie z bezgranicznym bezprawiem i niewyobrażalnym okrucieństwem. Milionom obywateli przyniosły one ogromne cierpienie, choć często nie byli oni w ogóle związani z ówczesnymi wydarzeniami politycznymi. Te fakty, a w szczególności ogromna liczba ofiar opłakiwanych w wielu krajach, obecne są w pamięci narodów europejskich, aczkolwiek obecne w bardzo różnorodny sposób, jako że każdy naród w pierwszej kolejności rozpatruje dane wydarzenie historyczne z perspektywy własnego losu. Nie rzadko zdarza się również, że pamięć o danym wydarzeniu rozpowszechniona w jednym narodzie konkuruje lub nawet stoi w opozycji do postrzegania tego samego wydarzenia prze inną nację. Polityczny podział Europy na część wschodnią i zachodnią, systemy autorytarne/totalitarne i demokratyczne, które utrzymywały się po II wojnie światowej przez ponad cztery dekady wywarły długofalowy wpływ na ludzkie myślenie.[11]

We współczesnych międzynarodowych debatach o przeszłości (o ile prowadzone są one poza wąskim gronem naukowców) stwierdzić można jeden zasadniczy problem. We wzajemnym postrzeganiu państw zachodnich i wschodnich zauważyć można mianowicie pewnego rodzaju asymetrię. W czasie zimnej wojny zachodnie państwa Europy oraz dawna Republika Federalna w kwestii rozliczenia się z przeszłością były mocno związane z USA, a kraje Europy Wschodniej wydawały się być „znacznie oddalone”. Długofalowym skutkiem takiej tradycyjnej orientacji na Zachód jest fakt, że, ze względu na barierę językową, proces rozliczenia z przeszłością trwający w krajach Europy Środkowo-Wschodniej od 1989 roku do dnia dzisiejszego nie trafił w swym pełnym zakresie do świadomości wielu i nie przedostał się do politycznego dyskursu historycznego. I tak przykład na poparcie tej tezy stanowić może zagorzała debata o wypędzeniu i przymusowym przesiedleniu Niemców, która w latach 90. prowadzona była w Polsce zarówno w kręgach naukowych, jak i na łamach prasy, a która po dziś dzień nie doczekała się szerokiego rozpowszechnienia w Niemczech. Z drugiej strony zaś fachowa literatura historyczna wydawana w językach zachodnich stanowi cenne źródło, z którego często korzystają, i które dalej rozwijane jest przez kraje Europy Środkowo-Wschodniej.

Wyraz sprzecznego i konkurującego ze sobą pojmowania historii oraz asymetrii stanowi opublikowane w roku 2002 stanowisko Czeskiego Związku Historyków – „Historycy przeciwko ciągłemu naruszaniu historii”.[12] Poruszono w nim kontrowersyjne tematy z historii niemiecko-czeskiej XX wieku. Odezwa ta odbiła się jedynie nieznacznym echem w Niemczech, ale stanowiła jednocześnie wyraz troski małego kraju o to, że bolesne historyczne wydarzenia, jakich Czechy doświadczyły w czasie XX wieku, jak również ich osiągnięcia historyczne, jak chociażby debata „Przymusowe migracje w Europie” nie są w sposób odpowiedni doceniane.

Na tle różnorakiego postrzegania historii XX wieku wśród narodów europejskich, jak również nie rzadko burzliwych medialnych i politycznych debat, różnic narodowościowych w interpretacji najważniejszych wydarzeń, niespójnych obrazów historii oraz „równoległych rzeczywistości” w Europie zrodziło się zapotrzebowanie na fora dyskusyjne, inicjatywy i instytucje pośredniczące w możliwie jak najbardziej multilateralnym zakresie pomiędzy różnie ukierunkowanymi kulturami pamięci. Jedynie zrozumienie „różnorodności” może wesprzeć wzajemne zrozumienie oraz wzmocnić fundamenty europejskiej świadomości.

W roku 2008 „Międzynarodowe Towarzystwo Memoriał” (Moskwa) opublikowało „apel” o utworzenie „międzynarodowego forum historycznego” wspierającego międzynarodowy dyskurs. Pomimo tego, że ówczesna propozycja odnosiła się w głównej mierze do kwestii pamięci w kontekście radzieckiego obszaru władzy, to jednak apel sformułowany przez „Memoriał” oraz opierające się na nim cele cechują się powszechną aktualnością: „Narodowe różnice w interpretacji ważnych wydarzeń historycznych są kwestią naturalną i nie do uniknięcia. Należy jednak wiedzieć, jaki stosunek przyjąć wobec tych różnic. […] Nie ma sensu ignorować „obcych” wspomnień i zachowywać się tak, jakby ich nie było. Nie ma sensu, ogłaszać ich za nieuzasadnione [...]”[13]

Również w roku 2008 strona czeska oficjalnie wezwała do powołania w Europie międzynarodowej „Platformy do Badania Totalitarnej Przeszłości”. Placówka ta (muzeum lub instytut), stawiała sobie za cel między innymi wniesienie do „wspólnego europejskiego dziedzictwa” specyficznych doświadczeń nowych krajów członkowskich UE. Ponadto platforma miała przejąć zadania naukowe i dydaktyczne oraz funkcje koordynacyjne. Pomysł ten, choć w wielu aspektach podobny do założeń i celów działającej od 2005 roku Fundacji „Europejska Sieć Pamięć i Solidarność”, nie został jednak wcielony w życie.[14]

Na dzień dzisiejszy istnieje w zasadzie zgodność co do tego, że wydarzenia historyczne rozpatrywać należy z uwzględnieniem ich kompleksowości w odniesieniu do wszystkich zaangażowanych stron, lub stron przez te wydarzenia dotkniętych. Nie ma wątpliwości co do tego, że „zapotrzebowanie na pamięć historyczną” wszystkich stron musi być na równi respektowane oraz stanowić punkt odniesienia w czasie dyskusji. Nie ma wątpliwości co do tego, że przeszłość analizować należy uwzględniając i odnosząc się do perspektywy partnerów dyskursu. Świadomość szczególności każdego państwa i jego kultury pamięci stanowi warunek powstania wspólnego „europejskiego rynku historii”.[15] Fundacja Europejska Sieć „Pamięć i Solidarność” stawia sobie za cel działania wspierające wielostronne, a przy tym wspólnotowe postrzeganie historii zorientowane na różnice i cechy wspólne.

 


prof. Matthias Weber (ur. 1961)- historyk, germanista. Od 1999r. profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie w Oldenburgu. Od maja 2004 roku jest dyrektorem Federalnego Instytutu ds. Kultury i Historii Niemców w Europie Środkowej i Wschodniej. Członek Komitetu Sterującego Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność.


 

[1] Cytat: Pierre Nora: Nachwort. [Posłowie] W: Etienne Francois, Hagen Schulze (ed.): Deutsche Erinnerungsorte [Niemieckie miejsca pamięci], t. III. München 2001, s. 681-686, tu s. 686; zob. również publikacje w: Transit. Europäische Revue 38 (2010), temat: „Vereintes Europa - geteilte Geschichte" [Zjednoczona Europa – podzielona historia].

[2] Tytuł rozprawy Pomiana, por. Krzysztof Pomian: Europa i jej narody. Tłumaczenie z języka francuskiego: Matthias Wolf. Berlin 1990.

[3] Krzysztof Pomian: Europäische Identität. Historisches Faktum und politisches Problem [Tożsamość europejska. Fakt i problem polityczny], link: http://www.eurozine.com/articles/article-2009-08-24-pomian-de.html, pobrano dnia 01.01.2010, publikacja w Transit. Europäische Revue 37 (2009); tytuł oryginału: De Europese identiteit. Een historisch feit en een politiek problem. W: Leonard Ornstein, Lo Breemer (ed.): Paleis Europa. Grote Denkers over Europa. Amsterdam 2007, s. 29-54.

[4] Etienne Francois: Geteilte Erinnerungsorte, europäische Erinnerungsorte. [Podzilone miejsca pamięci, europejskie miejsca pamięci] W: Robert Born, Adam S. Labuda, Beate Störtkuhl (ed./red.): Wizualne konstrukcje historii i pamięci historycznej w Niemczech i w Polsce 1800-1939 (Wspólne Dziedzictwo, III), s. 17-32, tu s. 26.

[5] Z całej masy publikacji na ten temat, nazwane niech będą przykładowe opracowania: Pierre Nora (ed.): Les lieux de memoire, t. 1-3, Paris 1984-1992; Mario Isnenghi (ed.): II luoghi della memoria. Simboli e miti Dell'ltalia Unita. Rom, Paris, 1996; Etienne Francois, Hagen Schulze (ed.): Deutsche Erinnerungsorte [Niemieckie miejsca pamięci], t. 1-3. München 2001; Pim den Boer, Willem Frijhoff (red.): Lieux de memoire: et identites nationales. La France et les Pays-Bas. Amsterdam 1993.

[6] Obecnie wdrażany projekt „Deutsch-polnische Erinnerungsorte / Polsko-niemieckie miejsca pamięci” pod kierownictwem Roberta Traby i Hansa Henninga Hahna przy Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk w Berlinie / Zentrum für Historische Forschung Berlin der Polnischen Akademie der Wissenschaften zob. http://www.cbh.pan.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=46&catid=21&ltemid:::74&lang =de, pobrano dnia 01.01.2010.

[7] Por. Johannes Feichtinger: Europa, quo vadis? Zur Erfindung eines Kontinents zwischen transnationalem Anspruch und nationaler Wirklichkeit. [Europo, quo vadis? Powstanie kontynentu pomiędzy potrzebą międzynarodowości a narodową rzeczysistością] W: Moritz Csäky, Johannes Feichtinger (ed.): Europa - geeint durch Werte? Die europäische Wertedebatte auf dem Prüfstand der Geschichte. [Europa – zjednoczona w wartościach? Europejska debata o wartościach z punktu widzenia historii] Bielefeld 2007, s. 19-43, tu s. 35; Publikacje autorów austriackich, czeskich i słowackich w wyżej wymienionym temacie w: Moritz Csäky, Elena Mannovä (ed.): Collective Identities in Central Europe in Modern Times. Bratislava 1999; Krisztiän Ungväry: Belastete Orte der Erinnerung. [Obciążone miejsca pamięci] W: Aus Politik und Zeitgeschichte [Z polityki i historii współczesnej] 29-30 (2009), s. 26-33.

[8] Francois: Geteilte Erinnerungsorte (zob. przypis 4),  s. 17, 19.

[9] Pomian: Europa i jej narody (zob. przypis 2), s. 141.

[10] Por.  Editorial Transit 38 (2010), zeszyt „Vereintes Europa - geteilte Geschichte“ [Zjednoczona Europa – podzielona historia].

[11] Burkhard Olschowsky: Erinnerungslandschaft mit Brüchen. Das „Europäische Netzwerk Erinnerung und Solidarität” und die Traumata des alten Kontinents. [Rysy na krajobrazie pamięci. Fundacja Europejska Sieć Pamięć i Solidarność i trauma starego kontynentu] W: Transit 35 (lato 2008), s. 23-48, tu s. 26.

[12] Stanowisko „Historikove proti znäsilnoväni dejin. Stanowisko Sdrużeni historikü Ćeske republiky", ukazało się w: Priloha ke Zapravodaji Historickeho klubu 12, 2 (2001), s. 3-7; tłumaczenie na język polski: Przegląd Historyczny 94 (2003), s. 59-63.

[13] Nagłówek apelu: „Nationale Geschichtsbilder. Das 20. Jahrhundert und der Krieg der Erinnerungen. Ein Aufruf von Memorial” [Narodowe obrazy historii. XX wiek i wojna wspomnień. Apel Memoriału]; przedruk w: Osteuropa 58 zeszyt 6 (2008), s. 77-84, cytat s. 81; link: http.www.eurozine.com/articles/2008-12-05-memorial-de.html, pobrano dnia 01.01.2010.

[14] O inicjatywie rozpoczętej w ramach czeskiego przewodnictwa Unii Europejskiej zob. Ma­teusz Gniazdowski: Czeska propozycja utworzenia platformy ds. badań totalitarnej przeszłości Europy. „Biuletyn" (Polski Instytut Spraw Międzynarodowych), nr 47 (515) z 26 września 2008 r., s. 1931-1932; zob. również: „Europas Gewissen und der Parlamentarismus - Entschließung des Europäischen Parlaments vom 02.04.2009 [Świadomość europejska i parlamentaryzm – rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 2 lutego 2009 roku].  Nr: P6_TA(2009)0213, link: http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2009-0213+0+DOC+XML+V0//DE, pobrano dnia 01.01.2010.

[15] Nora: Nachwort [Posłowie] (zob.  przypis 1), s. 685 i kolejna.

Photo of the publication Wrocław – Tożsamości i pamięć kulturowa
Norbert Conrads

Wrocław – Tożsamości i pamięć kulturowa

21 August 2011
Tags
  • miejsca pamięci
  • Wrocław
  • Breslau
  • pamięć zbiorowa
  • historia Wrocławia
  • wrocławskie mity
  • symbol Wrocławia
  • pomniki we Wrocławiu

Wrocław jako miejsce pamięci jest młodszy, niż pozwalałaby przypuszczać tysiącletnia historia tego miasta. Pamięć o jego średniowiecznej przeszłości jest słabo widoczna. Może się to łączyć z faktem, że miasto rozwijało się w konflikcie z możnowładcami, z jednej strony z księciem czy królem, a z drugiej strony w konfrontacji z biskupem.

Miasto systematycznie marginalizowało obie rywalizujące ze sobą władze. Dominowało jako wolne miasto ze swoim bogactwem i miejskim patriotyzmem. Ukształtowanie się szczególnej świadomości, aby nie powiedzieć – ukonstytuowanie się pamięci kulturowej, nastąpiło dopiero w okresie humanizmu i renesansu. Tym samym Wrocław uczestniczył w ogólnym rozwoju europejskim. Wzorce dostarczyły Italia, Rzesza niemiecka oraz nowe uniwersytety. Podróżujący uczeni wrocławscy przywozili je ze sobą do domu. 

 

Aby przedstawić Wrocław jako miejsce pamięci, w dalszej części krótko nakreślam pięć tematów: wrocławskie mity – symbole – obrazy historyczne – pomniki – oraz koniec niemieckiego Breslau.

1. Mity

Najnowsza historia Wrocławia zna kilka swoich mitów. Atak z zaskoczenia, dzięki któremu Fryderyk Wielki w 1741 r. okpił od wieków niezwyciężone miasto Wrocław albo legendarne ostanie się miasta i kraju w wojnie siedmioletniej. Bitwa pod Lutynią w 1757 r. rozstrzygnęła o panowaniu nad Wrocławiem i Śląskiem, ale „Choral von Leuthen“ („Chorał z Lutyni”) i inne manifestacje pruskie nadały decyzjom politycznym religijny charakter protestancki, o którym we Wrocławiu często przypominano, mimo że był on dziwnie skontrastowany z wolnomyślicielstwem króla pruskiego.  

Wspomniane wydarzenie mogło zatem przybrać wymiary mityczne, ponieważ było związane z przezwyciężeniem straszliwych niebezpieczeństw. Tylko jednokrotnie w swojej historii Wrocław cieszył się szczęściem wielkiego momentu politycznego. To tutaj w 1813 r. polityczni i duchowi przywódcy młodej Europy spotkali się, aby odrzucić napoleońskie jarzmo. Wrocław nie był jedynie sceną, na której rozegrała się ta sztuka, bowiem entuzjazm spieszących do broni wrocławskich studentów wzmacniał morale wyzwolicielskich wojsk oraz polityczne nadzieje epoki przedmarcowej. Wśród wrocławskich lieux de mémoire szczególne znaczenie ma rok 1813 w którym miała miejsce królewska odezwa „An mein Volk“ („Do mojego ludu”) oraz ustanowienie odznaczenia Żelaznego Krzyża. O doniosłości tych wydarzeń niech świadczy fakt, że miasto pielęgnowało miejsca pamięci związane z rokiem 1813 i żadnego ze swoich historycznych momentów nie wspominało chętniej niż tego. 

2. Symbole

Pięcioczęściowy herb nadany miastu w 1530 r. przez Karola V został umieszczony po zachodniej stronie ratusza w 1536 r., a potem aż do XX w. również na wielu budynkach miejskich. Stał się on logo miasta, spopularyzowanym w niezliczonych publikacjach, a nawet na pokrywach studzienek kanalizacyjnych. Tradycyjny herb dawnego Wrocławia został usunięty dopiero aktem samowoli gauleitera Josefa Wagnera w 1938 r. Jego chrześcijańskie czy słowiańskie odniesienia nie odpowiadały już duchowi czasu. Wagner dekretem nadał miastu nowy dwuczęściowy herb, którego dolna połowa przedstawiała Żelazny Krzyż z 1813 r. Był on niczym omen zapowiadający nadchodzące lata i nie zyskał akceptacji. Również herb obowiązujący później w polskim Wrocławiu był zdechrystianizowany. Chwila, kiedy w 1990 r. za rządów ówczesnego prezydenta miasta Bogdana Zdrojewskiego, patrona konferencji „Miejsca pamięci w Europie Środkowo-Wschodniej“, Wrocław ponownie przyjął swój dawny herb z 1530 r. pozostanie nieocenionym znakiem zwrotu i historyzacji.

Do Reformacji Archikatedra św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu uchodziła za pierwszy budynek w mieście, kolejne były oba kościoły parafialne, a następnie świecki budynek ratusza. Perspektywa protestancka zmieniła tę kolejność. Katedra została odsunięta na bok. W zmaganiach o optyczną dominację nad Wrocławiem miasto już w latach osiemdziesiątych XV w. wzniosło jedyną wieżę Bazyliki św. Elżbiety Węgierskiej na pokaźną wysokość 130 m, tak że w 1529 r. zawaliła się pod własnym ciężarem. Również potem, przy zredukowanej wysokości 91 m wieża pozostawała optyczną koroną miasta.

Od połowy XIX w. Wrocław był już wielkim miastem niemieckim z imponującymi nowymi budynkami administracyjnymi, domami towarowymi, zabudowaniami fabrycznymi, wieżami ciśnień i mostami. Żadna z tych budowli nie dawała się jednak porównać ze śmiałą konstrukcją Hali Stulecia, która została wzniesiona w 1913 r. celem upamiętnienia roku 1813. Była awangardową budowlą, która jak żadna inna reprezentowała Wrocław nowoczesny i demokratyczny. W czasach Republiki Weimarskiej nazywano ją „Katedrą Demokracji”. Trzecia Rzesza dostrzegła jej potencjał jako sceny propagandowej i narodowego miejsca kultu. W świadomości Wrocławian Hala Stulecia od samego początku była jednym z dumnych symboli, na równi z Ratuszem, Archikatedrą i Uniwersytetem. Wszystko inne w porównaniu z nimi się kryło. 

3. Obrazy historyczne

Jako świadome własnej wartości wielkie miasto z żądną władzy elitą Wrocław dysponował tłumem wielbicieli i poetów, który był na jego usługi. Chwała Wrocławia wypełniała małe antologie, ale rzadko wychodziła poza banały. Cóż w końcu znaczyło, kiedy Martin Opitz sławił miasto jako „kwiat Europy”, a cesarz Leopold nazywał je „najszlachetniejszym kamieniem w swojej koronie”? Już akt erekcyjny nigdy niestworzonego uniwersytetu z 1505 r. sławił „wspaniałą i szczęśliwą naturę miejsca […], doskonałość jej znakomitych porządków” oraz twierdził, że „dzięki kulturze i wykształceniu jego obywateli z łatwością przewyższa wszystkie miasta Niemiec“. Niedługo zaczęły tego dowodzić uczone opisy miasta, których śladem ruszyła od XVIII fachowa literatura historyczna i krajoznawcza. 

Historyzm XIX-wieczny ożywił ducha miejskich tradycji i doprowadził do powstawania towarzystw historycznych oraz muzeów historii miasta. Odtąd zaczęto nadrabiać to, czego wcześniej nie przekazał żaden obraz. Urodzony we Wrocławiu Adolph Menzel potrafił w twórczy sposób wczuć się w życie Prus czasów Fryderyka. Część jego najważniejszych dzieł, które dziś znajdują się w Berlinie, najpierw wisiało we Wrocławiu. Śląskie Muzeum Sztuk Pięknych posiadało natomiast „Honorową salę historii Ojczyzny”, pełną obrazów i rzeźb o tematyce historycznej.  

4. Pomniki

W świadomości zbiorowej Wrocławian długo utrzymywała się pamięć o wielkich nieszczęściach, które dotknęły miasto: siarczyste mrozy, wylewanie Odry, plagi szarańczy, głód, pożary, dżuma i cholera. Rzadkością są wprawdzie obrazy przedstawiające je, wybijano natomiast pamiątkowe medale, pisano wiersze, pamięć o nich przetrwała również w tradycji ustnej. Przykład stanowi przekaz, że droga do Bazyliki św. Elżbiety była wybrukowana płytami nagrobnymi, pod którymi leżeli straceni buntownicy z 1420 r., których haniebną pamięć Wrocławianie deptali. W najprawdziwszym sensie wstrząsnęła miastem tragedia z roku 1749 - eksplozja wieży prochowej w centrum Wrocławia, która pociągnęła za sobą liczne ofiary i ogromne zniszczenia.

Potrzeba przypominania o znaczących osobowościach i wydarzeniach przy pomocy pomników pojawiła się dopiero w XIX w. Do tego czasu wszystkie ulice i place nosiły nazwy, które wskazywały na ich topografię, sąsiedztwo kościoła lub istniejące tam pracownie rzemieślnicze. Zmieniło się to, kiedy w 1823 r. powołano komisję ds. rewizji wszystkich nazw ulic i numerów domów. Wówczas rozpoczęła się fala przemianowań, która pokryła miasto przede wszystkim pruskimi nazwami.

5. Epilog

Z końcem wojny Wrocław stał się miejscem pożegnania. Utrata ojczyzny oznacza więcej niż tylko materialne wywłaszczenie. Oznaczała wyrwanie ze znanego otoczenia, ze społecznego bezpieczeństwa, z sieci rodziny i znajomych, oderwanie od domów i grobów. Tej traumy musieli doświadczyć pierwsi Wrocławianie narodowości żydowskiej, którzy od 1933 r. byli zmuszani przez narodowych-socjalistów do emigracji; nie wolno też zapomnieć ok. 8 tys. wrocławskich Żydów, którzy od 1941 r. byli deportowani i padali ofiarą bezlitosnego unicestwienia. Wrocławskie dworce stały się lieux de mémoire, najpierw dla Żydów, a potem już dla wszystkich innych Wrocławian. Miejski exodus rozpoczął się z końcem stycznia 1945 r., wcześniej władze polityczne do niego nie dopuszczały. Kiedy ludność w końcu została jednak wezwana do opuszczenia Wrocławia, odbyło się to w pośpiechu, bez planu i w zabójczym zimnie. Dziesiątki tysięcy ludzi rzuciły się na Dworzec Główny i Dworzec Wrocław Nadodrze, aby wsiąść do pociągu dającego nadzieję na ratunek. Dla wielu osób godziny spędzone w rozpaczliwej nędzy na przepełnionych dworcach należą do ostatnich wspomnień z Wrocławia. Niewielu spodziewało się, że będzie do pożegnanie na zawsze, a Wrocław pozostanie dla nich już tylko miejscem bolesnej pamięci. Ci, którzy wytrwali w mieście i przetrwali czas oblężenia, niedługo znaleźli się w obcym mieście. Czekało ich wydalenie, w skutek którego Wrocław stał się miastem bez Niemców.

 


prof. Norbert Conrads (ur. 1938) - niemiecki historyk. Do 2003 roku profesor Historii Nowożytnej na Uniwersytecie w Stuttgarcie i kierownik projektu "Historia Śląska". Jest autorem licznych badań w dziedzinie edukacji i historii społecznej Śląska.

Photo of the publication Wrocław – Identities and cultural memory
Norbert Conrads

Wrocław – Identities and cultural memory

21 August 2011
Tags
  • Poland
  • Solidarity
  • Wrocław
  • Breslau
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Germany
  • History
  • Lower Silesia
  • Cultural Memory
  • Identities
  • zawiadowca

As a site of memory Wrocław is younger than its thousand-year municipal history would lead one to suspect. The interest in recollecting its medieval past was not particularly pronounced. This may be related to the fact that the city developed in conflict with its overlords, the duke or king on the one hand and the bishop on the other. Both rival powers were systematically marginalised by the city. The city dominated, with its burghers, its wealth and its municipal patriotism. The formulation of a particular consciousness and the constitution of a cultural memory only started with the rise of Renaissance humanism. As Wrocław participated in general European developments, Italy, the Austrian Empire and the new universities provided a model, and the travelling scholars of Wrocław brought the new ideas home.

To describe Wrocław as a site of memory, five areas will be outlined in brief below: Wrocław Myths – Landmarks – Historical Perceptions – Monuments – The End of German Breslau.

1. Myths

The more recent history of Wroclaw has its fair share of myths. There was the coup de main in 1741 when Frederick II of Prussia duped the city of Wrocław, which had not been conquered for centuries; even more important was the story of the legendary defence of the city and the surrounding region during the Seven Years’ War. The battle of Leuthen in 1757 resolved the question of sovereignty over Wrocław and Silesia, but the “Leuthen Chorale” and other Borussian manifestations gave the political decisions a religious and Protestant connotation, which later was often cited in Wrocław, although it contrasted oddly with the free-thinking stance of the Prussian king.

The above cited incident achieved mythical status because it was conjoined with overcoming appalling dangers. Only once in its history did Wrocław savour the joy of a great political moment. This was in 1813 when the political and moral leaders of a new Europe gathered together in the city to shake off the Napoleonic yoke. Breslau was not merely a stage for this drama: the enthusiasm of the Breslau students who flocked to arms spread to the troops of liberation and found its echo in the political hopes of the Vormärz. The year 1813 with the royal “Proclamation to my People” and the creation of the military decoration of the Iron Cross holds a particular significance as a lieux de mémoire for Wrocław. This is reflected by the fact that the city faithfully tends the memorials commemorating 1813 and prefers the memory of 1813 to all its other historical events.      

2. Landmarks

The five-part coat of arms granted to the city in 1530 by the Emperor Charles V was mounted on the west wall of the Town Hall in 1536, and was subsequently also affixed to many municipal buildings up until the 20th century. It became the city’s emblem, popularised in innumerable prints and even embossed on manhole covers. The traditional coat of arms of old Breslau was only removed in 1938 by an arbitrary act of Gauleiter Josef Wagner. The Christian and Slavic connotations of this traditional coat of arms were seen as no longer in keeping with the spirit of the times. Wagner decreed that the city should have a new divided coat of arms, with the lower half displaying the Iron Cross of 1813. It was like an omen for the coming years and did not gain general acceptance. The coat of arms subsequently used in Polish Wrocław remained without Christian symbols. It is a highly significant indication of a return to the city’s historical roots, that in 1990, under Bogdan Zdrojewski, the head of the town council at that time and a patron of the conference “Sites of Memory in Central Europe”, Wrocław once again adopted its former coat of arms from 1530.  

Up until the Reformation Wrocław Cathedral was considered the city’s foremost architectural building followed by the two main parish churches, although these were considered lesser buildings, and only then by the secular Town Hall. The Protestant perspective changed this order of precedence. The cathedral lost its pre-eminent position. As part of the struggle for visual dominance over Wrocław, in the 1480s the city raised the height of the single tower of the Church of St. Elisabeth to a formidable 130 meters, until in 1529 it collapsed under its own weight. Even thereafter with its reduced height of 91 meters it remained the city’s visual pinnacle.

From the middle of the 19th century Breslau developed into a major German city with imposing new administrative buildings, department stores, factory buildings, water towers and bridges. None of these buildings could be compared with the bold design of the Centennial Hall, erected in 1913 to commemorate the year 1813. It was an avant-garde building which like no other building in the city stood for a modern and democratic Breslau. During the Weimar Republic it was referred to as a “cathedral of democracy”. The Third Reich recognised its potential as a stage for propaganda and a nationally consecrated site. In the consciousness of Breslau citizens the Centennial Hall was from its inception one of the proud landmarks of the city, at the same level as the Town Hall, the Cathedral and the university. Everything else took second place.

3. Historical Perceptions

As a self-assured major city with an educated elite Wrocław commanded a host of admirers and poets, all eager to serve the city. The praises of Wrocław could fill a small anthology, but they seldom went beyond commonplace accolades. What does it signify if Martin Opitz eulogised the city as the “flower of Europe” or the Emperor Leopold referred to it as “the most precious stone in his crown”? The founding document of 1505 for a university which ultimately was never built extolled “the wonderful and happy constitution of the place […], the excellence of its outstanding arrangements” and that it “easily surpasses all the cities of Germany due to the culture and education of its citizens”. Soon scholarly descriptions of the city were also citing this in evidence of Wrocław’s pre-eminence, followed in the 18th century by historical tomes and literature on the city’s history and geography.

The rise of historicism of the 19th century revived the appreciation for municipal traditions and led to the founding of historical societies and museums of municipal history. Attempts were now made to recreate what had previously not been passed down in any pictorial form. The artist Adolph Menzel, born in Breslau, perfectly captured the life and world of Frederician Prussia. Some of his most important works, now in Berlin, once hung in Breslau. The Silesian Museum of the Fine Arts had a “hall of honour for patriotic history” filled with history paintings and statues.  

4. Monuments

In the collective consciousness of the citizens of Breslau the memories of important misfortunes suffered by the city were nursed for a long time: bitterly cold winters, flooding by the Oder River, plagues of locusts, famines, conflagrations, the plague and cholera epidemics. There are very few pictures of these cataclysms but commemorative medals were struck, poems were written, and the memories became part of the city’s oral tradition and were passed on. To take one example, according to a story handed down, the road to St. Elisabeth’s Church was paved with gravestones under which the executed rebels of 1420 lay, whose ignominious memory was ground in the dust under the feet of the citizens of Breslau. A catastrophe in 1749 literally shook the city to its foundations: the explosion of a powder house in the middle of Wroclaw with numerous casualties and widespread damage.

The urge to commemorate important personages and events by erecting monuments only began in the 19th century. Previously, all the streets and squares only bore names which either indicated their topography or their vicinity to a church or alluded to the crafts or trades carried out in them. This changed when in 1823 a commission for the revision of all street names and house numbers was appointed. This led to a wave of renamings throughout the city, flooding it primarily with new Prussian names.

5. Epilogue

With the end of the war Breslau became a place of leave-taking. The loss of one’s homeland signifies more than only material expropriation. It constitutes being ripped from familiar surroundings, from social certitudes, away from the net of family and relations, from houses and graves. This trauma was first suffered by the Jewish citizens of Breslau, who were forced into emigration after 1933 by the National-Socialists; moreover there were those 8,000 Jewish citizens of Breslau, deported after 1941, who were mercilessly exterminated. The railway stations of Wrocław became lieux de mémoire, first for the Jewish citizens of Breslau, then for all other citizens of Breslau. The urban exodus began in January 1945; the Polish leaders had not previously permitted it. When the population was finally pushed to leave Breslau despite all else, the exodus occurred precipitously, haphazardly and in deadly cold weather. Tens of thousands stormed the central railway station or the Odertor Station to reach the salvation of the waiting trains. For many, the hours they spent in desperate need in the overcrowded railway stations form part of their last memories of Breslau. Only very few of them suspected that this constituted a final leave-taking and that Breslau would only remain to them as a place of painful memories. Those who had held out in the city and survived the time when the city was encircled by Russian troops soon found themselves in an alien city. They awaited their expulsion, at the end of which Breslau/Wrocław became a city without Germans.

 translated from German by Helen Schoop


prof. Norbert Conrads (born 1938) - German historian. Until 2003 professor of modern history in University of Stuttgart and head of the project "History of Silesia". Author of numerous research studies on education and social history of Silesia.

Photo of the publication Wrocław w historii i pamięci Polaków
Teresa Kulak

Wrocław w historii i pamięci Polaków

21 August 2011
Tags
  • miejsca pamięci
  • Wrocław
  • Breslau
  • komunizm
  • polityka historyczna
  • historia Wrocławia
  • repatriacja
  • tożsamość regionalna

Wrocław był największym miastem na ziemiach zachodnich, które po II wojnie światowej swymi granicami objęła Polska i gdzie od 1945 r. wskutek powojennych migracji dokonała się całkowita wymiana ludności. Polską administrację za zgodą władz sowieckich we Wrocławiu zaczęto tworzyć 9 V 1945 r. w płonącym jeszcze mieście, po upływie zaledwie 3 dni od kapitulacji niemieckiego dowództwa Festung Breslau. Nowe władze zastały w nim około 165 tys. Niemców, w tym około 150 uratowanych od śmierci niemieckich Żydów oraz blisko 3 tys. Polaków, wywodzących się zarówno z przedwojennej Polonii wrocławskiej, jak też spośród liczących kilkadziesiąt tysięcy osób z wielonarodowej rzeszy robotników przymusowych, którzy w mieście zamienionym w twierdzę przeżyli dramatyczne dni oblężenia przez wojska Armii Czerwonej. Stopniowo opuszczali oni Wrocław, do którego przybywali ludzie z innych części Polski, także z obozów pracy i obozów jenieckich oraz z przymusowych robót z głębi Niemiec.

Napływ ludności polskiej zwiększył się od sierpnia, gdy przybywać zaczęli mieszkańcy województw wschodnich przedwojennej Polski, zmuszeni do przesiedlenia się za „linię Curzona”, czyli za nową granicę państwową z ZSRR, wytyczoną na Bugu. Przybyłą ludność, wyrwaną ze swego rodzimego otoczenia, oficjalnie - lecz niezgodnie z rzeczywistym stanem prawnym - nazywano „repatriantami”.

Przesiedleni odczuwali tęsknotę za poprzednim miejscem zamieszkania. Wrocław bowiem wyglądał odstręczająco z powodu olbrzymich zniszczeń, dochodzących w niektórych dzielnicach nawet do 80% przedwojennej zabudowy. Wielkim zagrożeniem były ruiny, gdzie schronienie znaleźli złodzieje i bandyci oraz niemieckie podziemie zbrojne, a także zdarzały się ekscesy ze strony żołnierzy sowieckich. W nocy, w pogrążonym w ciemnościach mieście często dochodziło do napadów i rozlegały się odgłosy strzałów. W ciągu dnia dokuczały roje much, odór spalenizny oraz rozkładu ciał ludzkich i zwierząt w gruzowiskach, o zmierzchu natomiast wypełzały z nich tysiące szczurów, z którymi walczyć trzeba było również w mieszkaniach i pomieszczeniach biurowych. Sytuacja w mieście w pierwszych miesiącach pokoju nie sprzyjała stabilizacji życia - jak mawiano - na „dzikim Zachodzie”. „Przez pierwszy rok - wspominał przybyły z Poznańskiego student Uniwersytetu Wrocławskiego - widywałem wrocławian z zaniedbanym ubiorem, wyglądali - jak by to rzec - tymczasowo. Zdawało się, że każdy z mieszkańców przybył tutaj na krótki okres czasu i pojedzie znowu z powrotem skąd przyjechał”. Przybyszów przytłaczało morze ruin, uczucie „głuchej martwoty”, widok „pustki” placów i ulic „pełnych brudu i pyłu” z rozbitych domów. W tych szczególnych okolicznościach nie mogło być początkowo mowy o wytworzeniu się jakiejś głębszej więzi mieszkańców z miastem. Dostrzegano obcość Wrocławia, jego „charakter niemiecki”, który niejednemu z przybyszów „podsuwał myśl opuszczenia tego miasta umarłych”. Takiej możliwości nie mieli wysiedleni - na ogół w dramatycznych okolicznościach - Polacy z kresów wschodnich, chociaż nie wszyscy porzucali nadzieję na zmianę powojennych granic i powrót do stron rodzinnych.

W przeciwieństwie do przymusowo wysiedlonych przybyszów „zza Buga”, Polacy z centralnej Polski przybywali na ziemie zachodnie dobrowolnie i w skali masowej. Wskutek tych wewnętrznych migracji powojennych we Wrocławiu wytworzyło się przekonanie, że właściwie do miasta przybyła „reprezentacja   ludności z wszystkich regionów Polski”. Wobec kulturalnego zróżnicowania, jej koegzystencja początkowo nie mogła być bezkonfliktowa, ale sukcesywnie następowało porozumienie i ukształtowanie się miejskiej wspólnoty. Jest to jeden z fenomenów powojennego Wrocławia, szybko powstały bowiem więzy łączące ogół wrocławian i postępował proces przekształcania się niemieckiego Breslau w polski Wrocław i w ich małą ojczyznę. Analiza ogółu przyczyn tego fenomenu wykracza poza merytoryczne ramy mego wystąpienia, ale należy tu podkreślić, że bez wątpienia wielką rolę odegrała w jego zaistnieniu polityka historyczna nowych, komunistycznych władz państwowych powojennej Polski. W efekcie tej polityki zintegrowano heterogenną zbiorowość, psychologicznie doprowadzając ją aż do identyfikacji z nowym miejscem zamieszkania.

Polityka historyczna komunistów skompromitowana została całkowicie przez ich uzależnienie od ZSRR i propagandę w czasach PRL, ale w tym początkowym okresie miała ona poparcie grona przedwojennych uczonych, dziennikarzy i publicystów, którzy już w czasie wojny przygotowali program zmian terytorialnych w sąsiedztwie z Niemcami, postulując granicę na Odrze i Nysie Kłodzkiej, niekiedy też i na Nysie Łużyckiej. Punktem odniesienia była sięgająca Odry i Bałtyku Polska Piastów, w której - jak wynika ze wzmianki w kronice merseburskiego biskupa Thietmara - Wrocław (nazwany w kronice Wrotizla, innym razem Wrotizlava), od 1000 r. był stolicą katolickiej diecezji podległej metropolii gnieźnieńskiej razem z diecezjami erygowanymi w Krakowie i Kołobrzegu. W państwie Piastów Wrocław był centrum administracji państwowej dla całej ziemi śląskiej, grodem obronnym i bazą wypadową w wojnach z Czechami i z Niemcami. Według pochodzącej z XII w. kroniki Anonima, zwanego Gallem, Wrocław był   jedną z „sedes regni principales” - czyli należał do „głównych siedzib królewskich”. Więzi te rozluźniły się w dobie rozdrobnienia dzielnicowego i mimo zjednoczenia Polski w 1320 r. nie powrócił Śląsk z Wrocławiem do poprzedniego kształtu terytorialnego Polski, chociaż Kazimierz Wielki, ostatni z dynastii Piastów, starał się w 1349 r. Wrocław odzyskać. Do połowy XIII w. większość mieszkańców Wrocławia pod względem narodowym była polska, ale mieszkali w nim też Walonowie, Żydzi oraz Niemcy, których liczbę zwiększyła dopiero lokacja miasta w 1261 r. na prawie magdeburskim. Po lokacji z ksiąg miejskich stopniowo usuwano język polski, w sądownictwie natomiast używano go jeszcze do 1337 r. Tradycje państwowo-terytorialne z epoki pierwszych Piastów, państwa opartego na Odrze i Bałtyku przetrwały w polskiej myśli zachodniej, weryfikowanej i utrwalanej od przełomu XIX i XX w. piśmiennictwem politycznym i historycznym. Wizja Polski piastowskiej mobilizowała wielu Polaków do wysiłków niepodległościowych przed 1918 r., a przywołano ją w czasie II wojny światowej, na przekór podwójnej okupacji kraju i martyrologii narodu polskiego,

Zasygnalizowaną tu faktografię, odnoszącą się do historii Wrocławia i Śląska, wykorzystały władze państwowe dla oswojenia nowych mieszkańców z teraźniejszością, odpowiednio modelując ich pamięć zbiorową wokół Ziem Odzyskanych, aby zracjonalizować powojenną sytuację i uzasadnić granicę zachodnią. Terytorialne przesunięcie Polski na zachód traktowano jako powrót do Macierzy ziem „odzyskanych” po „dziesięciu wiekach zmagań” z zaborczością niemiecką, rozpoczętych już za pierwszych Piastów. Państwo komunistyczne przyjęło politykę kierowania pamięcią społeczną, stosując odpowiednie propagandowe strategie dla wykazania polskiego powrotu po tysiącu lat, jako logiki dziejów, zwycięstwa racji stanu i ogólnonarodowych dążeń. Cenzura umożliwiała propagowanie pożądanych treści, a władze z kolei dbały o ciągłą aktualizację wyobrażeń o przeszłości, wymazywanie lub pomijanie faktów niewygodnych. Wyraźnie nieobecne w tej manipulacji przeszłością były wieki XV-XIX, gdy nikła polskość w mieście wśród ludności pozbawionej warstw wyższych i ograniczonej do warstw plebejskich. W zależności od aktualnych potrzeb politycznych i ideologicznych tworzono mity, upowszechniano antyniemieckie stereotypy. Z pamięci społecznej starano się usunąć te treści, które mogłyby zakłócać proces kształtowania tożsamości zbiorowej, w tym nadrzędnie kształtowaną świadomość głębokiego zakorzenienia Polaków w przeszłości miasta i ziemi śląskiej oraz etos wspólnoty losów ich przeszłych i obecnych mieszkańców. Udowadniano przy tym, że historia stosunków polsko-niemieckich dowodzi, iż wysiedlenie Niemców było jedynym i sprawiedliwym rozwiązaniem, nadto sformalizowanym w postanowieniach Wielkiej Trójki.

Dzisiaj ogół tych ówczesnych działań zinterpretować możemy jednoznacznie jako wysoce zideologizowane wysiłki kształtowania pamięci historycznej. Świadomie z przeszłości wybierano pewne wydarzenia, osoby, symbole dla potrzeb bieżącej polityki i legitymizacji teraźniejszości. Wykorzystywano przeszłość, aby uzyskać aprobatywne postawy mieszkańców dla różnego typu bieżących działań i dążeń. Charakterystyczna była antyniemieckość wszelkich poczynań, wynikająca ze smutnych doświadczeń 6-letniej wojny oraz z obaw przed rewizją granicy ustanowionej w Poczdamie. Dla jednych z nowych mieszkańców był to straszak przyszłej wojny i tymczasowości aż do pakowania walizek i ucieczki z nowego miejsca zamieszkania, dla innych natomiast oznaczało to konieczność „zwierania” szeregów i obronę stanu posiadania oraz pracy włożonej w odbudowę miasta z ruin. Mimo labilności postaw, stopniowo jednak rosło poparcie i legitymizacja władzy, powiększała się też liczba mieszkańców. Trwał proces „oswajania” miasta poprzez zmianę nazewnictwa ulic, a wraz z postępującą odbudową Wrocław stopniowo tracił wspomniany wyżej charakter niemiecki. Nowi mieszkańcy nie identyfikowali się z pozostawionym kulturalnym dziedzictwem, kojarzyło się bowiem z narodem, od którego doznano wielu cierpień i strat. Polityczne napięcia i przeciwstawność interesów widoczna wśród państw Wielkiej Trójki oraz nasilająca się od 1947 r. atmosfera polityczna zimnej wojny w dłuższej perspektywie utrudniały stabilizację nastrojów ludności na ziemiach zachodnich. Wielu wrocławian miało poczucie tymczasowości, gdyż przez wiele lat nie było międzynarodowego zabezpieczenia granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, wskutek czego stale obawiali się zakwestionowania granicy ze strony RFN. Stąd tak wielkie znaczenie przypisywano wizycie Willy Brandta i układowi z 8 grudnia 1970 r. Prawdziwe uspokojenie jednakże we Wrocławiu odczuto dopiero na początku lat 90., gdy po latach politycznych napięć i zagrożeń, nastąpiło międzynarodowe uznanie granicy polsko-niemieckiej w dwustronnym traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, podpisanym 17 VII 1991 r. w Bonn. Układ ten zdecydowanie pozytywnie wpłynął na postawy wobec Niemców i zmianę pamięci kulturowej Polaków, którzy już w nowej sytuacji politycznej kraju dostrzegli i odkryli skomplikowaną historię Wrocławia. Od tamtych lat są nią zafascynowani i sądzą, że jego przeszłość i kulturowe tradycje mogą stać się pomostem porozumienia między zachodem a wschodem Europy. Fragmenty swojej historii odnajdują w nim bowiem Niemcy, Czesi, Austriacy, a także Żydzi.

Od lat 90. szczególnie widoczne jest to, że Polacy starają się zachować, a także odtworzyć materialną sferę tego dziedzictwa. Teraz identyfikują się z nim, a istnienie wielkiej więzi emocjonalnej mieszkańców z miastem pojawiło się już w 1990 r. przy sprawie przywrócenia miejskiego herbu z 1530 r., odrzuconego w 1933 r. hitlerowców i w 1947 r. przez komunistów. Wewnętrzne więzi emocjonalne ugruntowała powódź 1997 r., a potem pojawiły się inne ważne dla wrocławian sprawy, jak problem odzyskania z Muzeum Narodowego w Warszawie zabranej z wrocławskiego ratusza hermy św. Doroty, relikwii średniowiecznych mieszczan, oraz spór z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie o zwrot pawęży straży miejskiej z XVII w. Nie myślano wtedy we Wrocławiu o tym, że w tym ostatnim przypadku była to straż niemieckojęzycznego miasta znajdującego się pod panowaniem Habsburgów, lecz własność dzisiejszego Wrocławia - stolicy Dolnego Śląska i miasta, w którym mieszkamy. Z podanych tu kilku przykładów wynika, że zmiany w pamięci kulturowej nie pojawiają się spontanicznie, lecz uzasadnione są ważnymi dla konkretnej społeczności wydarzeniami. Przykłady te ponadto dowodzą, że pamięć kulturowa nie oddziela się od historii, ale jej realia nie są dla niej zbyt ważne i nie traktuje się ich rygorystycznie. Przez wiele lat po wojnie w systemie totalitarnym pamięć zależała od tego, jakie cele wyznaczała sobie partia sprawująca władzę, a w systemie demokratycznym to społeczeństwo decyduje, co z przeszłości chce wiedzieć i przyjąć do teraźniejszości. W polskiej nauce historycznej nie uznaje się ciągłości historii Breslau i Wrocławia, natomiast w pamięci kulturowej dzisiejszych wrocławian ważna jest świadomość ich wspólnego dziedzictwa, wobec którego odnoszą się ze szczególnym pietyzmem.

 

 


prof. Teresa Kulak (ur. 1941) – historyk, kierownik zakładu Historii Polski i Powszechnej XIX i XX wieku Uniwersytetu Wrocławskiego. 

Photo of the publication Wrocław / Breslau in der Geschichte und in der Erinnerung der Polen
Teresa Kulak

Wrocław / Breslau in der Geschichte und in der Erinnerung der Polen

21 August 2011
Tags
  • Polen
  • Breslau
  • Schlesien
  • Deutsche
  • Gedächtnis
  • Erinnerungspolitik

Wrocław/ Breslau war die größte Stadt in den Westgebieten, die nach dem Zweiten Weltkrieg an Polen fiel. Infolge der Nachkriegsmigrationen fand ein vollständiger Austausch der Bevölkerung statt. Mit Erlaubnis der sowjetischen Besatzungsmacht nahm die polnische Verwaltung am 9. Mai 1945 ihre Tätigkeit in der noch brennenden Stadt auf, kaum drei Tage nach der Kapitulation der Festung Breslau. Die neuen Verwaltungsbehörden fanden dort ca. 165.000 Deutsche vor, eine kleine Gruppe knapp mit dem Leben davongekommener deutscher Juden und 3000 Polen, die entweder der Breslauer Polonia der Vorkriegszeit angehörten oder zu den Zwangsarbeitern aus aller Herren Länder zählten, die in der Stadt die dramatischen Tage der Belagerung durch die Rote Armee überlebt hatten.

Die vormaligen Zwangsarbeiter verließen die Stadt nach und nach, Menschen aus verschiedenen Teilen Polens kamen dort an. Dieser Zuzug verstärkte sich ab August 1945, als die Bewohner der östlichen Wojewodschaften Vorkriegspolens einzutreffen begannen, die unter Zwang über die „Curzon-Linie“, das heißt über die neue polnisch-sowjetische Staatsgrenze am Bug aussiedelt wurden. Es trafen Menschen ein, die aus ihrer heimatlichen Umgebung herausgerissen worden waren und die entgegen der tatsächlichen Rechtslage als „Repatrianten“ bezeichnet wurden.

Das damalige Breslau wirkte abschreckend wegen der ungeheuren Zerstörungen, die in einigen Stadtteilen bis zu 80 Prozent der Vorkriegsbebauung betrafen. In den Ruinen kam es zu Ausschreitungen seitens sowjetischer Soldaten, auch fanden in ihnen Diebe und organisierte Banden Unterschlupf. Die Lage in der Stadt war anfangs nicht dazu angetan, die Niederlassung im, wie man damals sagte, „wilden Westen“ erstrebenswert zu machen. „Im ersten Jahr“, so erinnerte sich ein aus Poznań/Posen gekommener Student der Breslauer Universität, „sah ich immer wieder Einwohner der Stadt in abgerissener Kleidung, alle sahen aus, wie soll ich sagen, wie auf der Durchreise. Es hatte den Anschein, dass jeder Einwohner nur für kurze Zeit gekommen war und an seinen Herkunftsort zurückkehren würde.“[1] Die Ankömmlinge nahmen eine „stumpfe Lethargie“ der Stadt und ihren „deutschen Charakter“ wahr, der manch einem „den Gedanken eingab, diese Totenstadt wieder zu verlassen“. Die meist unter dramatischen Umständen und zwangsweise aus den östlichen Grenzgebieten ausgesiedelten Polen konnten das freilich nicht tun.

Im Gegensatz zu ihnen kam eine große Zahl von Einwohnern aus Zentralpolen freiwillig, um sich niederzulassen – manche auch nur zum Plündern. Wegen der großen kulturellen Unterschiede zwischen den verschiedenen Gruppen verlief ihr Zusammenleben zu Anfang nicht ohne Reibungen, aber allmählich wuchs das wechselseitige Verständnis, und es bildete sich eine städtische Gemeinschaft. Es war eine bemerkenswerte Erscheinung im Breslau der Nachkriegszeit, dass die Ankömmlinge ziemlich rasch Bande untereinander knüpften und parallel zum Wiederaufbau der Stadt die Umwandlung des deutschen Breslau in das polnische Wrocław eintrat. Dabei spielte nicht zuletzt die Geschichtspolitik der neuen, kommunistischen Regierung Volkspolens eine große Rolle. Heute wissen wir, dass die Geschichtspolitik der Kommunisten vollständig durch deren Abhängigkeit von der UdSSR und die Propaganda in volkspolnischen Zeiten kompromittiert ist, aber in der Anfangsphase wurde sie von Wissenschaftlern, Journalisten und Publizisten der Vorkriegszeit unterstützt, die bereits während des Krieges ein Programm der territorialen Veränderungen in der Nachbarschaft zu Deutschland entwickelt und die Grenzverschiebung bis zur Oder und Glatzer Neiße, manchmal auch bis an die Lausitzer Neiße gefordert hatten. Für sie war der historische Bezugspunkt das Polen der Piastenzeit, das bis an Oder und Ostsee reichte und in dem Breslau seit dem Jahr 1000 die Hauptstadt einer der Gnesener Metropole unterstellten Diözese war, errichtet zugleich mit den Bistümern von Krakau und Kołobrzeg/ Kolberg. Im Gebiet unter der dynastischen Herrschaft der Piasten war Breslau das Zentrum der Verwaltung ganz Schlesiens, ein fester Platz und Stützpunkt in den Kriegen mit Böhmen und Deutschland. Nach der aus dem 12. Jahrhundert stammenden Chronik des Gallus Anonymus war Breslau einer der „sedes regni principales“, also der Hauptresidenzen des Königs. Diese Beziehungen lockerten sich während des Zerfalls Polens in Teilfürstentümer. Auch die Wiedervereinigung Polens von 1320 stellte das vorherige Gebiet nicht wieder her, obwohl Kasimir der Große, der letzte Herrscher aus der Piastendynastie, sich um die Wiedergewinnung Breslaus bemühte. Bis zur Mitte des 13. Jahrhundert waren die meisten Einwohner Breslaus der Nationalität nach Polen, obwohl in der Stadt auch Wallonen, Juden und Deutsche ansässig waren. Die Anzahl der Deutschen stieg erst nach der Stadtlokation von 1261 nach Magdeburger Recht an. Nach der Lokation wurde der Gebrauch der polnischen Sprache in den Stadtbüchern allmählich aufgegeben, vor Gericht wurde sie jedoch noch bis 1337 benutzt. Die Traditionen der Zugehörigkeit zum Herrschaftsgebiet der ersten Piasten überdauerten in den polnischen Konzeptionen zur Westgrenze; diese wurden um 1900 im politischen und historischen Schrifttum für richtig befunden und festgeschrieben.

Die hier umrissenen „polnischen“ Aspekte der Geschichte Breslaus und Schlesiens wurden von der Regierung benutzt, um die neuen Bewohner mit ihrer Gegenwart vertraut zu machen. Die Verschiebung Polens nach Westen wurde als Rückkehr der „wiedergewonnenen Gebiete“ in das Mutterland gefeiert, nach „zehn Jahrhunderten der Kämpfe“ mit dem deutschen Expansionismus, der bis in die Zeit der ersten Piasten zurückreiche. Der kommunistische Staat unternahm es, mit einer gezielten Propaganda das gesellschaftliche Gedächtnis zu manipulieren, um die vermeintliche Logik der Geschichte im Verlauf eines Jahrtausends nachzuweisen, den Sieg der polnischen Staatsräson und der Bestimmung der ganzen Nation. Die Zensur kontrollierte die Propagierung der gewünschten Inhalte und sorgte für eine ständige Aktualisierung der Vorstellungen von der Vergangenheit, indem sie unbequeme Fakten auslöschte oder mit Schweigen überging. Ausgeblendet wurden das 15. bis 19. Jahrhundert, da in dieser Zeitspanne ein kleiner polnischer Bevölkerungsrest eine Existenz eher am unteren Ende der sozialen Hierarchie gefristet hatte. Man bemühte sich, diejenigen Inhalte aus dem kollektiven Gedächtnis zu löschen, die die Herausbildung eines Bewusstseins der tiefen Verwurzelung der Polen in der Vergangenheit Breslaus und Schlesiens hätten stören und das Ethos der Schicksalsgemeinschaft seiner früheren und gegenwärtigen Bewohner schwächen können. Dabei versuchte man die Behauptung zu belegen, die Geschichte der polnisch-deutschen Beziehungen lehre, dass die Aussiedlung der Deutschen die einzige und gerechte, zudem völkerrechtlich geregelte Lösung gewesen sei.

Heute lassen sich diese Anstrengungen eindeutig interpretieren, nämlich als ideologisch gesteuerte Versuche, das historische Gedächtnis zu formen. Bewusst wählte man aus der Vergangenheit bestimmte Ereignisse, Personen und Symbole, um Bedürfnisse der aktuellen Politik zu bedienen und die Gegenwart zu legitimieren. Dabei war die antideutsche Stoßrichtung für diese Unternehmungen der Regierung charakteristisch, welche die Tragik des sechs Jahre dauernden Krieges herausstellten wie auch für die sporadisch auftretenden Befürchtungen, die in Potsdam festgesetzte Grenze könne revidiert werden. Für eine Minderheit war es das Schreckgespenst eines neuen Krieges, ein Gefühl des Provisorischen, das Leben mit gepackten Koffern, für die Mehrheit bedeutete es, die Reihen zu schließen und den Besitzstand und die in den Wiederaufbau investierte Arbeit zu verteidigen. Trotz schwankender Einstellungen gewannen die Machthaber an Rückhalt und Legitimität; zugleich wuchs die Zahl der Einwohner von Breslau. Die Aneignung der Stadt durch die Änderung der Straßennamen schritt fort, und mit dem Wiederaufbau Breslaus wurde der deutsche Charakter der Stadt in den Hintergrund gedrängt. Die neuen Einwohner identifizierten sich nicht mit dem zurückgelassenen Erbe, denn dieses wurde mit einer Nation gleichgesetzt, die für viele Leiden und Verluste verantwortlich war. Langfristig brachte es die politische Atmosphäre des Kalten Krieges dahin, dass die Stimmung der Menschen in den Westgebieten dennoch wechselhaft blieb. Weil die Oder-Neiße-Grenze keine internationale Absicherung besaß, kamen immer wieder Befürchtungen auf, die eng mit den Landsmannschaften verbundenen Regierungen der Bundesrepublik könne sie in Frage stellen. Daher wurde dem Staatsbesuch Willy Brandts und dem Warschauer Abkommen vom Dezember 1970 so große Bedeutung zugeschrieben.

Eine wirkliche Beruhigung trat erst 1991 ein, als in einem bilateralen Vertrag die Anerkennung der polnisch-deutschen Grenze vollzogen wurde. Das hatte positiven Einfluss auf die Haltung der Polen, die nun in der breiten Öffentlichkeit die komplizierte Breslauer Geschichte für sich entdeckten. Seither lassen sie sich von ihr faszinieren und glauben, dass Breslaus kulturelle Traditionen eine Brücke der Verständigung zwischen West‑ und Osteuropa bauen können. Denn auch Deutsche, Tschechen, Österreicher und Juden finden dort Mosaiksteine ihrer Geschichte wieder. Seit den neunziger Jahren bemühen sich die polnischen Breslauer um den Erhalt und die Rekonstruktion auch des materiellen Erbes. Die starke emotionale Verbundenheit der Bewohner mit ihrer Stadt offenbarte sich während der Überschwemmungskatastrophe von 1997. Bereits vorher hatte die Stadtführung beschlossen, das Stadtwappen von 1535 zu reaktivieren, bald darauf kehrten die aus dem Breslauer Rathaus entfernte Herme der Heiligen Dorothea aus dem Warschauer Nationalmuseum und die Pavisen der Stadtwache aus dem 17. Jahrhundert aus dem Polnischen Armeemuseum zurück. Dabei war es unwichtig, dass es sich bei letzterem um die Wache einer deutschsprachigen Stadt unter Herrschaft der Habsburger handelte – sie gilt als Stadtwache Breslaus, der Hauptstadt von Niederschlesien, der Stadt, deren Erbe auch die heutigen Breslauer als das ihre verstehen.

Die Breslauer Erfahrungen zeigen, dass das kulturelle Gedächtnis nicht von der Ereignisgeschichte zu trennen ist – doch spielen die Fakten hierbei eine untergeordnete Rolle, es geht vielmehr darum, was die Gesellschaft aus der Vergangenheit wahrnehmen und für die Gegenwart übernehmen möchte. In der Geschichtswissenschaft wird keine Kontinuität der Geschichte Breslaus und Wrocławs konstatiert. Im kollektiven Gedächtnis dagegen ist ein Bewusstsein für die Magie des Ortes, das gemeinsame Erbe und den respektvollen Umgang entstanden.

Aus dem Polnischen von Andreas R. Hofmann

Jerzy Ran, Ku wyżynom. Pamiętnik studenta wrocławskiego [Zu den Höhen. Erinnerungen eines Breslauer Studenten], Wydział Prawa [Abteilung Recht], Zakład Narodowy  im. Ossolińskich [Ossoliński-Nationalinstitut],  Handschrift 14 574 II, Bl. 212.


Prof. Teresa Kulak (geb. 1941) – Historikerin, Leiterin des Instituts für Polnische und Allgemeine Geschichte des 19. und 20. Jahrhunderts an der Universität Wrocław.


 

Photo of the publication Wroclaw in the history and memory of Poles
Teresa Kulak

Wroclaw in the history and memory of Poles

21 August 2011
Tags
  • Solidarity
  • Breslau
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Europe
  • Germany
  • History

Wroclaw was the biggest city in Poland’s Western Territories that came within Poland’s borders after World War II and where the entire exchange of the population took place as a result of post-war migrations from 1945. Polish administration in Wroclaw started to be created with the approval of Soviet authorities in this city when it was still burning on May 9, 1945 after only three days from the surrender of the German command of Festung Breslau. The new authorities found about 165,000 Germans there. This included about 150 German Jews saved from death and about 3,000 Poles coming both from among the pre-war Wroclaw Poles and from among the crowd of forced laborers of many nationalities numbering several dozen thousand persons who experienced dramatic days of siege by the Soviet Army troops in the town turned into a fortress. They gradually left Wroclaw where people from other parts of Poland arrived. They came also from labour and prison of war camps and from the forced labour sites from the heart of Germany.

The influx of the Polish population increased from August when residents of Eastern voivodships of pre-war Poland started arriving. They were forced to resettle behind the Curzon Line, that is, behind the new state border with the USSR, demarcated on the Bug River. The population that arrived, uprooted from its native surroundings, was officially, but not in keeping with the legal state, called „repatriates.”.

The resettled population longed for its previous place of residence as Wroclaw looked like a repelling place because of great destructions amounting even to 80 percent of pre-war buildings in some districts. A great threat was posed by ruins where thieves and bandits and the remains of German armed underground soldiers found refuge. Besides, Soviet soldiers also committed excesses. At night, assaults often took place and shots could be heard in the town plunged into darkness.

During the day, swarms of flies, the stench of burning and the decay of human and animal bodies in rubble heaps were a torment. While at dusk, thousands of rats crept out of the heaps and it was also necessary to fight against rats in flats and office rooms. The situation in the town in the first months of peace did not promote the stability of life, as people said, in the wild West. „Throughout the first year, a student of the Wroclaw University who came from the Poznan region recollected, I saw Wroclaw residents wearing untidy clothes, who looked, as if to say, in a temporary way. It seemed that each of the residents came here for a short period of time and that he will go again there from where he had come.” Newcomers were overwhelmed by the sea of ruins and the feeling of „silent lifelessness,” by the sight of the emptiness of squares and streets „full of dirt and dust” from destroyed houses. Under these special circumstances, it was initially out of the question to develop any deeper bond between residents and the city. People noticed the strangeness of Wroclaw and its „German character„ that suggested to many newcomers to leave this city of the dead.” Such an opportunity was not enjoyed by Poles displaced—mostly under dramatic circumstances-- from the eastern borderlands, although not all of them gave up the hope of changing post-war borders and returning to their family regions.

As opposed to forcibly displaced newcomers from behind the Bug river, Poles from central Poland came to western territories voluntarily and on a mass scale. As a result of these internal post-war migrations, a conviction was created in Wroclaw that as a matter of fact „representation of the population from all regions of Poland” came to this city. In view of cultural differentiation, coexistence of this population initially could not be without conflicts, but successively agreement was reached and town community was shaped. This is one of the phenomena of post-war Wroclaw that the bonds linking most Wroclaw residents emerged quickly and the process progressed of turning German Breslau into Polish Wroclaw and into their small homeland. The/// analysis of most causes of this phenomenon exceeds essential scope of my speech, but one should stress here that historical policy of the new communist state authorities of post-war Poland undoubtedly played a great role in the coming into being of this phenomenon. This policy resulted in integrating heterogeneous community, psychologically leading it as far as identification with the new place of residence.

The communists’ historical policy was totally discredited by their dependence on the USSR and propaganda in times of People’s Poland, but in this initial period it enjoyed the support of pre-war scholars, journalists and writers who already during the war prepared the program of territorial changes in the neighborhood with Germans, postulating the border on the Odra and the Nysa Klodzka rivers and sometimes also on the Lusatian Nysa river. The point of reference was Poland of the Piast dynasty, a mediaeval dynasty of Polish princes and kings who set up the Polish state, reaching from the Odra River to the Baltic. In this Poland—as it results from the mention made in the chronicle by the Merseburg Bishop Thietmar-- Wroclaw (once called Wrotizla and next Wrotizlava in the chronicle) was from the year 1000 the capital of the Catholic diocese, subordinated to the Gniezno metropolis together with dioceses established in Cracow and Kolobrzeg. In the state of the kings of the Piast dynasty, Wroclaw was the centre of the state administration for the entire Silesian land, a defensive town and a starting base in wars against Czechs and Germans. According to the chronicle by Gall Anonim, coming from the 12th century, Wroclaw was one of the „sedes regni principales, ”that is, it belonged to the main „royal headquarters.” These bonds got loosened during the district fragmentation and despite Poland’s unification in 1320 Silesia and Wroclaw did not return to Poland’s previous territorial shape, although Casimir the Great, the last king of the Piast dynasty, tried to regain Wroclaw in 1349.

As regards their nationality, till the mid-13th century most residents of Wroclaw were Polish, but also Walloons, Jews and Germans lived in it. The number of which increased only by establishing this town under the Magdeburg law in 1261. After the establishment of Wroclaw under the Magdeburg law, Polish was gradually removed from the town books , while in the courts it was still used till 1337. The state territorial traditions from the epoch of the first kings of the Piast dynasty, that is, traditions of the state based on the Odra River and the Baltic survived in the Polish western thought, verified and consolidated from the turn of the 19th and the 20th centuries in political and historical writings. The vision of the Piast Poland mobilized many Poles to make independence efforts before 1918 and it was evoked during World War II, despite the double occupation of Poland and the martyrdom of the Polish people.

The facts mentioned here, referring to the history of Wroclaw and Silesia, were used by the state authorities to accustom new residents with the present, appropriately modeling their collective memory around the Regained Territories to rationalize the post-war situation and to substantiate the western border. The territorial shifting of Poland to the West was treated as a return of the „regained” lands to Mother country after „ten centuries of struggle” against German rapacity, started already during the first Piast kings. The communist state adopted the policy of guiding social memory, using proper propaganda strategies to prove the Polish return after one thousand years as the logics of history, the victory of the reason of state and general national strivings. Censorship made it possible to propagate desired contents and the authorities took care of constantly bringing up to date concepts about the past, erasing or omitting inconvenient facts. Clearly absent from this manipulation of the past were the 15th-19th centuries when there was slight Polish identity in the town among the population deprived of higher classes and limited to plebeian classes. Myths were created depending on current political and ideological needs and anti-German stereotypes were spread. Efforts were made to remove these contents from social memory that could disturb the process of shaping collective identity, including the awareness of Poles taking deep roots in the past of the town and the Silesian land and the ethos of the community of destinies of their past and present inhabitants. This awareness was shaped in an overriding way. In this connection, it was proved that the history of Polish-German relations proves that the displacing of Germans was the only and equitable solution. Besides it was formalized in decisions by the Big Three.

Today, we can unequivocally interpret most of the then actions as highly ideologized efforts to shape historical memory. Certain events, persons and symbols were consciously selected from the past for the needs of the current policy and legitimization of the present. The past was used to gain approving attitudes of residents for various kinds of current actions and strivings. Typical was the anti-German character of all actions, stemming from sad experiences of the six- year war and from fears of the revision of the border established in Potsdam. For one group of new Wrocław residents this was the bogey man of a future war and temporariness till the packing of suitcases and escaping from the new place of residence. For others, this meant the necessity of „closing ranks and defending possessions and the work done to raise the town from ruins. Despite unsteady attitudes, support for and legitimization of power grew. The number of residents also increased. The process of „taming” the town by changing the names of the streets went on and Wroclaw lost its German character mentioned above together with the progressing reconstruction. New residents did not identify themselves with the cultural heritage that was left because this brought back to their mind the people from which they experienced a lot of suffering and many losses.

Political tensions and opposing interests evident among states of the Big Three and the political atmosphere of the cold war growing from 1947 in the longer run made it difficult to stabilize the moods of the population in Poland’s western territories. Many Wroclaw residents had the feeling of temporariness because for many years there was no guarantee of the Odra and Nysa border, as a result of which they were constantly afraid of questioning the border by the FRG. That is why such great importance was attached to a visit by Willy Brandt and the treaty of December 8,1970. But Wroclaw really quieted down only at the beginning of the 1990s when after the years of political tensions and threats international recognition of the Polish-German border took place in the bilateral treaty on good neighborhood and friendly cooperation signed in Bonn on July 17, 1991. This treaty firmly positively influenced attitudes to Germans and the change of the cultural memory of Poles who noticed and discovered the complex history of Wroclaw already in Poland’s new political situation. Since these years they have been fascinated with this history and think that the Wroclaw past and cultural traditions can become the bridge of agreement between the West and East of Europe. As Germans, Czechs, Austrians and also Jews find fragments of their history in it.

Since the 1990s, it has been particularly evident that Poles have tried to preserve and to reconstruct material sphere of this heritage. Now, they identify themselves with it and the existence of a great emotional bond of residents with the town emerged already in 1990 in the case of restoring the town coat of arms from 1530 rejected in 1933 by the nazis and in 1947 by communists. Internal emotional bonds were consolidated by the flood in 1997 and then emerged other questions important for Wroclaw residents such as the problem of regaining the herma of St. Dorothea, a relic of mediaeval townsmen, from the Warsaw National Museum. The herma was taken from the Wroclaw city-hall. Another problem was the dispute with the Polish Army Museum in Warsaw over the return of a wooden shield used by town guards from the 17th century. At the time, people in Wroclaw did not think that in the last case these were guards of the German language town under the rule of the Hapsburgs , but that this is the property of today’s Wroclaw, the capital of Lower Silesia and the town in which we live. Several examples given here show that changes in cultural memory do not appear spontaneously, but are substantiated by events important for a specific community. These examples also prove that cultural memory does not separate from history, but that its realities are not too important for it and they are not treated rigorously. For many years after World War II in the totalitarian system memory depended on what goals were defined by the party exercising power, while in the democratic system it is society that decides what it wants to know from the past and to accept to the present. Polish historical science does not recognize the continuity of history of Breslau and Wroclaw. But as regards cultural memory of today’s Wroclaw residents, the awareness of their common heritage is important, the heritage which they treat with special reverence. 

 


Prof. Teresa Kulak (born 1941) – historian, Head of Department of Polish and General History of the 19th and 20th Century at the University of Wrocław.


 

Photo of the publication Wroclaw a történelemben és a lengyelek emlékezetében
Teresa Kulak

Wroclaw a történelemben és a lengyelek emlékezetében

21 August 2011
Tags
  • emlékezet
  • Lengyelország
  • lengyelek
  • emlékezetpolitika
  • Wrocław
  • Szilézia
  • németek

Wroclaw volt annak a nyugati országrésznek a legnagyobb városa, amelyre a II. világháború után kiterjedtek Lengyelország határai és ahol 1945-tól a népesség háború utáni migrációja révén a lakosság teljes cseréjére került sor. A lengyel közigazgatás kialakítása Wroclawban 1945. május 9-én kezdődött meg a szovjethatalom jóváhagyásával, a még lángokban álló városban, mindössze három nappal a német Festung Breslau parancsnokság kapitulációja után.

Az új hatalom képviselői találtak itt kb. 165 ezer németet, – ezen belül kb. 150, a haláltól megmenekült német zsidót és közel 3 ezer lengyelt, akiknek egy része a háború előtti wroclawi Polóniából maradt itt, másik része pedig a több tízezer főt számláló soknemzetiségű kényszermunkás között volt, akik az erőddé változtatott városban élték át a Vörös Hadsereg ostromának tragikus napjait. Ők fokozatosan elhagyták Wroclawot, amelybe az emberek Lengyelország más részéből, a munka- és fogolytáborokból és a mélyen Németország belsejében végzett kényszermunkákból kerültek ide. A lengyel népesség beáramlása augusztustól felgyorsult, amikor ideértek a háború előtti Lengyelország keleti vajdaságainak első lakói, akiket a „Curzon-vonal” mögé való kitelepülésre kényszerítettek, azaz a Szovjetunió Bug mentén kijelölt új államhatárai mögé. Az idekerült, szülőföldjükről kiszakított népességet, hivatalosan – habár a tényleges helyzetnek ellentmondóan - „repatriáltaknak” nevezték.

A kitelepítettek honvágyat éreztek korábbi lakóhelyük iránt. Wroclaw visszataszítóan nézett ki a szörnyű pusztítások miatt, amelyek aránya némelyik negyedben a háború előtti épületállománynak majdnem 80%-át is elérte. Hatalmas veszélyt jelentettek a romok, ahol bűnözők és banditák, valamint az illegalitásba vonult német fegyveresek találtak menedéket, de előfordultak túlkapások a szovjet katonák részéről is. Éjszaka, a sötétségbe borult városban gyakran került sor támadásokra, és hallatszott a lövések hangja. Nappal a legyek támadtak milliós rajokban, mindenütt érződött az égésszag, a romok között heverő holttestek és állati tetemek bomlásának bűze, alkonyat után pedig a patkányok ezrei jöttek elő a romok közül, de harcolni kellett velük a lakásokban és az irodahelyiségekben is. A városban uralkodó helyzet a béke első hónapjaiban nem segítette elő az élet stabilizálódását - ahogyan akkor mondták - „a vad Nyugaton”. „Az első évben – emlékszik vissza a Wroclawi Egyetem egy Poznań környékéről érkezett hallgatója – ápolatlan öltözetű wroclawiakkal találkoztam, a kinézetük – hogy is mondjam - átmeneti volt. Úgy tűnt, hogy a lakosok mindegyike csak rövid időre került ide és nemsokára visszamegy oda, ahonnan érkezett”. Az ide érkezőket nyomasztotta a tengernyi rom, az „üszkös némaság”, a terek és utcák „pusztasága”, a lerombolt házak miatt „tele mocsokkal és porral”. Ezek a rendkívüli körülmények kezdetben nem tették lehetővé a lakosok és a város közötti bármiféle mélyebb kötelék létrejöttét. Érezhető volt Wroclaw idegensége, annak „német karaktere”, ami nem egy ide érkezőben „felébresztette a gondolatot, hogy elhagyja a halottaknak ezt a városát”. Erre nem volt lehetőségük az – általában drámai körülmények között – a keleti határszélről kitelepített lengyeleknek, bár nem mindegyikük hagyott fel a reménnyel a háború utáni határok módosítása és a szülőföldjükre való visszatérés iránt.

A „Bugon túlról” jött kényszer alatt kitelepítettekkel szemben Közép-Lengyelországból önként és tömegesen jöttek lengyelek a nyugati földre. A háború utáni belső migrációk eredményeképpen Wroclawban az a meggyőződés alakult ki, hogy a városba ténylegesen beérkezett népesség „Lengyelország minden régióját képviselte”. A kulturális sokszínűség miatt az együttélés kezdetben nem lehetett konfliktusmentes, de fokozatosan kialakult a megbékélés és formálódott a város közössége. A háború utáni Wroclawra jellemző egyik nem mindennapi vonás az, hogy gyorsan létrejöttek az összes wroclawit összekapcsoló kötelékek és bekövetkezett a német Breslau átalakulása a lengyel Wroclaw-vá és az ő kis hazájukká. E ritka jelenség összes okának feltárása nem fér bele előadásom kereteibe, de hangsúlyoznom kell, hogy kétségtelenül hatalmas szerepet játszott ennek kialakulásában a háború utáni Lengyelország új, kommunista államhatalmi szerveinek történelempolitikája. E politikának köszönhetően integrálták heterogén közösséggé, pszichológiailag elvezetve azt az új lakóhellyel való azonosuláshoz.

A kommunisták történelempolitikáját teljes mértékben kompromittálta a Szovjetuniótól való függőségük és a Lengyel Népköztársaság alatti propaganda, de ebben a kezdeti időszakban még élvezte a háború előtti tudósokból, újságírókból és publicistákból álló csoport támogatását, akik már a háború alatt előkészítették a területi változások programját a németek szomszédságában: az ajánlásuk szerint a határ az Odera és a klodzko-i Nysa illetve esetenként a Luzycki Nysa mentén futott. Viszonyítási alapként a Piastoknak az Oderáig és a Balti-tengerig terjedő Lengyelországa szolgált, amelyben Wroclaw, ahogy Thietmar merseburgi püspök krónikájában található (a krónikában Wrotizla, másutt Wrotizlava néven említve) az 1000. évtől a gnieznoi metropolita alá rendelt katolikus egyházmegye központja volt a Krakkóban és Kolobrzegben alapított egyházmegyékkel együtt. A Piastok államában Wroclaw az egész sziléziai országrész közigazgatási központja volt védvárral és kiinduló bázisként szolgált a Csehországgal és Németországgal folytatott háborúkban. A XII. századból származó Anonymus, másként Gallusnak is nevezett krónikája szerint Wroclaw egyike volt a „sedes regni principales” – városoknak, azaz besorolta a „főbb királyi székhelyek” közé. Ezek a kötelékek fellazultak az ország részfejedelemségekre való szétesésének időszakában, és Lengyelország 1320-ban bekövetkezett egyesítése ellenére Szilézia Wroclaw-val együtt nem tért vissza a korábbi Lengyelország területi felépítésébe, habár Nagy Kázmér, a Piast dinasztia utolsó tagja 1349-ben megkísérelte Wroclaw visszaszerzését. A XIII. század közepéig Wroclaw lakosságának többsége nemzetiségét tekintve lengyel volt, de laktak benne többek között vallonok, zsidók és németek is, akiknek a száma csupán az után emelkedett meg, hogy a város 1261-ben német magdeburgi előjogokat kapott. A német jog bevezetése (lokacja) után a városi anyakönyvekből fokozatosan eltüntették a lengyel nyelvet, azonban az igazságszolgáltatásban még 1337-ben is alkalmazták. Az első Piastok korának állami, territoriális hagyományai, és a Balti-tengeren nyugvó állam fennmaradtak a nyugat-lengyel gondolkodásban, amelyet a XIX. és a XX. század fordulóján rendszereztek és a politikai és történelmi művekben rögzítettek. A piast-i Lengyelország víziója számos lengyelt mozgósított 1918 előtt a függetlenségi erőfeszítések megtételére, visszaidézték azt a II. világháború idején, az ország kettős megszállásával és a lengyel nemzet mártírságával szemben.

Az itt jelzett, Wroclaw és Szilézia történelmével kapcsolatos tényanyagot használták fel az állami hatóságok az új lakosságnak a jelennel való megbékéltetésére, megfelelően modellezve közösségi emlékezetüket a „visszanyert földek” körül, a háború utáni helyzet racionalizálása és a nyugati határ indoklása céljából. Lengyelország nyugat felé történő területi eltolását úgy tekintették, mint a német bekebelezési törekvések ellen már az első Piastok idején megkezdett „tíz évszázados erőfeszítések” után „visszanyert” földeknek az anyaországhoz való visszatérését. A kommunista állam a társadalmi emlékezet irányításának politikáját alakította ki, hogy megfelelő propaganda-stratégia alkalmazásával az ezer év utáni lengyel visszatérést úgy mutassa be, mint a történelmi idők logikáját, az államérdek és az össz-nemzeti törekvések győzelmét. A cenzúra lehetővé tette a kívánt tartalmak propagálását, a hatóságok pedig gondoskodtak a múltról kialakított kép folyamatos aktualizálásáról, a nem kívánatos tények kitörléséről vagy kikerüléséről. A múlt manipulálásából hiányoztak a XV-XIX. közötti századok, amikor a felsőbb rétegektől megfosztott és a plebejusi rétegekre korlátozott városi lakosság körében elenyésző volt a lengyel jelenlét. Az aktuális politikai és ideológiai szükségletektől függően alakítottak ki mítoszokat, népszerűsítettek németellenes sztereotípiákat. A társadalmi emlékezetből igyekeztek kitörölni minden olyan tartalmat, amelyek megzavarhatták volna a közösségi azonosulás folyamatát, ezen belül annak mindenekelőtti tudatosítását, hogy a lengyelek milyen mély gyökerekkel kötődnek a város és a sziléziai föld múltjához, továbbá a múltbeli és a jelenlegi lakosság közötti sorsközösség etoszát. Emellett azt bizonygatták, hogy a német-lengyel kapcsolatok történelme igazolja, hogy a németek kitelepítése volt az egyetlen és igazságos megoldás, amelyet egyébként a Nagy Hármas határozatai formalizáltak. 

Ma az akkori tevékenységek összességét egységesen úgy értelmezhetjük, mint a történelmi emlékezet alakítására tett, nagymértékben ideologizált erőfeszítések. A múltból tudatosan kiválasztottak bizonyos eseményeket, személyeket, szimbólumokat az aktuális politikához és a jelen legitimmé tételéhez. Felhasználták a múltat, hogy megszerezzék a lakosság jóváhagyó hozzáállását különféle aktuális tevékenységekhez és törekvésekhez. Az összes tevékenységet németellenesség jellemezte, amely a hat évig tartó háború szomorú tapasztalataiból és a Potsdamban meghatározott határok revíziójától való félelemből eredt. Az új lakosok némelyikének ez az eljövendő háború, a létbizonytalanság, a bőröndök ismételt csomagolásának és az új lakóhelyről való menekülésnek a rémét jelentette, másoknak pedig a sorok azonnali „hadrendbe állítását” a birtokba vett vagyon megvédéséért, valamint áldozatos munkavégzést a város romjaiból való felépítéséért. A hozzáállások labilitása ellenére, mégis fokozatosan növekedett a hatóságok támogatottsága és legitimációja, növekedett a lakosok száma is. Tovább tartott a város „megszelídítésének” folyamata az utcanevek megváltoztatása révén, és az előrehaladó újjáépítéssel együtt Wroclaw fokozatosan elvesztette fent említett német jellegét. Az új lakosok nem azonosultak az itt hagyott kulturális örökséggel, mert az arra a népre emlékeztetett, amelytől sok szenvedés és veszteség érte őket. A Nagy Hármas államai között látható politikai feszültség, az érdekek egymással szembenállása és az 1947-től felerősödő hidegháborús politikai légkör hosszabb távlatban megnehezítették a népesség hangulatának stabilizálódását a nyugati országrészen. Számos wroclawiban megmaradt az átmenetiség érzése, hiszen évekig nem történt meg az Odera és a Nysa Luzycka folyókon megállapított határok nemzetközi megerősítése, aminek következtében állandóan attól féltek, hogy az NSZK megkérdőjelezi a határokat. Ezért tulajdonítottak olyan nagy jelentőséget Willy Brandt látogatásának, és az 1970. december 8-i megállapodásnak. Igazi megnyugvást azonban csak a 90-es évek elején éreztek Wroclawban, amikor a politikai feszültségek és veszélyeztetettség évei után bekövetkezett a német-lengyel határ nemzetközi elismerése a kétoldalú jószomszédi és baráti együttműködési egyezményben, amelyet 1991. július 17-én írtak alá Bonnban. Ez az egyezmény határozottan pozitívan hatott a németekkel szembeni hozzáállásra és a lengyelek kulturális emlékezetére, akik már az ország új politikai helyzetében észrevették és feltárták Wroclaw bonyolult történelmét. Az első évektől kezdve lenyűgözte őket és úgy vélik, hogy annak múltja és kulturális hagyományai a megértés hídját képezhetik Európa keleti és nyugati része között. Saját történelmük egy darabját találják meg ugyanis abban a németek, a csehek, az osztrákok, de a zsidók is.

A 90-es évektől különösen látható az, hogy a lengyelek az anyagi szférában igyekeznek megőrizni, sőt visszaállítani ezt az örökséget. Most azonosulnak vele, a lakosság és a város közötti erős érzelmi kötődés fennállása már 1990-ben megmutatkozott a város 1530-ból származó címerének visszaállítása ügyében, amit 1933-bana fasiszták, 1947-ben pedig a kommunisták vetettek el. A belső érzelmi kötődést megalapozta az 1997-es árvíz, aztán további fontos ügyek jelentek meg a wroclawiak számára, mint például a középkori polgárok relikviája, a Szent Dorottya ereklye wroclawi városházáról elvitt hermájának visszaszerzése a varsói Nemzeti Múzeumból, vagy például a varsói Lengyel Hadsereg Múzeumával folytatott vita a városi őrség XVII. századi tárcsáinak visszaadásáról. Ekkor már nem gondoltak arra Wroclawban, hogy ebben az utóbbi esetben németajkú város őrségéről van szó, amely a Habsburgok uralma alatt volt, hanem csak arra, hogy ez a mai Wroclawnak, Alsó-Szilézia fővárosának és annak a városnak a tulajdona, ahol laknak. Az itt megadott néhány példából kiderül, hogy a kulturális emlékezet változásai nem jelennek meg spontán, hanem azokat a konkrét közösség számára fontos események indokolják. Ezek a példák továbbá azt is igazolják, hogy a kulturális emlékezet nem különül el a történelemtől, de annak reális elemei nem túl fontosak számára és nem kezeli azokat szigorúan. A háború után sok éven át a totalitárius rendszerben az emlékezet attól függött, milyen célokat tűzött ki magának a hatalmat gyakorló párt, a demokratikus rendszerben a társadalom dönti el, mit akar látni a történelemből, és elfogadni a jelenben. A lengyel történelemtudományban nem ismerik el Breslau és Wroclaw történelmének folytonosságát, azonban a mai wroclawiak történelmi emlékezetében fontos azok közös öröksége, amely iránt különös kegyelettel viseltetnek.


Teresa Kulak professzor (szül. 1941) – történész, a XIX. és XX. századi Lengyel és Általános Történelem Tanszék vezetője a Wroclawi Egyetemen.

Photo of the publication Wieloetniczne miasto Lwów
Christoph Mick

Wieloetniczne miasto Lwów

21 August 2011
Tags
  • Lwów
  • historia Lwowa
  • wieloetniczne miasto
  • obrona Lwowa
  • czyn listopadowy

Od założenia miasta Lwowa w mieście tym żyją wspólnie przedstawiciele różnych narodowości i religii. Pokojowe współistnienie oraz wzajemne kulturowe wzbogacanie się, jak również ostre, w niektórych fazach gwałtownie rozgrywane konflikty stanowią dwie strony jego historii.

Wystarczająco trudno było przez wieki godzić ze sobą sprzeczne interesy w mieście, a jednak Lwów zyskał kolejny problem, który w XIX i pierwszej połowie XX w. utrudnił pokojowe rozwiązywanie konfliktów.

Miasto leżało na przecięciu dążeń imperialnych i narodowych. Ani Polacy, ani zachodni Ukraińcy nie mogli sobie wyobrazić swojego państwa narodowego bez Lwowa, Austro-Węgry nie chciały oddać stolicy swojego kraju koronnego, car rosyjski w tej odnodze Rusi upatrywał swojego patrymonium, nazistowskie Niemcy podczas II Wojny Światowej chciały rozbudować Lwów w germański bastion na słowiańskim Wschodnie, zaś Stalin zgłaszał prawa do tego miasta i regionu dla sowieckiej Ukrainy.

W XX wieku każdy z pretendentów kontrolował miasto co najmniej raz. Kto zaś miał władzę, ten zaczynał zapełniać przestrzeń publiczną własnymi symbolami. Ulice otrzymywały nowe nazwy, pomniki były burzone i wznoszone, cmentarze zakładano i dewastowano. Lwów otrzymywał imperialne lub narodowe dekoracje i nowy lakier. Miastu dawano też nową historię, która legitymizowała własne roszczenia, ale marginalizowała życie innych grup oraz ich udział w kulturze i historii miasta.

Lwów jako miejsce pamięci o „dobrej” monarchii habsburskiej

Walka o pomniki i nazwy ulic rozpoczęła się na długo przed I Wojną Światową. Polskie elity po 1867 r. wykorzystały swoje możliwości, by rozszerzyć własną dominację. Uniwersytet został spolonizowany, tworzono polskie szkoły, zakładano banki i spółdzielnie, odsłaniano pomniki polskich poetów, polityków, królów i bohaterów, a ulicom nadawano polskie nazwy. Żydowska samoświadomość wyrażała się w budowie imponujących synagog, które prawie wszystkie zostały potem zniszczone przez nazistów. Dzisiaj już tylko tabliczki przypominają o znaczeniu gminy żydowskiej. Wszystko, co ukraińskie – za wyjątkiem kościołów greckokatolickich oraz budynków ukraińskich organizacji – zostało w miarę możliwości wyparte z przestrzeni publicznej.

Dzisiejsza nostalgia za Habsburgami jest częściowo uprawniona. Mimo całej „galicyjskiej nędzy” ostatnie dekady przed I Wojną Światową były nieporównywalnie lepsze niż wszystko, co przyszło później. Podczas gdy na wsi – szczególnie podczas walk wyborczych i strajków rolniczych mogła lać się krew, we Lwowie regułą miało być pokojowe rozwiązywanie konfliktów. Nie wolno zapominać jednak o ciemnych stronach austriackiego panowania podczas I Wojny Światowej. Austriackie władze straciły tysiące Ukraińców jako domniemanych rosyjskich szpiegów, a dziesiątki tysięcy uwięziły w obozach internowania.

Dotychczas nie zaszkodziło to jednak renesansowi Habsburgów. Austriackie dziedzictwo ma również walory turystyczne. Restauracje zyskały wystrój cesarski i królewski, portrety Franciszka Józefa wiszą na ścianach, a kawiarnie wszędzie starają się nawiązywać do austriackich tradycji.

Obrona Lwowa – „Czyn listopadowy“ – Pogrom

W popularnym polskim wyobrażeniu Lwowa jako antemurale christianitatis, bastionu Polski i chrześcijaństwa, Europa broniona była nie tylko przed Mongołami, Turkami i Tatarami, ale również przed Kozakami, później Rosjanami i bolszewikami. W polsko-ukraińskiej wojnie o Galicję Wschodnią w latach 1918/19 szablon ten został zastosowany wobec wojsk ukraińskich. Zachodnioukraińscy politycy uważali jednak, że zostali postawieni po niewłaściwej stronie muru i interpretowali upadek Rusi pod naporem mongolskim oraz rozpad państwowości ukraińskiej pod ciosami Armii Czerwonej za tragiczną ofiarę, którą poniósł naród ukraiński za uratowanie Europy. Wprawdzie te wyobrażenia o „przedmurzu” mogłyby posłużyć jako wspólne polsko-ukraińskie miejsce pamięci, ale ze względu na antyrosyjskie konotacje o cechach walki kulturowej nie jest to koniecznie pożądane.

Listopad 1918 r. jest kluczem do rozumienia konfliktów we Lwowie i wschodniej Galicji w czasach międzywojennych. Dla Żydów listopad nierozdzielnie związany jest z pamięcią o pogromie, zamkniętym na nadawanie mu pozytywnego sensu. Lwowscy Żydzi zostali przez to w centralnym punkcie, jakim jest obrona Lwowa, wykluczeni z polskiej wspólnoty pamięci. Natomiast Ukraińcy świadomie budowali swoją wspólnotę pamięci i w niekorzystnych warunkach ramowych stworzyli sobie miejsca pamięci, które miały uskrzydlać ukraiński patriotyzm. Próby podejmowane przez umiarkowanych polityków po obu stronach, by nawet w listopadzie 1918 r. znaleźć jeszcze pokojowe rozwiązanie, w rozgorzałej atmosferze międzywojennej były uważane niemal za zdradę ojczyzny. Czy bliższe przyjrzenie się tym poszukiwaniom kompromisu nie mogłoby wskazać istniejących alternatyw cywilnych, które później zostały przykryte marsową metaforyką bohaterów i ofiar?

Polsko-ukraińska konkurencja interpretacyjna oddziałuje po dziś dzień, podczas gdy żydowska pamięć o pogromie od 22 do 24 listopada 1918 r. została całkowicie przysłonięta wymordowaniem Żydów lwowskich w II Wojnie Światowej. 80 rocznica tak zwanego „czynu listopadowego” (Lystopadovyj čyn) – przejęcia władzy w Galicji Wschodniej i stworzenia Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej – była we Lwowie wystawnie obchodzona.

II Wojna Światowa

Kiedy dzisiaj poruszany jest temat stosunków międzyetnicznych we Lwowie podczas II Wojny Światowej, interpretacje są tak dalece rozbieżne jak w latach międzywojennych rozumienie listopada 1918: Nie ma śladu ponadnarodowego miejsca pamięci. Ukraińscy autorzy chętnie unikają pytania o udział Ukraińców w pogromach oraz rolę Ukraińskiej Policji Pomocniczej lub wskazują na rzekomą kolaborację Żydów z sowieckim mocarstwem. Żydowscy pamiętnikarze stawiają natomiast Polakom i Ukraińcom ostre zarzuty i oskarżają ich o brak pomocy lub wręcz udział w ludobójstwie. Tak różne doświadczenia mają też konsekwencje w pamięci. W odniesieniu do II Wojny Światowej istnieje więc nie tylko dwojaka, ale wręcz trojaka pamięć o wojnie.

Po uzyskaniu niepodległości w 1991 r. zachodni Ukraińcy starali się pozbyć przynajmniej najbardziej jaskrawych symboli przynależności do Związku Radzieckiego. Pomnik Lenina zniknął natychmiast, a również inne symbole sowieckiego panowania szybko zostały rozebrane. Nietknięte pozostały natomiast pomniki przypominające o zwycięstwie Armii Czerwonej oraz cmentarzysko Armii Czerwonej. Jednocześnie władze miasta nie mogły się powstrzymać, żeby nie podrażnić trochę wielkiego sąsiada i nazwały jedną z ulic w centrum na cześć Dżochara Dudajewa, który doprowadził do odłączenia się Czeczenii od Federacji Rosyjskiej.

Podsumowanie

Lwów powinien z pola konfliktu w polsko-ukraińskich relacjach stać się miejscem polsko-ukraińskiego pojednania i współpracy. Symboliczny jest tutaj cmentarz żołnierzy wojny polsko-ukraińskiej 1918/19. Jego odbudowa została uzgodniona przez prezydentów Polski i Ukrainy ponad głowami władz i ludności Lwowa. Odbudowa wierna oryginałowi nie powiodła się ze względu na lokalny opór, konieczne też było kilka poprawek, aby projekt był do zniesienia dla lwowskich Ukraińców. Jako kontrapunkt przed cmentarzem polskich żołnierzy postawiono ukraiński pomnik oraz zbudowano kompleks upamiętniający niektóre problematyczne elementy narodowej mitologii ofiar.

Rekonstrukcja cmentarza polskich żołnierzy jest z jednej strony znakiem budzącym nadzieję, z drugiej strony spór o jego kształt pokazuje, jak trudno uczynić Lwów ponadnarodowym miejscem pamięci. Miasto jest zbyt ważne dla narodowej samoświadomości zachodnich Ukraińców oraz ich pozycji w ukraińskim państwie narodowym.

Byłaby szansa, by Lwów uczynić miejscem pojednania. W tym celu jest jednak konieczne, by nie zamiatać pod dywan przeszłych konfliktów wokół miasta, Holocaustu oraz wzajemnych mordów Polaków i Ukraińców podczas II Wojny Światowej.

Dzisiaj to Rosjanie stanowią największą mniejszość narodową. Tak jak wcześniej pomiędzy Polakami i Ukraińcami, tak teraz granice pomiędzy Rosjanami i Ukraińcami są płynne. Częste są mieszane małżeństwa, niepewne jest, na którą kulturę zdecydują się dzieci. Naiwnością byłoby jednak zaprzeczanie istnieniu potencjału konfliktu.

We Lwowie współistnieją, konkurują ze sobą i nakładają się ślady i symbole różnych rządów, oraz grup etnicznych i religijnych. Nad wszystkim wisi ukraiński płaszcz, przez który jednak prześwitują, a wręcz są dziś świadomie ukazywane inne elementy. Zaczęło się od fali habsburskiej, teraz można obserwować renesans żydowskiej i polskiej przeszłości Lwowa. Odsłaniane są zakryte hebrajskie i polskie inskrypcje, co najmniej jedna restauracja ozdobiła swoje pomieszczenia polskimi eksponatami, a synagoga Złota Róża ma zostać odbudowana. Czy to znaki nowej wspólnoty?

 


dr hab. Christoph Mick - brytyjski historyk, w latach 2005-2010 profesor nadzwyczajny Uniwersytetu w Warwick. Specjalizuje się w historii najnowszej Rosji i Europy Wschodniej- szczególnie Polski i Ukrainy. Jego zainteresowania naukowe obejmują także badania nad historią nauki i techniki.

Photo of the publication Wielki Głód na Ukrainie w latach 1932-1933
Stanisław Kulczycki

Wielki Głód na Ukrainie w latach 1932-1933

21 August 2011
Tags
  • miejsca pamięci
  • komunizm
  • totalitaryzm
  • polityka historyczna
  • zbrodnie komunistyczne
  • wielki głód
  • głód na Ukrainie
  • terror
  • zimna wojna

W pierwszej połowie 1933 r. na Ukrainie rozszalał się wielki głód. Ludzie ginęli milionami. Z oblicza ziemi zniknęły setki wsi, tysiące chutorów. Zmarłych w wyniku głodu grzebano na cmentarzach, pustkowiach, bardzo często – na działkach przyzagrodowych, wrzucano do studni, które później zasypywano. W wąwozach robiono długie wykopy i zwalano do nich zwłoki.

O głodzie tym nie można było pisać, ani mówić. I rzecz jasna nie można było stawiać pomników na mogiłach osób zmarłych z głodu. Pierwsze cenotafy wzniesiono w 1983 r. na przeciwległym końcu kuli ziemskiej – w Edmontonie i Winnipegu. W maju 1986 r. pomnik ofiar Wielkiego Głodu odsłonięto w centrum Los Angeles, a w 1993 r. – w Chicago. Kongres USA wydzielił w Waszyngtonie działkę pod pomnik ku czci zmarłych z głodu Ukraińców. Pomnik zostanie odsłonięty jesienią 2008 r. w 75. rocznicę tej tragedii narodu ukraińskiego.

Na Ukrainie pomniki w miejscach pochówku ofiar głodu zaczęto stawiać jesienią 1989 r. Jako jeden z pierwszych odsłonięto memoriał upamiętniający ofiary terroru stalinowskiego we wsi Pańkowcy w Rejonie Staro-Syniawskim w Obwodzie Chmielnickim. Przez wiele lat prace związane z lokalizacja ofiar głodu i budową pomników lub upamiętniających znaków prowadziły organizacje społeczne, przede wszystkim Stowarzyszenie Badaczy Głodu-Ludobójstwa z lat 1932-1933 na Ukrainie (założone w lipcu 1992 r.). W ostatnim okresie prace te kontroluje Sekretariat Prezydenta Ukrainy. Przed 75. rocznicą Wielkiego Głodu powinny zostać zlokalizowane wszystkie miejsca pochówku jego ofiar. We wszystkich obwodach rozpoczęto prace mające na celu określenie tożsamości zmarłych.

Co więc zdarzyło się na Ukrainie w latach 1932-1933? Dlaczego aż do grudnia 1987 r. nie można było o tym mówić? Wtedy to pierwszy sekretarz KC Komunistycznej Partii Ukrainy Wołodymyr Szczerbyćkyj zmuszony był z zaciśniętymi zębami potwierdzić, że był głód spowodowany jakoby żywiołem przyrody – suszą.

Historycy nie mają problemu z udowodnieniem zamiaru władz prowadzenia terroru przy pomocy głodu, a także odnotowaniem wyników realizacji tego zamiaru. O wiele trudniej udowodnić dlaczego Stalin go powziął. Nie mogą poświadczyć tego dokumenty, bowiem wódz nie miał obowiązku objaśniania podległym motywów, którymi się kierował. Jednakże, gdy brak jest bezpośredniego dokumentu, to historycy powinni znaleźć świadectwa pośrednie, które łącznie wskażą motywy.

W 1988 r. komisja Kongresu USA, dyrektorem wykonawczym której był John Meys, uznała głód na Ukrainie w latach 1932-1933 za ludobójstwo. W następstwie tego na prośbę organizacji diaspory ukraińskiej utworzono międzynarodową komisję składającą się ze światowej klasy prawników pod kierownictwem Georga Sandberga. Zbadała ona posiadane dowody i większością głosów potwierdziła tę opinię. Obie komisje oparły się przede wszystkim na zeznaniach emigrantów.

Dzisiaj również nie możemy się obejść bez zeznań naocznych świadków. Główną akcję terroru przy pomocy głodu, którą stanowiła konfiskata żywności w czasie nieprzerwanych rewizji poszczególnych zagród, przeprowadzono w styczniu 1933 r. na podstawie ustnych wytycznych na wszystkich poziomach władzy – od Kremla do konkretnej wsi. Wszelkie inne technologiczne elementy tej formy represji mają już potwierdzenie dokumentalne. Opisane w niezliczonej ilości dokumentów wyniki stalinowskiej akcji także są dobrze znane.

Potwierdzona w dokumentach technologia terroru polegała na:

- wyrywkowym wdrażania reżimu „czarnej deski” w początkowym stadium terroru (listopad-grudzień 1932 r.);

- stałych rewizjach chłopskich zagród w celu znalezienia ukrywanego zboża, niekiedy z nakładaniem kar płaconych w naturze – mięsem i ziemniakami (listopad-grudzień 1932 r.);

- konfiskacie w trakcie rewizji poszczególnych zagród wszelkiej żywności (styczeń 1933 r.);

- akcji propagandowej ukierunkowanej na rozpalanie nienawiści głodującej ludności miejskiej wobec „kułaków-sabotażystów”;

- blokadzie USRR i Okręgu Kubańskiego Kraju Północno-Kaukaskiego;

- zakazie używania terminu „głód” nawet w dokumentach z gryfem „ściśle tajne”.

Terror przy pomocy głodu miał miejsce w sytuacji kryzysu społeczno-gospodarczego, a kryzys był wynikiem polityki gospodarczej. Określając swą politykę w okresie od roku 1929 do stycznia 1933 roku sam Stalin znalazł dla niej wyrazisty termin – „podpędzanie”[1]. W przemyśle polityka ta polegała na ustanawianiu niewykonalnego tempa wzrostu z jednoczesnym represjonowaniem tych, którzy pozostawali w tyle. Na wsi „podpędzanie” urzeczywistniało się w formie konfiskaty zebranych plonów. Dostawy obowiązkowe zboża wstrzymywano dopiero wiosną każdego następnego roku i wtedy państwo przychodziło chłopom z pomocą szeroko rozreklamowanymi pożyczkami na materiał siewny i artykuły spożywcze. „Generalnej linii socjalistycznej industrializacji” towarzyszył wzrost przypadków śmierci w wyniku głodu wśród chłopów, którym zabierano zboże, a także wśród ludności miejskiej, której zmniejszano normy wydawania chleba lub w ogóle pozbawiano centralnego zaopatrzenia.

Na Zachodzie powstał wpływowy nurt tzw. „rewizjonistów”, czyli naukowców, którzy chcą oczyścić historię ZSRR z pełnych uprzedzeń ocen czasów „zimnej wojny”. W szczególności nie zgadzają się oni z określeniem głodu z lat 1932-1933 na Ukrainie jako ludobójstwa, które ugruntowało się w historiografii dzięki pracom R. Conquest’a i G. Meysa. Unisono z nimi uczeni rosyjscy twierdzą, że zboże poszło na „świętą sprawę” – industrializację. Według nich, bez polityki „podpędzania” Związek Radziecki nie mógłby wytrzymać uderzeń nazistowskich Niemiec.

Pozostawmy przyszłym pokoleniom odpowiedź na pytanie, czy można uważać za ludobójstwo śmierć setek tysięcy ludzi w różnych regionach ZSRR, w tym na Ukrainie, w wyniku dostaw obowiązkowych zboża i sprzedaży go za granicę. Mówimy tutaj o czymś całkiem innym, o zagładzie milionów ludzi zorganizowanej przez Kreml pod pretekstem dostaw obowiązkowych, a nie w ich wyniku. Do ostatnich miesięcy 1932 roku ludzie na Ukrainie, tak samo jak i w innych regionach, umierali dlatego, że pozbawiono ich zboża. Począwszy od listopada 1932 r. zaczęli umierać dlatego, że pozbawiono ich wszelkiej innej żywności.

Nasi oponenci podają zazwyczaj trzy argumenty, które podważają, jak im się wydaje, tezę o Wielkim Głodzie jako ludobójstwie. Po pierwsze, na wsi ukraińskiej umierali z głodu ludzie różnej narodowości. Po drugie, nikt nie prześladował Ukraińców ze względu na ich narodowość. Po trzecie, czy można nazwać ludobójstwem głód w przypadku, gdy władza sowiecka zorganizowała zakrojoną na szeroką skalę pomoc w 1933 r. właśnie ludności USRR i Kubania?

Argument o zagładzie ludzi różnej narodowości na ukraińskie wsi nie brzmi przekonywująco. Nie daje bowiem odpowiedzi na pytanie, dlaczego liczba ofiar głodu w USRR i na Kubaniu w 1933 r. była o rząd wielkości wyższa niż w innych regionach europejskiej części ZSRR. Odpowiedź jest prosta: terror skierowano przeciwko miejscowościom wiejskim Ukrainy, w których mieszkali nie tylko Ukraińcy. To, że zginęli ludzie różnej narodowości jest rzeczą całkiem zrozumiałą. Terroru przy pomocy głodu nie można było personalizować – było to uderzenie po całych przestrzeniach.

Pozostałe argumenty należy rozpatrzeć. Skupimy się najpierw na tezie, że nikt nie prześladował Ukraińców ze względu na ich narodowość. W komisji Kongresu USA, która badała głód z lat 1932-1933 na Ukrainie, świadkom stawiano to samo pytanie: dlaczego Stalin was unicestwiał? Dlatego, że jesteśmy Ukraińcami – odpowiadali. Jakąż inną odpowiedź mogli dać chłopi? Takie bowiem przekonanie utwierdziło się w diasporze ukraińskiej, a po 1991 roku rozprzestrzeniło się na Ukrainie.

A kogo w rzeczywistości unicestwiał Stalin? Amerykański badacz ukraińskiego narodowego komunizmu G. Meys jako pierwszy z uczonych oświadczył, że terror stalinowski na Ukrainie skierowany był nie przeciwko ludziom określonej narodowości lub grupie zawodowej lecz przeciwko obywatelom Państwa Ukraińskiego powstałego w okresie rozpadu Imperium Rosyjskiego i przeżyło swoją osobistą zagładę odradzając się w postaci państwa sowieckiego. Formuła o wyniszczeniu głodem Ukraińców jako narodu, a nie grupy etnicznej (to destroy them as political factor and as a social organism) została zawarta w referacie Meysa na pierwszej konferencji naukowej poświęconej głodowi z lat 1932-1933 na Ukrainie, zorganizowanej w Montrealu w 1983 r.[2]

Nasi oponenci mówią, że nie da się ułożyć w jedną całość zorganizowania głodu-ludobójstwa z udzieleniem głodującym zakrojonej na szeroka skalę pomocy żywnościowej. To, że taka pomoc została udzielona jest rzeczą bezsporną. Robert Davies i Stefen Wheatcroft opublikowali w 2004 roku monografię, w której przytaczają 35 partyjno-rządowych uchwał w sprawie udzielenia pomocy żywnościowej głodującym regionom ZSRR. Pierwsza z nich posiada datę 7-go lutego, a ostatnia 20-go lipca 1933 roku. Ogólny zakres pomocy stanowił 320 tys. ton zboża, z czego do USRR i na Kubań skierowano 264,7 tys., a do wszystkich pozostałych regionów razem wziętych – 55,3 tys. ton[3].

Cyfry te przekonały R. Conquest’a, że błędną jest teza o głodzie-ludobójstwie. Davies i Wheatcroft w widniejącej na obwolucie ich książki adnotacji podkreślają, że ich wywody „różnią się od tych, które zostały zrobione wcześniej przez licznych historyków, w tym R. Conquest’a”. Sam Conquest zapoznał się z książką jeszcze w rękopisie i obok adnotacji autorów na obwolucie figuruje jego werdykt: „Jest to w rzeczy samej wybitny wkład w badanie tak ważnego problemu”. Autorzy zacytowali w książce fragment z jego listu napisanego po zapoznaniu się z rękopisem, napisanego we wrześniu 2003 r. W liście Conquest oświadczył, że Stalin specjalnie nie zorganizował głodu w 1933 roku, chociaż nie zrobił niczego dla zapobieżenia tragedii[4].

Pomoc głodującym została rozreklamowana jako troska partii o ludność, która znalazła się w trudnej sytuacji z własnej winy. Technologię terroru przy pomocy głodu już znamy. Pozostaje jedynie dodać do niej jeden rys – pomoc państwa dla głodujących chłopów. Wtedy i tylko wtedy ta forma represji może stanowić świadomą czynność Kremla!

W istocie, czyż można wyobrazić sobie, aby władza sowiecka stale polowała na człowieka tylko dlatego, że był on Ukraińcem? Zresztą, tak samo nie można wyobrazić sobie, aby władza mogła unicestwić człowieka dlatego, że był chłopem. Pozostaje wyciągnięcie jedynego możliwego wniosku: Wielki Głód miał miejsce w wyniku zbiegu konkretnych okoliczności.

W czasie pierwszego komunistycznego szturmu w latach 1918-1920 bolszewikom udało się zbudować podstawy gospodarki nakazowej. W 1929 roku Stalin rozpoczął nowy szturm. Miał zamiar zrealizować to, czego nie udało się Leninowi: zagnać w komuny dziesiątki milionów drobnych producentów towarów. W wyniku tego na początku 1930 r. zaczął dojrzewać kolosalnych wybuch społeczny. Stalin zmuszony był zrezygnować z komun i ograniczyć się do arteli, czyli pozwolił chłopom na posiadanie działek przyzagrodowych. Sądząc, że kołchoźnicy zadowolą się produktami swych gospodarstw przyzagrodowych, zaczął zabierać wsi praktycznie całe plony zbóż. Chłopi nie mieli prawo otrzymania zboża do czasu wykonania planu dostaw obowiązkowych, które w praktyce nie miały granic. Zboże, które znajdowano po ukończeniu skupu uważano za ukryte przed zewidencjonowaniem lub skradzione. Chłopi nie chcieli pracować w kołchozach bezpłatnie, a państwo oskarżało ich o sabotaż. Kryzys ustroju kołchozowego groził zapaścią całej gospodarki. W styczniu 1933 roku rząd zmuszony był przejść od nieograniczonych dostaw obowiązkowych do zryczałtowanego państwowego skupu zboża na zasadach podatku. Oznaczało to, że państwo w końcu uznało prawo własności kołchozów i kołchoźników do produkowanych płodów rolnych. Nowe prawo zmieniało relacje między miastem i wsią tak radykalnie, jak ustawa o podatku produkcyjnym w marcu 1921 roku. Kołchozy uzyskały kształt, który zapamiętały obecnie żyjące pokolenia.

Nasi koledzy na Zachodzie rozumieją przyczyny społeczno-gospodarcze głodu z lat 1932-1933 w ZSRR, chociaż daleko nie wszyscy, co pokazaliśmy wyżej, zrozumieli stalinowska politykę „podpędzania”. Jednak większość z nich nie docenia drugiej strony problemu – narodowej. Dla nich głodujący ukraiński chłop jest po prostu chłopem, a nie obywatelem Ukraińskiego Państwa Sowieckiego. Związek Sowiecki pojmują jako związek bezprawnych republik utworzony przez tzw. naród „tytularny”. Ale takim ZSRR stał się dopiero po głodzie lat 1932-1933 i terrorze lat 1937-1938. Wcześniej Związek Sowiecki był związkiem państw.

Cieszący się autorytetem znawcy historii Rosji Richard Pipes twierdzi, że narodowa państwowość sowiecka od samego początku była fikcją, bowiem pod nią skrywała się dyktatura z centrum w Moskwie[5]. Ze stwierdzeniem tym należy się zgodzić, ale nie można się ograniczyć do niego. Pozostając w ramach takiego wyobrażenia o władzy sowieckiej nie pojmiemy ani Wielkiego Głodu na Ukrainie, ani destrukcyjnej dla losów ZSRR konfrontacji B. Jelcyna i M. Gorbaczowa w Moskwie.

Gdy chorego Lenina postawiono przed faktem utworzenia wspólnego państwa w drodze „autonomizacji” republik narodowych, wniósł do konstrukcji konstytucyjnej zasadnicze poprawki. Utworzono związek państw, czyli federację drugiego stopnia, do której „razem i na równi” wchodziła zarówno Federacja Rosyjska, jak też wszystkie inne niezależne republiki. W konstytucjach republik związkowych, tak samo jak i w ogólnozwiązkowej, podkreślano, że każda republika ma prawo wyjścia z Związku Sowieckiego (oczywiście procedury wyjścia nie podano). W taki oto sposób Leninowi udało się przechytrzyć historię i zachować podstawową część rozwalonego imperium przedrewolucyjnego w nowej sowieckiej powłoce.

Państwowość sowiecka – to niełatwe pojęcie zarówno w pierwotnym, czyli rosyjskim wymiarze, jak też wtórnym – narodowym. Podporządkowane dyktaturze wodzów kremlowskich rady posiadały realną władzę wykonawczą. Dzięki tej władzy partia bolszewików przeistaczała się w strukturę państwową.

Dwoistą konstrukcję władzy należy uznać za genialny wynalazek Lenina. Ale i on nie był bezpieczny dla centrum, które należałoby nazwać Kremlem, a nie Moskwą. Moskwa – to stolica Rosji, najbardziej obdzielonej prawami republiką. Wodzowie bolszewików przekształcili ogólnorosyjski KC RKP(b) w organ wszechzwiązkowy. I chociaż Rosja pozostawała republiką państwowotwórczą, to wszechzwiązkowe centrum nie dążyło ani do utożsamiania się z nią (przeszkadzała w tym konstytucyjna konstrukcja ZSRR), ani do stworzenia w Moskwie konkurencyjnego centrum władzy rosyjskiej. Zasada „razem i na równych prawach” przy wejściu formalnie niezależnych republik do ZSRR została odrzucona w latach 1990-1991 w wyniku konfrontacji M.S. Gorbaczowa B.N. Jelcyna.

Na czym polegało niebezpieczeństwo dwoistej konstrukcji władzy podczas przejścia od państwowości sowieckiej na Kremlu do państwowości narodowej? Niebezpieczeństwo owo miało charakter pierwotny i wtórny. Wtórne niebezpieczeństwo dotyczyło działań róznych działaczy politycznych, którzy nie podzielali jakichś poglądów centrum lub, już w trakcie rozwoju wydarzeń, mogli potencjalną wystąpić przeciw. Dlatego też w ogniu represji przepadło całe biuro polityczne KC KP(b)U, dziesiątki tysięcy pracowników aparatu i przedstawicieli inteligencji narodowej.

Pierwotne niebezpieczeństwo, które tłumaczyło te represje, czaiło się w tych samych przywilejach konstrukcji władzy, które zapewnił sobie Kreml. W rękach rad, w tym oczywiście rad narodowych, skoncentrowała się realna władza wykonawcza, która nadawała partii charakter struktury państwowej. Dopóki władza ta kontrolowana była bezpośrednio przez Kreml, zagrożenia dla rozpadu Związku Sowieckiego nie było. Ale jeżeli taka kontrola na własna rękę wyciekała do struktur regionalnych partii (w przypadku kryzysu władzy centralnej), to zagrożenie rozpadu stawało się realne. Największe zagrożenie na Kremlu utożsamiano z Ukrainą – republiką z trwałymi tradycjami narodowej (nie sowieckiej!) państwowości. Republika ta sąsiadowała z Europą, a pod względem swoich zasobów ekonomicznych (łącznie z potencjałem ludzkim) dorównywała wszystkim innym republikom narodowym razem wziętym.

Po utworzeniu ZSRR Kreml zaczął rozwijać w republikach narodowych kampanię zakorzeniania władzy sowieckiej w środowisku nierosyjskim. Na Ukrainie kampania zakorzeniania szybko wyszła poza ramy przedsięwzięcia czysto biurokratycznego i stała się narzędziem odrodzenia narodowego. Po spisie ludności w 1926 roku kierownictwo ukraińskie uporczywie wnioskowało do CK WKP(b) o przyłączenie do republiki sąsiadujących z nią terenów Federacji Rosyjskiej, gdzie Ukraińcy stanowili większość ludności, w tym Okręgu Kubańskiego Federacji Rosyjskiej. Starania te nie dały rezultatu. Jednakże kierownictwu USRR udało się uzyskać zgodę Kremla na ukrainizację tych rejonów poza granicami republiki, gdzie Ukraińcy stanowili większość ludności. Na Kubaniu w krótkim czasie język ukraiński wprowadzono do urzędów administracyjnych, szkół, środków masowego przekazu. Na Kremlu przyglądali się tym sukcesom z rosnącym zaniepokojeniem. W całości zukrainizowany Kubań przyszłoby przyłączyć do USRR, czyli zwiększać niebezpiecznie duży potencjał ludzki Ukrainy w ZSRR.

Po wszystkim tym, co zostało powiedziane pozostaje przedstawienie dowodu na to, dlaczego możliwa była przedsięwzięta przez Kreml w styczniu 1933 r. akcja konfiskaty zapasów spożywczych w miejscowościach wiejskich Ukrainy. Dowód dotyczy sierpnia 1932 r.

Historycy należycie ocenili nawyk Stalina do odpoczywania każdego lata po kilka miesięcy w kurortach Północnego Kaukazu. „Na gospodarstwie” na Kremlu zostawali L.M. Kaganowicz (po linii partyjnej) i W.M. Mołotow (po linii sowieckiej). Uwzględniając najwyższy topnień tajności Stalin zmuszony był kontaktować się z nimi poprzez wysyłanie własnoręcznie napisanych listów za pośrednictwem agentów specjalnych GPU. Gdy Stalin znajdował się na Kremlu kontaktowano się ustnie, tzn. nie zostawiano śladów w dokumentacji biura politycznego KC WKP(b). Okoliczność ta, dokładnie rozgranicza instytucjonalną i personalną miarę odpowiedzialności za wszystko to, co się odbywało w kraju. Jasne jest, o co można obwinić wyższy kolektywny organ partii państwowej, czyli czekistów i cały skład biura politycznego KC, a o co można oskarżyć bezpośrednio Stalina i jego najbliższych pomocników z tamtych lat – L.M. Kaganowicza, W.M. Mołotowa i P.P. Postyszewa.

Redaktor główny księgi „Stalin i Kaganowicz. Korespondencja z lat 1931-1936” O.W. Chlewniuk zauważył następującą właściwość: nawet w tajnej korespondencji konstruował on dla siebie i swego otoczenia obraz wydarzeń daleki od realnego, ale pozwalający zachować najwyższej władzy „polityczna twarz”[6]. Jednakże w adresowanym do Kaganowicza liście z dnia 11 sierpnia 1932 roku był niezwykle szczery, bowiem chciał przenieść go na stanowisko sekretarza generalnego KC KP(b)U. Kaganowicz znajdował się w centrum kombinacji kadrowej, dlatego też powinien znać jej istotę, a także charakter swoich nie cierpiących zwłoki działań na Ukrainie.

Istota listu Stalina z dnia 11 sierpnia 1932 roku zawarta jest w dwóch akapitach:

Najważniejsza jest teraz Ukraina. Sprawy na Ukrainie idą źle. Źle po partyjnej linii. Mówią, że w dwóch obwodach Ukrainy (chyba w Kijowskim i Dniepropietrowskim) około 50 komitetów rejonowych sprzeciwiło się planom obowiązkowych dostaw zboża uznając je za nierealne. W innych komitetach rejonowych sprawy stoją, jak zapewniają, nie lepiej. Do czego to jest podobne? To nie partia, a parlament, karykatura parlamentu. Zamiast kierować rejonami Kosior cały czas lawirował pomiędzy dyrektywami KC WKP i żądaniami komitetów rejonowych i dolawirował się do beznadziejnego położenia. Źle po linii sowieckiej. Czubar – to nie kierownik. Źle po linii GPU. Redens (Stanisław Redens do stycznia 1933 roku był przewodniczącym GPU USRR – Aut.) nie radzi sobie z kierowaniem walką z kontrrewolucją w tak dużej i szczególnej republice, jak Ukraina.

Jeżeli nie weźmiemy się teraz za naprawę sytuacji na Ukrainie, to Ukrainę możemy stracić. Miejcie na uwadze, że Piłsudski nie drzemie, a jego agentura jest o wiele razy silniejsza niż myśli Redens lub Kosior. Miejcie także na uwadze, że w Ukraińskiej Partii Komunistycznej (50 tysięcy członków, cha-cha) przebywa niemało (tak, nie mało!) zgniłego elementu, świadomych i nieświadomych petlurowców, w końcu – bezpośrednich agentów Piłsudskiego. Gdy tylko sprawy pójdą gorzej, element ten nie powstrzyma się, aby otworzyć front wewnątrz (i na zewnątrz) partii, przeciwko partii. Najgorsze jest to, że ukraińska wierchuszka nie widzi tych niebezpieczeństw. Tak dalej być nie może”[7].

Badając sytuację w ZSRR w drugiej połowie 1932 roku na podstawie gazet sowieckich znajdziemy jedynie raporty o oddawaniu do eksploatacji nowych budów pierwszej pięciolatki. Raporty GPU, na które powołuje się Stalin w liście do Kaganowicza pokazują inny obraz – pochmurny i złowieszczy. Miasto głodowało, głodowała wieś. Komunistyczno-partyjny aparat sowiecki był pogubiony lub otwarcie frondował. Wśród szeregowych członków partii narastało niezadowolenie z działań władzy.

Tutaj warto by przypomnieć kryzys, który miał miejsce półtora roku przed opisywanymi wydarzeniami. Na początku marca 1930 roku Stalin na pól roku wstrzymał kolektywizację w związku z wystąpieniami chłopskimi. Kanadyjska historyk Lynne Viola ustaliła, że znany artykuł pt. „Zawrót głowy od sukcesów” pojawił się pod wpływem wystąpień na Ukrainie i Północnym Kaukazie, które pod względem ilości i liczebności uczestników znacznie wyprzedzały wszystkie pozostałe regiony ZSRR razem wzięte[8]. Do tego co napisała należy dodać tylko jedno: Stalina szczególnie zatrważały wtedy wystąpienia w przygranicznych okręgach USRR. Rozumiał bowiem, że Ukraina to nie tylko region, jak inne, ale również republika o wysokim statusie państwowym granicząca z Europą. Wyraz temu daje również w liście do Kaganowicza z 11 sierpnia 1932 roku. Wymieniając przedsięwzięcia, które mogłyby doprowadzić do przełomu na Ukrainie tak kończy temat: „Bez tych i podobnych do nich przedsięwzięć (gospodarcze i polityczne wzmocnienie Ukrainy, w pierwszej kolejności jej rejonów przygranicznych itp.) powtarzam – Ukrainę możemy stracić”[9].

Tak więc druga połowa 1932 roku okazała się punktem, w którym zbiegły się i nałożyły na siebie dwa kryzysy – w społeczno-ekonomicznej i narodowej polityce Kremla. Jak wynika z dokumentów Stalin bał się ponad wszystko wybuchu społecznego na głodującej Ukrainie. Represje, które wkrótce rozpoczęły się, zostały jednocześnie skierowane przeciwko ukraińskiemu chłopstwu (terror głodem) i inteligencji ukraińskiej (indywidualny terror na masową skalę, czystka komórek partii komunistycznej). Ostre represje skierowane zostały nie przeciwko ludziom określonej narodowości lecz przeciwko obywatelom Państwa Ukraińskiego. I jest rzeczą zrozumiałą, że chodziło o Ukraińców. Sedno w tym, że obywatele Ukrainy nawet w pokornej rubaszce republiki sowieckiej samym swoim istnieniem stanowili zagrożenie dla kremlowskich zbrodniarzy, którzy zawładnęli partią i utworzonym przez nią nowym imperium.

Gdy mówimy, że państwo całkowicie uzależniło ukraińskich chłopów od siebie konfiskatą ich zapasów żywnościowych, to żądają od nas: pokażcie dokument! Nie ma dokumentu, nie ma ludobójstwa. Ludzie, którzy przeżyli Wielki Głód opowiadają, że specjalne brygady dokonywały rewizji w gospodarstwach chłopskich i zabierały całą żywność. Dziesiątki, setki, tysiące świadectw z różnych miejscowości tworzą zwarty obraz. Jeżeli tak, to trzeba wyciągnąć z tego jedyny możliwy wniosek: ci, którzy dokonywali rewizji działali na rozkaz, nawet gdy nie był on zapisany na papierze. Ale od nas wymagają dokumentu...

No cóż, można okazać również dokument pisemny, ale tylko we właściwym kontekście. Opowieść o nim należy rozpocząć od przypomnienia „prawa pięciu kłosów”, którego zadaniem była walka z „marnotrawieniem” plonów.

„Wychodząc na przeciw żądaniom robotników i kołchoźników” (czytamy w preambule) Centralny Komitet Wykonawczy i Rada Komisarzy Ludowych ZSRR w dniu 7 sierpnia 1932 r. przyjęły uchwałę „O ochronie mienia przedsiębiorstw państwowych, kołchozów i spółdzielni oraz wzmocnieniu własności społecznej (socjalistycznej)”. Za rozkradanie mienia proponowano rozstrzelanie, a „w razie okoliczności łagodzących” – pozbawienie wolności na okres nie mniejszy niż 10 lat[10].

W listopadzie 1932 r. Stalin delegował nadzwyczajne komisje ds. obowiązkowych dostaw zboża: pod kierownictwem W.M. Mołotowa – do USRR, L.M.Kaganowicza – na Kubań. Zgodnie z uzyskanymi od niego instrukcjami Mołotow sporządził tekst dwóch uchwał, KC KP(b)U z dnia 18 listopada i Rady Komisarzy Ludowych USRR z dnia 20 listopada, o identycznej nazwie „O przedsięwzięciach mających na celu wzmożenie obowiązkowych dostaw zboża” (ostateczny tekst został parafowany przez Stalina). Widniały w nich złowieszcze punkty o karaniu „dłużników” w naturze – mięsem i ziemniakami[11]. Wykorzystując sytuację stworzoną terrorystycznymi działaniami tych komisji biuro polityczne KC WKP(b) określiło ukrainizację Północnego Kaukazu mianem „petlurowskiej”. W uchwale KC WKP(b) i Rady Komisarzy Ludowych ZSRR z dnia 14 grudnia 1932 r. żądano „niezwłocznie przejść na Północnym Kaukazie w prowadzeniu dokumentacji sowieckich i spółdzielczych organów „ukrainizowanych” regionów, a także we wszystkich gazetach i czasopismach z języka ukraińskiego na rosyjski, jako bardziej zrozumiały dla mieszkańców Kubani, a także przygotować do jesieni szkoły do zmiany języka nauczania na rosyjski”[12]. W ciągu grudnia 1932 roku u chłopów bez przerwy szukano zboża. Do rewizji przywykli zarówno ci, których rewidowano, jak i przeprowadzający rewizje. Rewizje prowadzone były pod kierownictwem czekistów przez głodujących członków komitetów niezamożnych chłopów (otrzymywali określony procent z ujawnionego zboża), a także przez wydelegowanych z miast robotników. Tak, jak w roku poprzednim, w ramach obowiązkowych dostaw zboża, jeszcze przed rewizjami pozbawiono wieś prawie całości zboża.

W dniu 1 stycznia 1933 r. Stalin wysłał do Charkowa telegram z żądaniem oddawania zboża i zaproponował KC KP(b)U i Radzie Komisarzy Ludowych USRR „szeroko powiadomić poprzez rady wiejskie, kołchozy, kołchoźników i pracowników indywidualnych, że:

a) ci wszyscy, którzy dobrowolnie oddadzą państwu wcześniej rozkradzione i ukryte zboże nie zostaną poddani represjom;

b) wobec kołchoźników, kołchozów i pracowników indywidualnych, którzy z uporem ukrywają rozkradzione i ukrywane przed ewidencją zboże stosowane będą najbardziej surowe kary przewidziane w uchwale Centralnego Komitetu Wykonawczego i Rady Komisarzy Ludowych ZSRR z dnia 7 sierpnia 1932 r.”[13]

Telegram, którego całą treść stanowiły dwa zacytowane punkty wydaje się dziwny. Wcześniej Stalin nie zwracał się do chłopów którejkolwiek z republik związkowych z pogróżkami. Ponadto wiedział, że na Ukrainie zboża nie ma, bowiem przeprowadzone przez czekistów grudniowe rewizje dały mizerny wynik. Jednakże sens dokumentu jest zrozumiały, jeżeli zestawimy te dwa punkty. Punkt drugi jest adresowany do tych, którzy zignorowali wysunięte w pierwszym żądanie, czyli nie oddali zboża. A jak było można stwierdzić, kto nie oddał ukrytego zboża? Tylko rewizjami! Tak więc telegram Stalina był sygnałem do prowadzenia rewizji.

Osoby, które przeżyły Wielki Głód opowiadały, że w trakcie tych rewizji chłopom zabierano nie tylko ziemniaki i mięso ze słoniną, jak przewidywała uchwała w sprawie karania w naturze, lecz wszystkie artykuły żywnościowe. Tak więc telegram bezbłędnie wskazuje człowieka, który dał sygnał rozpoczęcia represyjnej akcji związanej z konfiskatą żywności, czyli organizatora terroru przy pomocy głodu.

Działania Stalina należy analizować w połączeniu. Na wspólnym posiedzeniu biura politycznego KC i prezydium Centralnej Komisji Kontrolnej WKP(b) w dniu 27 listopada 1932 r. powiązał on krach obowiązkowych dostaw zboża nie z polityką przydziałów (z której w końcu zrezygnował w styczniu 1933 r.) przenosząc relacje między państwem i kołchozami na system podatkowy), lecz ze szkodnictwem i sabotażem w kołchozach i sowchozach. „Było by niemądrze – oświadczył wtedy gensek – gdyby komuniści, wychodząc z założenia, że kołchozy stanowią socjalistyczną formę gospodarowania, nie odpowiedzieli miażdżącym uderzeniem na uderzenie tych odrębnych kołchoźników i kołchozów”[14].

Praprzyczyną akcji terrorystycznych było dążenie stalinowskiej grupy do zrzucenie z siebie winy za zapaść gospodarczą w „budownictwie socjalistycznym”, która doprowadziła do głodu w całym kraju. „Miażdżące uderzenie” skierowano wobec republiki, która mogła wykorzystać katastroficzne następstwa „podpędzania” gospodarki, aby wyjść z ZSRR. Stalin obawiał się, że wierchuszka USRR mogłaby wykorzystać wybuch społeczny dojrzewający wśród głodujących dwa lata z rzędu chłopów. Pozbawienie wszelkiej żywności było efektywnym środkiem stłumienia buntowniczego potencjału wsi ukraińskiej.

Stalin nie ograniczył się do konfiskaty żywności. 22 stycznia 1933 r. własna ręką (rękopis zachował się) napisał dyrektywę KC WKP(b) i Rady Komisarzy Ludowych ZSRR zaczynającą się od słów: „Do KC WWKP i Sownarkoma doszły informacje, że na Kubaniu i Ukrainie rozpoczęły się masowe wyjazdy chłopów „za chlebem” do Obwodu Centralno-Czarnoziemskiego, na Wołgę, do Obwodu Moskiewskiego, Obwodu Zachodniego, Białorusi”. Kreml żądał od kierownictwa sąsiednich regionów blokady USRR i Kubania[15].

U osób, które przeżyły okres Wielkiego Głodu powstało wrażenie, że władza wyniszczała ludzi w oparciu o przynależność etniczną. Rzeczywistość okazała się bardzie złożona: władza jednocześnie wyniszczała i ratowała ukraińskich chłopów. Pawieł Postyszew, który przyjechał w końcu stycznia 1933 r. na Ukrainę z dyktatorskimi pełnomocnictwami miał dwa zadania: zorganizować wiosenne siewy i zlikwidować „nacjonalistyczne odchylenie” w partii i aparacie sowieckim. W lutym uwolnił posiadane w USRR zapasy zboża, aby karmić głodujących. Pomocy udzielał jedynie tym, którzy zdolni byli do podjęcia pracy. Tak oto chłopów przyuczano do pracy w kołchozie. Jednocześnie Postyszew uderzył w Ukraińską Partię Komunistyczną i bezpartyjną inteligencję. Ilość osób aresztowanych przez czekistów w roku 1932 stanowiła 74 849, zaś w 1933 roku – 124 463[16]. Po Wielkim Głodzie i masowych represjach w latach 1937-1938 republika straciła swój buntowniczy potencjał (za wyjątkiem obwodów zachodnich, które weszły w skład ZSRR w 1939 r.).

Nie ma już tych polityków, którzy rzucili Ukrainę w wir przerażających represji. Nie istnieje także totalitarne państwo, którego kierownictwo niesie odpowiedzialność za Wielki Głód. Oczekujemy od społeczności międzynarodowej uznania tej zbrodni za ludobójstwo. Przede wszystkim oczekujemy tego od Federacji Rosyjskiej, ludność której również poniosła wielomilionowe straty w latach stalinowskich jednoosobowych rządów.

 


prof. Stanisław Kulczycki (ur. 1937) – ukraiński historyk, wicedyrektor Instytutu Historii Ukraińskiej Akademii Nauk.

[1] Сталин И. Сочинения. – Т. 13. – С.183-184.

[2] Famine in Ukraine 1932–1933. – Edmonton, 1986. – P.12.

[3] Davies R.W., Wheatcroft Stephen G. The Years of Hunger. Soviet Agriculture, 1931–  1933. – Palgrave Macmillan, 2004. – P. 481-484.

[4] Ibidem. – P.441.

[5] Пайпс Ричард. Россия при большевиках. – М., 1997. – С.184.

[6] Сталин и Каганович. Переписка. 1931–1936 гг. – М., 2001. – С.18.

[7] Tamże, s. 273-274.

[8] Lynne Viola. Peasant rebels under Stalin. – New York, Oxford, 1996. – P.138-140.

[9] Сталин и Каганович. Переписка. 1931–1936 гг. – С.274.

[10] Tamże, tom 3, s. 453-454.

[11] Голод 1932–1933 років на Україні: очима істориків, мовою документів. – К., 1990. –     С.254; Колективізація і голод на Україні. 1929–1933. – К., 1992. – С.549.

[12] Tamże, s. 293-294.

[13] Голод 1932–1933 років на Україні: очима істориків, мовою документів. – С.308.

[14] Трагедия советской деревни. – Том 3. – С.559.

[15] Tamże, s. 32, 635.

[16] Нікольський В.М. Репресивна діяльність органів державної безпеки СРСР в Україні     (кінець 1920‑х – 1950‑ті рр.). – Донецьк, 2003. – С.119.

Photo of the publication Widoczna pamięć – miejsca pamięci ofiar reżimów komunistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej
Anna Kaminsky

Widoczna pamięć – miejsca pamięci ofiar reżimów komunistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej

21 August 2011
Tags
  • miejsca pamięci
  • historia europy XX wieku
  • totalitaryzm
  • pamięć historyczna
  • pamięć europejska
  • pamięć kulturowa
  • fundacja badań nad dyktaturą SED

W zeszłych latach często dyskutowano nad tym, jak w przyszłości ma wyglądać pamięć historyczna i kulturowa nowej, rozszerzonej Europy, traktowanej przede wszystkim jako rozszerzona Unia Europejska. Najbardziej kontrowersyjne były przy tym najczęściej tematy, które dotyczyły historii państw o ustroju komunistycznym należących uprzednio do Układu Warszawskiego. Konflikty dotyczące pamięci i upamiętniania wynikały przede wszystkim z różnych narodowych poglądów na historię własnego państwa i ich ocenę w XX wieku. Przede wszystkim chodzi w tej dyskusji o państwa, których obchodzenie się ze zbrodniami nazistowskimi i komunistycznymi nie pokrywają się z powstałymi w przeciągu ostatnich dekad w zachodniej Europie i przede wszystkim Republice Federalnej Niemiec oczekiwaniami i standardami.

Nie chodziło i nie chodzi tutaj jedynie o to, które zdarzenia historyczne są – lub może trafniej: powinny być - upamiętniane w jakiej formie. Dyskusja o tym, jak należy oceniać te zdarzenia historyczne i jak powinny one być wplecione w poszczególne narodowe i ponadnarodowe narratywy historyczne jest co najmniej tak samo burzliwa. Przy tych dyskusjach niemałą rolę odgrywa też kwestia poszczególnych priorytetów w odniesieniu do przedstawiania i upamiętniania innych wydarzeń historycznych, w szczególności zbrodni nazistowskich.

W znacznej mierze chodzi tutaj również o kwestie estetyczne, zaadaptowane formy i wymiary ilościowe, które ustalają znaczenie pomników lub miejsc upamiętnienia na podstawie wysokości, rozmiaru lub wyrażonej w metrach kwadratowych rozciągłości poszczególnych instalacji i z których czystej wielkości wywodzą się wnioski dotyczące istotności w odniesieniu do pomników dotyczących innych – często obieranych jako konkurencyjnych – zdarzeń.

Dyskusje te są obecnie prowadzone przede wszystkim w odniesieniu do rozwijających się kultur pamięci w byłych zdominowanych przez Sowietów postsocjalistycznych państwach Europy Środkowo-Wschodniej, które w przeciągu XX w. stały się miejscem zbrodni dwóch największych totalitarnych systemów – narodowego socjalizmu i komunizmu.

Wiele z tych państw przeżyło przy tym wielokrotną okupację, która dziś, w regionalnie i narodowo różniącej się skali, kształtuje powstające od 1991 r. kultury upamiętniania w tych państwach. Szczególną pozycję w tej dyskusji zajmuje rozwój w Federacji Rosyjskiej, której przypisuje się wyłączną winę za popełnione w całym bloku wschodnim przestępstwa. Przy tym często się zapomina, iż społeczeństwo rosyjskie również padło ofiarą zbrodni stalinowskich, tak samo, jak w krajach później okupowanych przez Związek Radziecki. Te wspomnienia nieco przykrywają autorytarne reżimy z czasów międzywojennych, które również prześladowały ludzi lub grupy ludzi na tle politycznym, religijnym i/lub etnicznym.

W połączeniu z rozgraniczeniem czasu po Drugiej Wojnie Światowej, ocenianym wyłącznie jako niewola sowiecka, służą one promocji narodowosocjalistycznej tożsamości i są równoznaczne z szeroką eksternalizacją winy i odpowiedzialności – najczęściej w kierunku Moskwy – jak i z konstruowaniem własnej, uzasadnionej narodowo, tożsamości ofiar bądź oporu. 

Związane z tym jest widoczne przejęcie obszaru publicznego za pomocą:

-        własnych pomników i symboli, które zastępują dotychczasowe,

-        zmian nazw ulic i instytucji publicznych (do których zalicza się również tak powszechne instytucje jak kawiarnie i restauracje),

-        zmieszczenie/przekształcenie pomników i symboli sklasyfikowanych jako obce, które należy zneutralizować bądź znacjonalizować, tym samym usuwając ślady totalitarnej przeszłości,

-        reaktywację symboli narodowych i religijnych, które ze względu na swoja tabuizację i stłumienie w obszarze publicznym pod rządami komunistycznymi mają pozytywną konotację.

Od nowa powstające pomniki i miejsca upamiętniania spełniają, obok funkcji pamięciowej i upamiętniającej, również zadania informacyjne. Po pierwsze zaznaczane są odnalezione miejsca popełnienia masakr i groby masowe. Po drugie udziela się, za pomocą ustawionych tablic informacyjnych, wskazówek służących identyfikacji ofiar, poprzez przedstawianie znalezionych w grobach masowych przedmiotów osobistych takich jak etui na papierosy, okularów lub piór z inicjałami i proszenie społeczeństwa o pomoc w identyfikacji zmarłych. Nekrologi są upubliczniane i uzupełnia się je o nazwiska zidentyfikowanych ofiar, w celu ukazania wymiaru prześladowań i zbrodni.

Podczas gdy zbrodnie popełnione przez niemieckiego okupanta podczas Drugiej Wojny Światowej i walka przeciwko rządom narodowosocjalistycznym w byłych państwach socjalistycznych są – nawet jeżeli również selektywnie – upamiętniane w formie pomników, muzeów i miejsc upamiętniania, jak i poprzez rytuały, zbrodnie popełnione przez Związek Radziecki bądź krajowych komunistycznych rządzących były tabuizowane i od 1991 r. przeżywają upamiętnianie.

W przeciągu ostatnich lat w byłych państwach komunistycznych Europy Środkowo-Wschodniej i Wschodniej powstał różnorodny materialny krajobraz upamiętniający w formie pomników, muzeów i miejsc upamiętnienia. Badania przeprowadzone przez „Fundację Badań nad Dyktaturą SED” (Bundesstiftung zur Aufarbeitung der SED-Diktatur) w ramach projektu dokumentacyjnego „Miejsca upamiętniające dyktatury komunistyczne” objęły dotychczas ponad 3.500 pomników, miejsc upamiętniających i muzeów. Wśród nich znajduję się ca. 400 pomników w Federacji Rosyjskiej upamiętniających Wielki Terror w latach 1937/38, bądź 300 pomników wzniesionych na Ukrainie dla ofiar wielkiej klęski żywiołowej Hołodomor w latach 1932/33. Stłumienie Rewolucji Węgierskiej z 1956 r. upamiętnia 150 pomników. Dotyczą one najczęściej narodowo-państwowych lub konkretnych regionalnych zdarzeń bądź konkretnych zbrodni. Upamiętnia się przy tym akcje, osobowości lub grupy osób, które odzwierciedlają narodowy opór przeciwko rządom komunistycznym i narodową asertywność. Związana z tym jest pozytywna narracja pamięci, która w szczególności w krajach nadbałtyckich i na Ukrainie[1] kładzie nacisk na walkę przeciwko komunizmowi, a swoich protagonistów przedstawia jako działaczy ruchu oporu i ofiary komunizmu. To, w jakiej mierze ten opór był jednocześnie związany z zaangażowaniem na rzecz wartości demokratycznych, jest w tym przypadku drugorzędne.

Pomniki upamiętniające zbrodnie popełnione pod rządami komunistycznymi i ich ofiary powstawały jednakże w żadnym wypadku jedynie po upadku reżimów komunistycznych. Przykładowo w 1981 r. powstał pomnik upamiętniający powstanie w 1956 r. w Poznaniu. W „wolnym świecie” powstawały liczne pomniki upamiętniające zbrodnie komunistyczne i ich ofiary. Zalicza się do tego przykładowo pomniki, które zostały wzniesione ku pamięci rewolucji węgierskiej w 1956 r. lub zbrodni katyńskiej w Europie Zachodniej, Kanadzie lub Stanach Zjednoczonych.

Po 1989/90 r. w byłych państwach komunistycznych nie powstawały jedynie pomniki i muzea, które krytycznie rozliczały się z przeszłością bądź upamiętniały ofiary. Wznoszono również muzea, miejsca upamiętniania lub symbole pamięci, które pozytywnie odnosiły się do przeszłości komunistycznej. Do nich zaliczają się przykładowo – jak w niektórych byłych republikach sowieckich - popiersia Stalina lub poświęcone Stalinowi muzea w Tbilissi, muzea dot. służb wywiadu, jak w Dnipropetrovsku lub Marij El. 

Ta powstała w zeszłych latach różnolita materialna kultura pamięci w formie tysięcy miejsc upamiętnienia i muzeów, symboli pamięci, pomników, monumentów, budowli sakralnych i parków muzealnych nie świadczy o tym, jak upamiętnienie zbrodni komunistycznych jest zakotwiczone w pamięci zbiorowej i jakie znaczenie mają dla większej części społeczeństwa takie symbole w przestrzeni publicznej. Często takie pomniki inicjowane są przez prywatne lub lokalne inicjatywy lub stowarzyszenia ofiar, co napotyka na brak zainteresowania lub nawet opór społeczności bądź instytucji publicznych. Wnioskując z dużej ilości nowo powstałych pomników na jednolitą pamięć narodową zastawiane jest dojście do istniejących dziś często obok siebie pamięci i różnorodnych ocen. Na Ukrainie jest więc kilkaset pomników upamiętniających wielką klęskę żywiołową w latach 1932/33, jednakże wyciągniecie z tej ilości pomników wniosku, iż pamięć o Hołodomor i jego ofiarach należą już do kanonu pamięci kulturowej nowej Ukrainy, byłoby błędne.

Wymownym przykładem tego są też setki pomników dla ofiar represji stalinowskich lub Gułagu, które powstały w Federacji Rosyjskiej. W wielu miejscach samo istnienie tych pomników nie jest znane większej części społeczeństwa, nie wspominając już o tym, że miałyby być częścią żywej kultury pamięci.

 



[1] Można by przytoczyć dalsze przykłady z Rumunii, Węgier lub Chorwacji, ale również i innych państw.

Photo of the publication Wem gehört Auschwitz?
Piotr Cywiński

Wem gehört Auschwitz?

21 August 2011
Tags
  • Polen
  • Juden
  • Deutsche
  • Erinnerungsort
  • Gedächtnis
  • Museum
  • Auschwitz
  • SS

Was ist Auschwitz heute? Diese Frage ist gleich am Anfang zu stellen, bevor danach gefragt werden kann, wem es „gehört“. Dem Ort Auschwitz sind verschiedene Bezeichnungen zugewiesen worden. Die früheren Häftlinge, die dort nach dem Krieg eine Gedenkstätte schufen, nannten ihr Projekt ein Museum. Später, in den sechziger Jahren, wurde in Birkenau ein Denkmal errichtet, so als ob die Lagerruinen zur Erinnerung nicht ausreichten. Danach kam die Vorstellung auf, es handle sich um den größten Friedhof der Welt. Schließlich kam die Bezeichnung Gedenkstätte in Gebrauch. Das ist ein Neologismus, der vielleicht am klarsten die Unfähigkeit zeigt, die Sache beim Namen zu nennen.

Von allen ähnlichen Orten in Europa ist nur dieser in der Liste des Weltkulturerbes der UNESCO eingetragen. Diese Eintragung sollte zeigen, dass der Ort repräsentativ für andere Objekte dieser Art sei und dass die anderen nicht in die Liste aufgenommen werden würden. Ich weiß nicht, was „Objekte dieser Art“ bedeutet. Geht es um andere Vernichtungslager? Oder um das ganze System der Konzentrationslager? Ist der GULag in diese Typologie eingeschlossen? Mit der Eintragung „andere Objekte dieser Art“ in der Weltkulturerbeliste wird Auschwitz prägend für eine bestimmte Kategorie von Erinnerungsorten und zugleich Teil des Erbes der Menschheit. Hier stellt sich die im Titel formulierte Frage: Wem „gehört“ Auschwitz?

Die Frage lässt sich unter vielen verschiedenen Gesichtspunkten, die sich wiederum nicht ausschließen, betrachten: dem der Geschichte, der Politik, der Empathie, auch der Moral oder der Anweisung zum Handeln. Eine solche Komplexität von Betrachtungsweisen führt zu einer gewissen Subjektivität. An diesem Ort gibt es kein Entrinnen vor jener Subjektivität, denn die Menschen haben das Recht, sich mit diesem Ort in verschiedenen Abstufungen verbunden zu fühlen. Die Vernichtung des jüdischen Volkes war das eine, die Geschichte des Konzentrationslagers etwas anderes. Unter den nichtjüdischen Opfern gibt es viele Überlebende, die sich an diesen oder jenen Cousin erinnern, der dort umgekommen ist, zum Beispiel als politischer Häftling.

Auch politische und ideelle Unterschiede spielen eine Rolle. Für einige wird die erzieherische Funktion des Ortes im Vordergrund stehen. Für andere Gemeinschaften ist Auschwitz ungemein wichtig als Ort der Selbstidentifikation. Ich denke dabei an die jüdische Diaspora, in gewissem Grade auch an die Roma. In Polen fungiert Auschwitz dagegen besonders als Symbol der Unabhängigkeit, aber es sollte nicht vergessen werden, dass auch Polen verschiedene Geschichten über Auschwitz kennt. Zum einen war es ein Ort der polnischen Eliten, die dort in der Anfangszeit die meisten Häftlinge stellten. Eine andere Geschichte erlebten die Einwohner des Gebiets von Zamość, die dorthin verschleppt wurden, um ermordet zu werden. Wieder eine andere Geschichte war die der Hauptstädter nach dem Warschauer Aufstand. Und noch eine ganz andere Geschichte ist es für diejenigen, die bei einer Razzia aus der Straßenbahn gezerrt wurden und keine Ahnung hatten, wieso man sie dorthin brachte, wo sie doch gar nicht der Widerstandsbewegung angehörten. Für die Deutschen ist Auschwitz natürlich eine besondere Erfahrung. Ihre Besuche dort wecken starke persönliche Bezüge zu diesem Ort. Die katholischen Christen sehen einen Bezug zum Märtyrertum, ja gar zur Heiligkeit, die sich ihnen dort offenbart.

Bei all diesen vielgestaltigen Sichtweisen von Auschwitz wird verständlich, wieso nach dem Fall des Kommunismus die neunziger Jahre so konfliktgeladen waren. Plötzlich trafen all diese Erinnerungen an diesem Ort aufeinander, und ihre Akteure begannen, einander wahrzunehmen. Ich hoffe, wir sind heute aufgrund dieser Erfahrungen klüger.

Von allen Zugehörigkeiten drängt sich die derjenigen am meisten auf, deren Asche dort verstreut ist. Die Erinnerung und die Zugehörigkeit der Erben der Opfer hat Vorrang, vor allem der Juden, aber auch der Polen, der Roma, der Kriegsgefangenen der Roten Armee.

Auschwitz ist natürlich ein Symbol des Völkermords, aber auch das größte Konzentrationslager. Deshalb identifizieren die Besuchergruppen von heute diesen Ort auch mit Geschehnissen, die sich vielleicht häufiger an anderen Orten abspielten. Geistliche wurden öfter in Dachau ermordet, ihrer wird aber auch hier gedacht. Frauen in Ravensbrück. Deutsche Homosexuelle oder Zeugen Jehovas auch in anderen Lagern – Dachau, Sachsenhausen, Oranienburg, Flossenbürg. Behinderte wurden überhaupt nicht in den Lagern ermordet, sondern oft in Einrichtungen an den Pflegeheimen oder in Vergasungswagen, dennoch wird auch ihrer an diesem Ort gedacht.

Was ist über die Personen auf der anderen Seite des Stacheldrahts zu sagen? Dort arbeiteten ungefähr 8000 SS‑ und Gestapoleute. Historiker schätzen, dass  im gesamten Lagersystem ca. 70.000 NS-Funktionäre tätig waren, von denen nach dem Krieg 1600–1700 den Gerichten übergeben wurden. Die meisten der Angeklagten bekamen Haftstrafen von drei bis fünf Jahren, oft auf Bewährung.

Wenn schon einmal von den Tätern die Rede ist, bleibt noch eine sehr heikle Frage offen. Ein Häftling konnte zugleich Täter sein, denn so funktionierte das System. Der Kapo, der Blockälteste oder der Pritschengenosse konnte zum Täter werden, wenn er schlug, Brot stahl, denunzierte oder keine Hilfe leistete. Hier haben wir es mit einer elementaren Erfahrung des Menschseins zu tun, mit etwas, das jeder von uns in seinem Leben durchmachen könnte, mit der Erfahrung, sich über jeden Zweifel erhaben zu wähnen und dabei unterschiedliche Gesichter zu haben.

Um den 60. Jahrestag der Lagerbefreiung herum galt die These, dass dieser Erinnerungsort bereits jetzt der gesamteuropäischen Geschichte angehöre und dass schon alles über ihn gesagt sei. Aber allein an der Besucherzahl sehen wir, dass die Menschen immer noch nach Antworten suchen. Während der vergangenen fünf Jahre hat sich die Zahl jedes Jahr verdoppelt. Letztes Jahr wurde ein absoluter Besucherrekord erreicht. Vor einigen Jahren tauchten in den Besucherstatistiken auf einmal auch Südkoreaner auf, heute sind es fast 40.000 jährlich. Fast so viele Besucher wie aus Frankreich oder Israel. Dabei gehört Korea doch zu einer ganz anderen Welt mit einer ganz anderen Geschichte. Die Mandschurei, China, Japan und Korea hatten während des Zweiten Weltkriegs ihre eigenen Tragödien. Und dennoch besuchen Menschen aus jenen Ländern diesen Ort. In den neunziger Jahren galt Auschwitz vor allem in Europa, Israel und Nordamerika als Symbol. Aber jetzt, vor unseren Augen, hat es sich in ein Symbol wahrhaft der gesamten Welt verwandelt.

Es gibt geographische, politische und historische Regionen, die sich mit Auschwitz nicht verbunden fühlen und das nicht offenbaren wollen. Vor allem möchte ich auf Österreich hinweisen, das in gewisser Weise ein Problem darstellt. Nur 3000 österreichische Besucher im vergangenen Jahr, bei 60.000 Deutschen und 56.000 Italienern. Wenn aus Österreich 3000 kommen und aus Tschechien fast 25.000, heißt das, dass wir es mit einem Erziehungs- und Identitätsproblem zu tun haben, das noch nicht bewältigt ist und über das wir gemeinsam nachdenken müssen. Ich betone: gemeinsam. Menschen aus Afrika und der arabischen Welt kommen überhaupt nicht. Dieses Problem geht auf die heutigen politischen Umstände zurück. Aufgrund dieser Vernachlässigung entsteht eine neue Geografie der Verleugnung.

Von wachsender Bedeutung wird die Tatsache sein, dass die nationale Zugehörigkeit im heutigen Europa nicht mehr der wichtigste Bezugspunkt für die eigene Identität ist. Es gibt national gemischte Besuchergruppen, die sich an diesem Ort selbst in anderer Weise wiederfinden – als Ärzte, Juristen oder Priester.

Es gibt noch andere Merkmale einer subjektiven Zugehörigkeit – zum Beispiel der persönliche Einsatz für die Erhaltung der Gedenkstätte. Seit Jahren trägt die polnische Regierung die Hälfte des Gedenkstättenbudgets. Die andere Hälfte muss das Museum aufbringen, einige wenige Prozent kommen aus dem Ausland. Zugehörigkeit und Verantwortung lassen sich nicht trennen, sie fügen sich   zu einem moralischen Problem.

Zum Schluss möchte ich noch die Frage der Teilhabe ansprechen – das ist vielleicht die wichtigste Frage, die sich aus dem Zugehörigkeitsgefühl und der Verantwortlichkeit ergibt. Wenn man die Bilder der Befreiung des Lagers betrachtet, lässt sich die Assoziation mit Ruanda nicht verdrängen. Die Frage richtet sich nicht auf die beiden Ereignisse, sondern auf unsere Passivität. Die Idee gesellschaftlicher Partizipation besteht darin, dass der Mensch verbunden ist mit dem, woran er mitarbeitet, was er erschafft, für was er sich engagiert, dessen Zwecke er verfolgt. Die Zugehörigkeit eines Menschen zu diesem Erinnerungsort wäre die Erfüllung des Ziels, das heißt: Nie wieder. Unterdessen besuchen Millionen Menschen Auschwitz und andere Orte dieser Art – wie zum Beispiel Yad Vashem oder das US Holocaust Memorial Museum. Und dieselben Menschen sitzen später vor ihren Fernsehern, schauen sich die Berichte aus Darfur an und sehen den Zusammenhang nicht. Als Einwohner freier Länder kritisieren sie diejenigen, die in den Jahren Hitlers nichts dagegen getan haben. Unmittelbar darauf tun sie selbst nicht das Geringste gegen andere Tragödien in der Welt.

Wenn ich also die mir gestellte Frage beantworten soll, würde ich sagen, dass Auschwitz als Erinnerungsort auf tragische Weise allen und zugleich niemandem gehört. Immer noch, leider.

Aus dem Polnischen von Andreas R. Hofmann


Dr. Piotr Cywiński (geb. 1972) – Historiker, Direktor des Staatlichen Musuems Auschwitz-Birkenau, Mitglied des Internationalen Auschwitz-Rates. Katholischer Aktivist, ehemaliger Präsident des Klubs der Katholischen Intelligenz in Warschau.


 

Photo of the publication Warsaw Uprising in the Consciousness of Poles. Warsaw Rising Museum as a Place of Remembrance.
Paweł Ukielski

Warsaw Uprising in the Consciousness of Poles. Warsaw Rising Museum as a Place of Remembrance.

21 August 2011
Tags
  • Poland
  • Solidarity
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Warsaw Uprising
  • Historical Consciousness

Article by Paweł Ukielski, Deputy Director of the Warsaw Rising Museum

The Warsaw Uprising is one of the events key to understanding the history of Warsaw, Poland, Central Europe and World War II. Firstly it shows the identity of a city wiped off the face of the Earth, secondly it explains the enslavement of Poland and Central Europe after the war and thirdly it is the last example of real German-Soviet cooperation in the desire to destroy the Polish capital.

The Uprising shows that the war was not a simple fight of good against evil (as it often perceived in Western Europe) but that in fact three sides, each with different goals, were involved – two totalitarian systems and the world of Western democracies. During the war the alliances changed – the West allied itself with one of the totalitarianisms to beat the other while Central Europe paid the price of the alliance.

Warsaw uprising never entered the world remembrance canon. It became so because it had been in nobody's interest – neither the communist Polish authorities', nor the Kremlin's and not even the Western Allies'. The memory about the Uprising had been ardently falsified – the intensity and nature of the lies varied but the authorities could not agree to tell the full truth as that would completely delegitimize their government. After allowing the complete truth of the Uprising to be known there would be no avoiding talks about the legal Polish state which had been functioning for over two years on a small piece of land in Poland, about the authorities which were working very efficiently considering the extreme conditions and finally about the plan of post-war Poland's political system, which had been prepared and the gist of which had been published in “Journals of Laws”. Because of that, after the period of the worst and most primitive Stalinist propaganda, and along with the “thaw” of 1956 it became possible to praise the “Uprising's heroes” but not its leaders and the whole Armia Krajowa (Home Army). The state-forming side of the work of Polish Underground State, legalism of the authorities, the forming of civil society and international situation were all completely ignored.

In 1989 Fukuyama announced “the end of history” and predicted that with the fall of Communism the period of great ideological conflicts was over and the whole world was headed towards liberal democracy. In Poland of the 1990s this “end of history” took the form of a slogan “let's build the future and leave the past to the historians” and of pushing the matters concerning collective memory outside the mainstream of public debate. The result was a paradoxical situation in which complete freedom of historical research and the presenting the results were possible, however the effects of this work were not reaching a wider audience.

In the beginning of the current century a return to history and matters of identity had been visible in public debate around the world. The terrorist attacks of Semtember 11, 2001 were the symbolic breakthrough moment. In Europe historical politics was also re-evaluated as evidenced by Germany and Russia (especially their attitude to the memory about World War II). In this period changes began also in Poland where people more often realised that was is impossible to build a conscious modern society without the unity of remembrance and that the “cold” plan of a community based only on economic ties was not functioning well.

In such an atmosphere of change the decision to build the Warsaw Rising Museum was made. The history of the project in itself is an extremely interesting contribution the history of post-war Poland and shows the attitude of successive governments to collective memory. The idea of the commemoration appeared already in the 1940s, then was revived in the times of the first Solidarity and finally during the years of Polish Third Republic was constantly returning as a valid topic, however one of little importance and that could not be realised. Only in 2003 the then president of Warsaw, Lech Kaczyński, made the decision about the location of the museum, put Jan Ołdakowski in charge of the building and selected the opening date – the 60th anniversary of the outbreak of the Uprising.

A few basic guidelines were followed during the planning of the exhibition. Firstly, it was to be a narrative museum, fluently telling a story. All the means of expression – photographs, films, text information, multimedia, set design installations and objects were therefore subordinated to the narration, the multifaceted story about the Warsaw Uprising. Secondly, the exhibition should engage the viewer in the story it tells and use all the means to recreate the atmosphere of the days of the Uprising. And thirdly, nobody should be left indifferent and all should be made to rethink the story they watched individually. In that sense Warsaw Rising Museum is interactive, not because it uses modern multimedia but because it engages the viewer in interaction with history.

It was important to decide who should be the main audience of the exhibition. It seemed natural to turn to a young person, one that has to be convinced that history can be interesting and is not just a collection of dates and facts and that people who fought in the Uprising were the same as her/him. The second group that had to be catered for, especially in the context of limited knowledge of Polish history, were foreigners. The third important target group, having different requirements than the other two, are veterans who took part in the Uprising.

After defining the main target groups it had to be figured out how to reach them. It had been settled that to reach the target it is necessary to “speak his language”. With the young visitors in mind new technologies are widely used and there are many different stimuli – sound, visuals and multimedia. To reach the foreigners practically all text in the exhibitions is given in two languages – Polish and English. The veterans are treated differently, however – they are not guests of the Museum but its co-hosts and are also responsible for the magic of the place.

To achieve the intended goads the atmosphere of the place was also created during the year of work on the Museum. It was very important to convince the citizens of Warsaw that a place important for the identity of the city is being built before their eyes, an important spot on the map of the capital. To achieve this close cooperation with the media had been started and they were given appropriate amount of information about all the decisions regarding the design and the building of the Museum. At the same time numerous social events, such as collecting of Uprising souvenirs, were organised to make people involved in the project even more active. All these actions caused that the opening of the Museum became a very anticipated event.

The intended goals were achieved – the Museum was visited by over half a million visitors in 2007, the veterans feel they are the co-hosts and over 60% of the visitors are 30 years of age or younger. It is also visible in the people's reactions that practically no one leaves the Museum indifferent. The Museum also became a “must see” spot for foreign tourists, many of whom visit the exhibition. Official national delegations, including crowned heads, presidents and prime ministers, are also frequent guests of the Museum.

Warsaw Rising Museum is not just an exhibition however – it consists of many parts dealing with different types of activities. There are the Oral History Archives collecting interviews with all living participants of the Uprising, Volunteer Centre, a library and an archive, very active History and Didactics Section, many texts are being published. Stefan Starzyński Institute is also a part of the Museum and deals with Warsaw's identity and the continuation of the work of Warsaw's great president.

The Museum organises many cultural events often outside traditional museum activity. The celebrations of the anniversaries of the Uprising are of course the most important but there are also teen concerts, theatre (or “paratheatre”) shows, social efforts and open-air events for the youngest. In the course of annually organised Warsaw Festival “Tyrmand-Komeda-Polański” the Stefan Starzyński Institute prepares various cultural events referring to Warsaw of the 1950s and 1960s. Recurring meetings with history, film, architecture and arts also take place in the Museum, while painters paint on the “Art Wall” in the Freedom Park surrounding the Museum.

This large-scale activity combined with modern, narrative exhibition creates the peculiar climate of the Warsaw Rising Museum. A museum that is a place of remembrance but also a live centre on the cultural map of Warsaw, a part of its identity. The special place of the Warsaw Uprising in the collective memory, the modern form and the comprehensiveness of activity in one place give the effect of an institution drawing people in throngs. 


Paweł Ukielski PhD (born 1976) – historian and political scientist, specialised in research on Central Europe. Deputy director of the Warsaw Rising Museum, involved with the Institute of Political Studies of the Polish Academy of Sciences.


Photo of the publication Vroclav – identity a kultúrna pamäť
Norbert Conrads

Vroclav – identity a kultúrna pamäť

21 August 2011
Tags
  • Poland
  • Solidarity
  • Wrocław
  • Breslau
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Germany
  • History
  • Lower Silesia
  • Cultural Memory
  • Identities
  • zawiadowca

Vroclav je ako miesto spomienok mladšie, než by sa vzhľadom na jeho tisícročnú históriu dalo usudzovať. Schopnosť spomínania na jeho stredovekú minulosť bola len slabo vyvinutá. Mohlo to súvisieť s tým, že mesto sa rozvíjalo v konflikte so svojou vrchnosťou, na jednej strane s vojvodom prípadne kráľom a na strane druhej v rozporoch s biskupom. Obe rivalizujúce moci boli zo strany mesta systematicky marginalizované. Dominovalo mesto mešťanov so svojím bohatstvom a svojím mestským patriotizmom. Formulovanie zvláštneho vedomia, nehovoriac o konštituovaní kultúrnej pamäte, sa udialo až v období humanizmu a renesancie. Tým sa Vroclav zúčastnil na všeobecnom európskom vývoji. Vzory pre tento vývoj poskytlo Taliansko, Nemecká ríša a nové univerzity. Putujúci vroclavskí scholári ich priniesli domov.

 

Aby bolo možné predstaviť Vroclav ako miesto spomienok, načrtnem v nasledujúcom texte krátko päť tém: Vroclavské mýty – charakteristický znak – obrazy dejín – pamätníky – a koniec nemeckého Vroclavu.

1. Mýty

Mladšie dejiny Vroclavu poznali svoje mýty: náhly útok, ktorým Friedrich Veľký v roku 1741 prekvapil už stáročia neporazené mesto Vroclav a ešte viac legendárne obhájenie a udržanie mesta a krajiny počas Sedemročnej vojny. Bitka pri Leuthene v roku 1757 rozhodla o vlastníctve Vroclavu a Sliezska, ale „Chorál z Leuthenu“ a iné pruské manifestácie dodali politickým rozhodnutiam protestantsko-náboženskú dôstojnosť, na ktorú sa vo Vroclave často spomínalo, hoci stála vo zvláštnom kontraste k voľnomyšlienkárstvu pruského kráľa.

Spomínaná udalosť dokázala nadobudnúť mýtické dimenzie preto, lebo bola spojená s prekonaním strašných nebezpečenstiev. Len jedenkrát vo svojej histórii si Vroclav vychutnával šťastie veľkého politického okamihu. V roku 1813 sa tu zhromaždili politickí a duchovní vodcovia mladej Európy, aby striasli napoleonské jarmo. Vroclav bol nielen javiskom pre toto predstavenie, ale nadšenie vroclavských študentov náhliacich sa k zbrani sa prenieslo aj na atmosféru oslobodzovacích oddielov a na politické nádeje predmarcového obdobia. Rok 1813 s kráľovskou „Výzvou k môjmu ľudu“ a založením Železného kríža dostáva medzi vroclavskými lieux de mémoire, teda miestami spomienok mimoriadny význam. To našlo svoju odozvu v tom, že mesto sa staralo o pamätné miesta venované udalostiam roku 1813 a na žiadnu zo svojich historických udalostí nespomínalo tak rado ako na túto.

2. Charakteristický znak

Päťdielny erb, ktorý mestu v roku 1530 udelil Karol V., bol v roku 1536 upevnený na západnej strane radnice a potom až do 20. storočia na mnohých ďalších mestských budovách. Stal sa logom mesta a bol spopularizovaný v nespočetných tlačených listinách, ba dokonca aj na kanálových poklopoch. Tento tradičný erb starého Vroclavu svojvoľne odstránil župný veliteľ - gauleiter Josef Wagner v roku 1938. Jeho kresťanské, prípadne slovanské odkazy už nezodpovedali duchu vtedajšej doby. Wagner pridelil mestu nový, rozdelený erb, ktorého dolná polovica znázorňovala železný kríž z roku 1813. Bol akoby predzvesťou pre nadchádzajúce roky a ostal bez akceptácie. Aj po ňom nasledujúci erb poľského Vroclavu bol zbavený kresťanského významu. Skutočnosť, že Vroclav v roku 1990 na čele so svojím vtedajším starostom Bogdanom Zdrojewskim, patrónom konferencie „Miesta spomienok v stredovýchodnej Európe“, opäť prijal svoj starý erb z roku 1530, je mimoriadne významným znamením uvedomenia si minulosti a historizácie.

Až po reformáciu bol Vroclavský dóm považovaný za najvýznamnejšie stavebné dielo mesta, po ňom nasledovali s istým odstupom oba hlavné farské kostoly a až po nich profánna stavba radnice. Protestantská perspektíva zmenila toto poradie. Dóm sa dostal do úzadia. V zápase o optickú nadvládu nad Vroclavom postavilo mesto už v osemdesiatych rokoch 15. storočia jedinú vežu Alžbetinho kostola s pozoruhodnou výškou 130 metrov, ktorá sa pod ťarchou svojej vlastnej váhy v roku 1529 zrútila. Aj po jej obnovení s redukovanou výškou 91 metrov ostala táto veža optickým vrcholom mesta.

Vroclav sa od polovice 19. storočia stal nemeckým veľkomestom s impozantnými novými správnymi budovami, obchodnými domami, fabrikami, vodnými vežami a mostami. Žiadna z týchto stavieb sa však nedala porovnať s neobvyklou stavbou Haly storočia, ktorá bola v roku 1913 postavená na pamiatku roka 1813. Bola to avantgardná stavba, ktorá reprezentovala ako žiadna iná moderný a demokratický Vroclav. Vo Weimarskej republike ju nazývali „Dóm demokracie“. Aj Tretia ríša rozpoznala jej možnosti ako javisko propagandy a národné posvätné miesto. Vo vedomí Vroclavčanov bola Hala storočia od začiatku jedným zo svojích hrdých znakov, rovnocenným s radnicou, dómom alebo univerzitou. Všetko ostatné ustupovalo do úzadia.

3. Obrazy dejín

Ako sebavedomé, veľké mesto s elitou bažiacou po vzdelaní disponoval Vroclav množstvom obdivovateľov a poetov, ktorí mu boli k službám. Chvála Vroclavu plní malé antológie, ale zriedka sa jednalo o viac než o ošúchané frázy. Čo už to len o meste prezradilo, keď ho Martin Opitz vychválil ako „kvet Európy“ alebo keď ho cisár Leopold nazval „najušľachtilejším drahokamom vo svojej korune“? Už zakladacia listina univerzity z roku 1505, ktorá však nikdy nebola zriadená, chválila „úžasný a šťastný charakter tohto miesta […], znamenitosť jeho vynikajúcich poriadkov“ ako aj skutočnosť, že „svojou kultúrou a vzdelaním svojich občanov s ľahkosťou predstihuje všetky mestá Nemecka“. Takéto tvrdenia boli čoskoro obsiahnuté v učených popisoch mesta, za ktorými od 18. storočia nasledovala historická a vlastivedná odborná literatúra.

Historizmus 19. storočia oživil zmysel pre mestské tradície a viedol k založeniu historických spolkov a múzeí o histórii mesta. Teraz sa začalo doháňať to, čo dovtedy neukázal žiadny obraz. Adolph Menzel, ktorý sa narodil vo Vroclavi, dokázal kongeniálnym spôsobom znázorniť život a svet fridericiánskeho Pruska. Niektoré z jeho najvýznamnejších diel, ktoré sa dnes nachádzajú v Berlíne, viseli kedysi vo Vroclavi. V Sliezskom múzeu výtvarných umení bola pre ne zriadená „Čestná sála pre vlastenecké dejiny“, ktorá bola plná historických obrazov a plastík.    

4. Pamätníky

V kolektívnom vedomí Vroclavčanov sa dlho držala spomienka na veľké nešťastia mesta: kruté zimy, povodne na rieke Odre, zamorenie lúčnymi kobylkami, hladomory, ničivé požiare, mor a cholera. Obrazy o nich sú veľmi zriedkavé, ale na ich pamiatku boli vydané pamätné medajly, napísané básne a spomienka na ne prešla do ústnej tradície. Ako napríklad jeden príbeh, podľa ktorého bola cesta k Alžbetinmu kostolu vydláždená náhrobnými kameňmi, pod ktorými vraj ležali popravení vzbúrenci z roku 1420, po ktorých hanlivej pamiatke Vroclavčania postúpali nohami. Alebo nešťastie roku 1749, ktoré v pravom zmysle slova otriaslo mestom, a pri ktorom explózia prašnej brány uprostred Vroclavu spôsobila smrť mnohých ľudí ako aj veľkú skazu.

Potreba spomínať na významné osobnosti a udalosti prostredníctvom pamätníkov bola však aktuálna až v 19. storočí. Dovtedy niesli všetky ulice a námestia len také názvy, ktoré poukazovali na ich topografiu či na susednú polohu kostolov alebo na vykonávané remeslá. To sa zmenilo, keď v roku 1823 bola zriadená komisia pre revidovanie všetkých názvov ulíc a domových čísiel. Vtedy začala vlna premenovávaní, ktorá priniesla mestu predovšetkým pruské názvy.

5. Epilóg

Vroclav sa na konci vojny stal miestom rozlúčky. Strata vlasti znamená viac než len materiálne vyvlastnenie. Znamená vytrhnutie z dôverne známeho prostredia, zo sociálnej istoty, zo siete vytvorenej z rodiny a príbuzenstva, z domov a hrobov. Túto traumu museli ako prví zažiť židovskí obyvatelia Vroclavu, ktorí boli od roku 1933 nacistami nútení odísť do emigrácie, nehovoriac o tých približne 8.000 židovkých obyvateľoch Vroclavu, ktorí boli od roku 1941 deportovaní a ktorí padli za obeť nemilosrdnej likvidácii. Vroclavské stanice sa stali lieux de mémoire, teda miestami spomienok, spočiatku pre židovských a neskôr aj pre všetkých ostatných obyvateľov Vroclavu. Mestský exodus začal koncom januára 1945, dovtedy ho politické vedenie nepripustilo. Keď bolo obyvateľstvo nakoniec predsa vyzvané, aby opustilo Vroclav, udialo sa to príliš unáhlene, neplánovite a za strašnej zimy. Desaťtisíce obyvateľov sa tlačilo na hlavnú stanicu alebo na stanicu Odertorbahnhof a pokúšali sa dostať do jedného zo záchranných vlakov. Pre mnohých patria hodiny, ktoré strávili v zúfalej núdzi na preplnenej stanici, k ich posledným spomienkam na Vroclav. Len málokto z nich tušil, že to bude rozlúčka navždy a že Vroclav im v pamäti ostane už len ako miesto bolestivej spomienky. Tí, ktorí v meste zotrvali a prežili, sa čoskoro nachádzali v cudzom meste. Čakalo na nich vyhostenie, na konci ktorého sa Vroclav stal mestom bez Nemcov.

Photo of the publication Vroclav v histórii a pamäti Poliakov
Teresa Kulak

Vroclav v histórii a pamäti Poliakov

21 August 2011
Tags
  • Poland
  • Solidarity
  • Breslau
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Europe
  • Germany
  • History

Vroclav bol najväčším mestom v západnej časti Poľska (tzv. ziemie zachodnie), ktoré po boli II. svetovej vojne začlenené do hraníc Poľska a kde od roku 1945, v dôsledku migrácií po vojne, došlo k úplnej výmene populácie. Poľská administratíva sa so súhlasom sovietskych orgánov začala vo Vroclave organizovať 9. V. 1945 v ešte horiacom meste, po uplynutí sotva troch dní po kapitulácii nemeckého veliteľstva Festung Breslau (Pevnosť Vroclav). Nové orgány v ňom narazili na okolo 165 tis. Nemcov, z toho okolo 150 nemeckých Židov zachránených pred smrťou a takmer 3 tis. Poliakov pochádzajúcich ako z vroclavskej Polónie žijúcej tam pred vojnou, tak aj z mnohonárodnostnej obce niekoľkých desiatok tisícov robotníkov z nútených prác, ktorí v meste premenenom na pevnosť prežili dramatické dni obľahnutia vojakmi Červenej armády. Postupne Vroclav opúšťali, a akoby miesto nich prichádzali ľudia z iných častí Poľska, okrem iného z   pracovných a zajateckých táborov a nútených prác zvnútra Nemecka.

Príliv poľských obyvateľov sa zväčšil od augusta, keď začali prichádzať obyvatelia z najvýchodnejších vojvodstiev predvojnového usporiadania Poľska, ktorí boli nútení sa presídliť za „líniu Curzona”, čiže za novú štátnu hranicu so ZSSR, vytýčenú na rieke Bug. Nových obyvateľov vytrhnutých zo svojho rodinného prostredia, oficiálne - ale nezhodne so skutočným právnym stavom – nazývali „repatriantmi”.

Presídlenci neustále pociťovali smútok a túžbu za svojim predchádzajúcim bydliskom, okrem iného aj preto, že Vroclav vyzeral odpudzujúco vzhľadom na obrovské zničenia, ktoré v niektorých štvrtiach poškodili až 80% predvojnovej zástavby. Veľkým ohrozením boli ruiny, kde úkryt našli zlodeji a banditi, ale aj nemecké ozbrojené podsvetie. Okrem iného tam dochádzalo aj k excesom sovietskych vojakov. V noci, v meste ponorenom vo tme sa často stávali lúpežné útoky a neraz bolo počuť echo strieľania. Behom dňa ľudí obťažovali roje múch, zápach spáleniny a rozkladu ľudských tiel i zvierat v troskách, zatiaľ čo za súmraku z nich vyliezali tisíce krýs, proti ktorým bolo treba bojovať tiež v blokoch a kanceláriách či úžitkových priestoroch. Situácia v meste v prvých mesiacoch mieru nepomáhala v stabilizácii života - ako sa hovorilo - na „divokom Západe”. „Behom prvého roka - spomínal študent Vroclavskej univerzity z okolia Poznane – som vídaval vroclavčanov v zanedbanom oblečení, vyzerali - povedal by som - prechodne, dočasne. Zdalo sa, že každý z tých obyvateľov sem prišiel iba nakrátko a zanedlho znovu odíde tam, odkiaľ prišiel”.   Nových prisťahovalcov ubíjalo more ruín, pocit „hluchej mŕtvoty”, obrazy „prázdnych” námestí a ulíc „plných špiny a prachu” z rozbitých domov. V tých zvláštnych okolnostiach sa zo začiatku nedalo hovoriť o vytvorení sa akejkoľvek hlbšej väzby obyvateľov s mestom. Bola pociťovaná cudzosť Vroclave, jeho „nemecký charakter”, ktorý nejednému z prišelcov „našepkával myšlienku o opustení tohto mesta zomrelých”. Takú možnosť nemali vysídlení - väčšinou za dramatických okolností - Poliaci z východných častí predvojnového Poľska (Kresy wschodnie), hoci nie všetci stratili nádej na zmenu povojnových hraníc a návrat do rodinných miest.

Na rozdiel od násilne vysídlených prišelcov „spoza rieky Bug”, Poliaci z centrálnej časti Poľska prichádzali na západné zeme dobrovoľne a v masovom meradle. Následkom tých vnútroštátnych migrácií po vojne povstalo vo Vroclave presvedčenie, že do mesta prakticky prišla „reprezentácia obyvateľov zo všetkých regiónov Poľska”. Vzhľadom na kultúrne rozdiely, koexistencia nemohla byť na počiatku bezkonfliktná, ale postupne dochádzalo k porozumeniu a vytvoreniu sa mestskej komunity. Je to jeden z fenoménov povojnového stavu mesta Vroclav, pretože rýchlo vznikali väzby spojujúce všetkých vroclavčanov a postupoval proces transformácie nemeckého Breslau na poľský Vroclav a ich malú domovinu. Analýza príčin tohto fenoménu ako celku presahuje meritórne rámce mojej práce, ale je treba tu zdôrazniť, že bez pochyby veľkú rolu v tom, že sa tak stalo zohrala historická politika nových, komunistických štátnych orgánov povojnového Poľska. V dôsledku tejto politiky sa integrovala heterogénna komunita, ktorá sa psychologicky identifikovala s novým miestom bývania.

Historická politika komunistov bola úplne skompromitovaná vzhľadom na ich závislosť od ZSSR a propagandou v období PĽR, ale v tom počiatočnom období mala podporu skupiny predvojnových vedcov, novinárov a publicistov, ktorí už behom vojny pripravovali program územných zmien v susedstve s Nemeckom, postulujúc, aby hranica bola na riekach Odre a Nise Kłodzkiej, niekedy tiež aj na Nise Lužickej. Vzťažným bodom bolo Poľsko dynastie Piastov siahajúce od Odry k Baltskému moru, v ktorom Vroclav, ako to vyplýva zo zmienky v kronike merseburského biskupa Thietmara (nazvanom inokedy v kronike Wrotizla Wrotizlava), bol od roku 1000 hlavným sídlom katolíckej diecézy podliehajúcej hniezdnenskej metropólii spolu s diecézami, ktoré vznikli v Krakove a v Kołobrzegu. V štáte Piastov bol Vroclav centrom štátnej administratívy celej sliezskej zeme, obranným hradiskom a výpadovou bázou pre vojny s Čechmi a Nemcami. Podľa kroniky Anonyma, zvaného Gallius, pochádzajúcej z XII. st., Wrocław bol jedným z „sedes regni principales” - čiže patril k „hlavným kráľovským sídlam”. Tieto zväzky sa uvoľnili v období feudálneho roztrieštenia a napriek zjednoteniu Poľska v roku 1320 sa Sliezsko s Vroclavom už nevrátilo do predchádzajúcej územnej podoby Poľska, hoci sa kráľ Kazimierz Wielki, posledný z dynastie Piastov snažil v roku 1349 Vroclav znovu získať. Do polovice XIII. st. bola väčšina obyvateľov Vroclave z národnostného hľadiska poľská, ale bývali v ňom tiež Valóni, Židia a Nemci, ktorých počet sa zvýšil až po lokalizácii mesta podľa magdeburského práva v roku 1261. Po tejto lokalizácii bol poľský jazyk postupne odstraňovaný z mestských kníh, zatiaľ čo v súdnictve bol používaný ešte do roku 1337 Štátne a územné tradície z epochy prvých Piastov, štátu od Odry k Baltskému moru pretrvali v poľskej západnej idei, verifikovanej a ustálenej od prelomu XIX. a XX. st. v politickom a historickom písomníctve. Vízia piastovského Poľska mobilizovala mnohých Poliakov ku snahám o nezávislosť pred rokom 1918, a znovu v období II. svetovej vojny navzdory dvojnásobnej okupácii krajiny a martýrológii poľského národa,

Faktografiu, vzťahujúcu sa na históriu mesta Vroclav a Sliezska, ktorá už bola zasignalizovaná využili štátne orgány, aby sa noví obyvatelia osvojili so súčasnosťou, a príslušne modelujúc ich kolektívnu pamäť vôkol tzv. znovu získaného územia (kedysi slovanského „ziemie odzyskane“) racionalizovali povojnovú situáciu, čím odôvodňovali fakt západnej hranice. Teritoriálne presunutie Poľska na západ bolo chápané ako návrat na ziemie „odzyskane” do Matice po „desiatkach storočí boja” s nemeckou expanzívnosťou, ktorá sa začala už za vládnutia dynastie prvých Piastov. Komunistický štát prijal politiku ovládnutia spoločenskej pamäti, používajúc príslušné propagačné stratégie pre dokázanie poľského návratu po tisícoch rokoch ako logiky dejín, víťazstva štátneho záujmu a všenárodných snáh. Cenzúra umožňovala propagovanie potrebného obsahu, a štátne orgány zase dbali o neustálu aktualizáciu predstavy o minulosti, vymazávanie alebo vyhýbanie sa nevýhodným faktom z XV. - XIX.. storočia, keď poľský živel oslabol v meste s obyvateľstvom zbaveným vyšších vrstiev a obmedzeným na plebejskú vrstvu. V tej manipulácii s minulosťou to bolo výrazne neprítomné. V závislosti na aktuálnych politických a ideologických potrebách boli tvorené mýty, šírené protinemecké stereotypy. Bola snaha odstrániť zo spoločenskej pamäti obsah, ktorý by mohol narušovať proces formovania kolektívnej totožnosti vrátane, ponad všetkým formovaného, povedomia hlbokého zakorenenia Poliakov v minulosti mesta a na sliezskej zemi ako aj étosu spoločných osudov ich minulých a súčasných obyvateľov. Bolo pri tom dokazované, že história poľsko-nemeckých vzťahov svedčí o tom, že vysídlenie Nemcov bolo jediným a spravodlivým riešením, dodatočne sformalizovaným rozhodnutím veľkej Trojky.

Dnes môžeme tie vtedajšie činnosti v celku zinterpretovať jednoznačne ako vysoko zideologizované úsilie formovania historickej pamäte. Vedome boli z minulosti vyberané isté udalosti, osoby, symboly pre potreby aktuálnej politiky a legitimizáciu súčasnosti. Minulosť bola využívaná, aby sa získali aprobačné postoje obyvateľov pre rôzne typy súčasných činností a snáh. Charakteristická bola antinemeckosť všetkých počínaní, vyplývajúca zo smutných skúseností šiestich rokov trvajúcej vojny a z obáv pred revíziou hranice ustanovenej v Postupime. Pre niektorých nových obyvateľov to bol strašiak budúcej vojny a forma dočasnosti až po balenie kufrov a útek z nového miesta bydliska, zatiaľ čo pre iných to znamenalo nutnosť „zovretia” radov a obrany svojho vlastníctva a práce vloženej do obnovy mesta. Napriek labilite postojov, postupne však narastala podpora a legitimizácia štátnej moci, zvyšoval sa tiež počet obyvateľov. Trval proces „osvojovania” mesta prostredníctvom zmeny názvov ulíc, a spolu s postupujúcou obnovou Vroclav postupne strácal hore spomenutý nemecký charakter. Noví obyvatelia sa neidentifikovali so zanechaným kultúrnym dedičstvom, pretože vyvolávalo asociácie s národom, ktorý spôsobil toľko utrpenia a strát. Politické napätie, protikladnosť záujmov viditeľná na summitoch veľkej Trojky a  politická atmosféra studenej vojny zosilňujúca sa od roku 1947 sťažovali v dlhšej perspektíve stabilizáciu obyvateľov na západných zemiach. Mnoho vroclavčanov malo pocit dočasnosti, pretože behom mnohých rokov neboli medzinárodne zabezpečené hranice na riekach Odre a Nise Lužickej, následkom čoho sa stále obávali spochybnenia hranice zo strany SRN. V súvislosti s tým mala tak veľký význam návšteva Willy Brandta a dohoda z 8. decembra 1970. Pravdivé upokojenie však vo Vroclave pocítili až na počiatku 90-tých rokov, keď po rokoch politických napätí a ohrození došlo k medzinárodnému uznaniu poľsko-nemeckej hranice v dvojstrannom dohovore o dobrom susedstve a priateľskej spolupráci podpísanom 17. VII. 1991v Bonne. Tento dohovor rozhodne pozitívne ovplyvnil postoje voči Nemcom a zmenu kultúrnej pamäti Poliakov, ktorí už v novej politickej situácii štátu odhalili a pocítili komplikovanú históriu mesta Vroclav. Od tamtých rokoch sú ňou fascinovaní a sú názoru, že jeho minulosť a kultúrne tradície sa môžu stať platformou porozumenia medzi západom a východom Európy. Aj preto, že fragmenty svojej histórie v meste nachádzajú Nemci, Česi, Rakúšania, a tiež Židia.

Od 90-tých rokoch je zvlášť viditeľné to, že Poliaci sa snažia zachovať, a taktiež reprodukovať materiálnu sféru toho dedičstva. Teraz sa s ním identifikujú, a veľké emočné väzby obyvateľov s mestom sa prejavili už v roku 1990 v situácii prinavrátenia mestského erbu z roku 1530, ktorý v roku 1933 odvrhli hitlerovci a v roku 1947 komunisti. Vnútorné emočné väzby utvrdila povodeň v roku 1997 a potom sa udiali ďalšie dôležité udalosti pre vroclavčanov ako problém znovu získania hermy sv. Doroty, relikvie stredovekých mešťanov z Národného múzea (Muzeum Narodowe) vo Varšave zabranej z vroclavskej radnice a spor s Múzeom poľskej armády (Muzeum Wojska Polskiego) vo Varšave týkajúci sa vrátenia pavéz mestskej stráže zo XVII. st. Nebolo vtedy vo Vroclave dôležité, že v tom druhom prípade to bola stráž nemecky hovoriaceho mesta nachádzajúceho sa pod panovaním Habsburgov, ale to, že je to vlastníctvo dnešného mesta – hlavného mesta Dolného Sliezska a mesta, kde bývajú. Z tých niekoľkých tu uvedených príkladov vyplýva, že zmeny v kultúrnej pamäti sa nevyskytujú spontánne, ale sú podložené udalosťami dôležitými pre konkrétu komunitu. Tieto príklady okrem iného dokazujú, že kultúrna pamäť sa neoddeľuje od histórie, ale jej reálie nie sú pre ňu príliš dôležité a nie sú chápané rigorózne. Pamäť v totalitnom systéme závisela behom mnohých rokoch po vojne na tom, aké ciele si stavala vládnuca strana. V demokratickom systéme spoločenstvo rozhoduje o tom, čo chce vedieť z minulosti a čo prevziať do súčasnosti. V poľskej historickej vede nie je uznávaná kontinuita histórie Breslau a Vroclave, zatiaľ čo v kultúrnej pamäti dnešných vroclavčanov je dôležité povedomie ich spoločného dedičstva voči ktorému sa chovajú s náležitým pietizmom.

Photo of the publication Vnímanie nacistických zločinov v Spolkovej republike Nemecko a v západnej Európe
Barbara Distel

Vnímanie nacistických zločinov v Spolkovej republike Nemecko a v západnej Európe

21 August 2011
Tags
  • Nazism
  • Jews
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Nazi crimes
  • remembrance
  • National Socialism

Od začiatku Druhej svetovej vojny prešlo už takmer sedem desaťročí. Pri pokuse vytvorenia bilancie foriem a tradícií uchovávania spomienok na vlastné obete nacistickej zločineckej politiky vzniknutých v tomto období v jednotlivých krajinách západnej Európy sa predostrie mnohostranný a kontinuálne sa v priebehu času meniaci obraz. Napriek všetkým národným rozdielom jestvujú dve konštanty, ktoré je potrebné menovať pre celú západnú Európu: Po prvé trvalo desaťročia, kým sa genocíde európskych Židov ako celku ako aj osudom židovského obyvateľstva jednotlivých národov začala venovať skutočná pozornosť a kým sa začal jej historický výskum. Len malý počet Židov západoeurópskeho pôvodu, ktorí genocídu prežili, sa z vyhladzovacích táborov vrátili do svojich rodných krajín. A potom ešte muselo prejsť niekoľko desaťročí, kým sa ich osobným svedectvám, ich bolestivým spomienkam začal venovať primeraný priestor v rámci národných kultúr spomínania.

 

Až v priebehu sedemdesiatych rokov, keď sa spočiatku v USA a v Izraeli postupne tejto téme začala venovať celosvetová pozornosť, sa rozprúdila aj v jednotlivých západoeurópskych krajinách verejná diskusia o osudoch vlastného židovského obyvateľstva. Po druhé prešli ešte ďalšie dve desaťročia, kým sa aj v západnej Európe začalo presadzovať poznanie, že absolútne najväčšiu časť zločinov počas Druhej svetovej vojny spáchali Nemci a ich kolaboranti vo východnej a strednej Európe. Ale aj skutočnosti, že prevažná väčšina obetí nielen židovského ale aj nežidovského pôvodu boli obyvateľmi strednej alebo východnej Európy, sa dostalo až veľmi neskoro povšimnutia. Z celkového počtu približne 68.000 zajatcov koncentračného tábora Dachau, ktorí sa v čase oslobodenia Dachau v apríli 1945 nachádzali v jednom z vonkajších táborov alebo na jednom z evakuačných pochodov, pochádzalo okolo 18.000 z nich z rôznych západoeurópskych krajín. Popri Nemcoch boli najsilnejšími národnými skupinami Francúzi, Taliani, Belgičania a Holanďania. Aj v „univerze Dachau“ prežilo až do konca len niekoľko málo Židov západoeurópskeho pôvodu.

Účastníci odboja, ktorí prežili, boli po svojom návrate do svojich rodných krajín ako Francúzsko, Belgicko, Holandsko, Luxembursko, Dánsko a Nórsko vysoko uctievaní a – pokiaľ to dovolilo ich zdravie a mali záujem – boli taktiež integrovaní do politického a spoločenského života. Vo Francúzsku ako aj v Belgicku, Dánsku či Holandsku stál ich hrdinský, vlastenecký odpor proti nemeckým okupantom po celé desaťročia v stredobode verejného uctievania. Ani kolaborácia vichyovského Francúzska s nacistickým Nemeckom či konflikty v jazykovo a kultúrne rozdelenom Belgicku, kde bol činný silný flámsky fašistický zväz, a ani skutočnosť, že aj v Holandsku popri odbojovému hnutiu existovala predovšetkým aj ľahostajnosť ako aj rôznorodé kolaborácie s nemeckými okupantami, sa spočiatku nestali predmetom verejných analýz alebo historického výskumu. Situácie v Španielsku, Grécku, Taliansku a Anglicku sa navzájom odlišovali od situácie vo zvyšku Európy:

V Španielsku sa španielske obete nacistického teroru dostali až v posledných rokoch do zorného uhla národnej verejnosti, keď sa pomaly začala rozvíjať debata o dejinách zločinov počas španielskej občianskej vojny ako aj po nej, ktoré boli ešte aj po Francovej smrti ďalej zamlčiavané. V Grécku bolo až po prekonaní vojenskej diktatúry v rokoch 1967–1974 možné vytvoriť demokratickú spoločnosť, ktorá však začala až o 20 rokov neskôr so spracovávaním dejín Grécka počas Druhej svetovej vojny a počas občianskej vojny. Aj spomienka v Taliansku bola po ukončení Druhej svetovej vojny rozpoltená. Dedičstvo dlhého obdobia fašizmu za vlády Mussoliniho ako aj dedičstvo rokov 1940–1943, počas ktorých Taliansko bojovalo ako spojenec na strane nacistického Nemecka, boli utláčané do úzadia. Násilné činy voči susedným Slovincom sa takisto málo tematizovali ako aj Mussoliniho rasové zákony, kvôli ktorým ešte dlho pred deportáciou talianskych Židov Nemcami boli zahraniční židovskí utečenci nútení opustiť Taliansko. V Anglicku sa na nacistické vyvražďovanie Židov upriamila verejná pozornosť až oveľa neskôr. V deväťdesiatych rokoch začali ženy a muži, ktorí boli ako deti v tridsiatych rokoch v rámci destkých transportov poslaní z Nemecka a Rakúska do Anglicka, verejne rozprávať o svojich zážitkoch. Až v roku 2000 bolo v múzeu „Imperial War Museum“ zriadené najdôležitejšie národné miesto spomienok, a síce vlastná výstava o holokauste.

V Nemecku to boli spočiatku spojenci, ktorí po bezpodmienečnej kapitulácii nacistického Nemecka dňa 8. mája 1945 okamžite začali pripravovať vojenské súdne procesy. V nich sa mali zodpovedné osoby z NSDAP, SS, ríšskej vlády, priemyslu, hospodárstva, justície, medicíny a z Wehrmachtu zodpovedať pred svetovou verejnosťou za svoje zločiny. Dňa 15. novembra 1945 začal na pôde bývalého koncentračného tábora Dachau prvý veľký vojenský súdny proces proti 40 obžalovaným kvôli zločinom spáchaným v koncentračnom tábore Dachau, ktorý sa stal modelom pre 489 súdnych konaní proti 1672 obžalovaným, ktoré nasledovali až do roku 1948. Americké procesy v Dachau stáli v tieni súdnych konaní Medzinárodného vojenského súdneho dvora v Norimbergu, ktorým sa vďaka obšírnemu medzinárodnému spravodajstvu venovala celosvetová pozornosť. V Nemecku však všetky procesy konané pred súdnymi dvormi spojencov narazili u väčšiny obyvateľstva na ľahostajnosť alebo dokonca na rozhodné odmietanie. Nemecké obyvateľstvo bolo uprostred trosiek a rozvalín zamestnané každodenným bojom o prežitie, zadovážením bytových priestorov či potravín. Milióny utečencov a vyhnancov museli byť niekde ubytovaní ako aj zaopatrení potravinami. Procesy boli vnímané ako záležitosť víťazných mocností. Úsilie okupačných mocností, predovšetkým Američanov, konfrontovať nemecké obyvateľstvo s ohavnosťami nimi spôsobenými a prevychovať ich pomocou denacifikačných programov k demokratom vzbudzovalo apatiu a ľahostajnosť. Rozmer porážky z vojenského hľadiska bol síce všeobecne jasný, ale spôsobená morálna katastrofa a dedičstvo barbarstva neboli brané na vedomie. 

Historik a politológ Helmut König, ktorý v súčasnosti pôsobí v Aachene, rozlišuje štyri fázy vysporiadavania sa s nacistickou minulosťou v Spolkovej republike Nemecko:

1. Bezprostredné povojnové obdobie až do založenia Spolkovej republiky Nemecko, počas ktorého o dianí rozhodovali okupačné mocnosti: Popri trestnoprávnom spracovávaní zločinov vznikli síce spomienkové správy o prenasledovaní a odpore, avšak nepriniesli mimoriadny účinok na spoločnosť.

2. Päťdesiate roky takzvanej Adenauerovej éry, ktoré boli charakterizované mlčaním o nacistických zločinoch: Konflikt medzi východom a západom a Studená vojna ovplyvňovali aj vysporiadavanie sa s nacizmom. Aby Spolková republika Nemecko mohla byť integrovaná do západnej aliancie, boli odsúdení páchatelia amnestovaní a prepustení z väzby a bývalá elita nacistického štátu bola rehabilitovaná.

3. Dlhá, tridsať rokov trvajúca fáza medzi rokmi 1960 a 1990, v ktorej sa postupne uskutočňoval hlboko siahajúci obrat vo vnímaní a recepcii nacistických zločinov a ich významu pre nemeckú povojnovú spoločnosť a počas ktorej bol prebádaný a prediskutovaný civilizačný zlom „Osvienčim“: Po Eichmannovom procese v Jeruzaleme v roku 1961 a po Osvienčimskom procese vo Frankfurte v rokoch 1963–1965 sa v Spolkovej republike Nemecko začalo uvažovať nad politickými a morálnymi dimenziami nacistickej genocídy. V polovici sedemdesiatych rokov začali mnohé občianske iniciatívy s výskumom lokálno-historických aspektov. Zároveň táto téma začala v oblasti vzdelávania a vedy zaberať stále väčší priestor.

4. Nová Spolková republika Nemecko po politických zmenách roka 1989: Zjednotením Nemecka sa do verejnej diskusie dostali nielen politické dejiny bývalej NDR a tým aj otázka ohľadne nových konceptov pre veľké pamätné miesta venované koncentračným táborom Buchenwald, Sachsenhausen a Ravensbrück. Zároveň sa rozšíril kontext vysporiadavania sa s minulosťou v kontinuálne sa zväčšujúcom európskom spoločenstve. Rok 1995 priniesol vyvrcholenie verejného uctievania prostredníctvom podujatí organizovaných pri príležitosti 50. výročia ukončenia vojny a oslobodenia od nacistického teroru, ktoré sa intenzívne konali vo všetkých európskych krajinách. V nasledujúcich rokoch určovali otázky porovnávania oboch nemeckých diktatúr vo vysokej miere verejné vysporiadavanie sa s minulosťou. Dnes, 75 rokov po prevzatí moci Hitlerom a jeho prívržencami, sa fáza osobných svedectiev končí. Nadnárodná diskusia medzi západnou, strednou a východnou Európou však začala až teraz.

Photo of the publication Vita a prágai tavasz örökségéről
Jan Pauer

Vita a prágai tavasz örökségéről

21 August 2011
Tags
  • kommunizmus
  • 1989
  • 1968
  • Dubček
  • Charta 77
  • szlovákok
  • Csehszlovákia
  • Szlovákia
  • Prága
  • Csehország
  • csehek

Az 1968-as évre visszatekintve azzal a furcsa ténnyel szembesülhetünk, hogy a nyugaton tisztelettel és rokonszenvvel kísért prágai tavasz emlékéhez Prágában, főleg az önálló Cseh Köztársaság létrejötte, vagyis 1992/93 után, az új politikai elit és a közéleti véleményformálók jelentős hányada inkább szkeptikusan vagy nyílt elutasítással közelít. Amíg Európában, beleértve az egykori keleti blokkot is, a prágai forradalom leverését nemzeti és csehszlovák tragédiának látják, a ’90-es évek elején Csehországban olyan hangok is hallhatóak voltak, miszerint a prágai tavasz mindenekelőtt a kommunista frakciók egymás közötti harca, és így az egész folyamat a kommunizmus nevű abszurd kísérlet történetének epizódja volt csupán.

A ’90-es évek eleji Csehországban Dubček személyéről is megoszlottak a vélemények. Fiatal konzervatív újságírók végérvényesen a kommunista táborba sorolták, míg más, árnyaltabb vélemények szerint az akkori reformerek több emberiességre törekedtek ugyan, de politikájuk illuzórikus, ellentmondásos és gyenge maradt. A prágai tavasz legnagyobb jelentőségét bukásában látják, amellyel végleg megszűnt az illúzió, hogy a kommunizmust meg lehetne újítani. A prágai tavasz ismert alakjai, mint Karel Kosík, Jiři Pelikán vagy Eduard Goldstücker ugyanakkor azzal vádolták az új liberális-konzervatív hatalmi elitet, hogy ugyanúgy viszonyul a prágai tavaszhoz, mint a Husák-rendszer tette a maga idején, vagyis a prágai tavaszt kétszer is eltemették a hatalom birtokosai; egyszer 1968-at követően, majd pedig 1989 után.

Az 1989 utáni politikai differenciálódás csehországi nyertesei a neoliberális pártok voltak, amelyek egyértelművé akarták tenni, hogy a demokráciáról és a társadalomról alkotott elképzeléseik különböznek 1968-étól. A „természetes rend” és az „elbizakodott konstrukció” sematikus szembeállításával egy jobb, technokrata világ nevében minden szocialistát és baloldali liberálist olyan politikai ellenségként bélyegeztek meg, aki veszélyezteti az emberi szabadság alapjait. A prágai tavasz a politika tárgyává vált, és a politikai csatározások középpontjába került. Nem a párttagok álltak 1989-ig a kritika kereszttüzében, hanem a ’68-asok és a velük együtt emlegetett disszidensek, pl. a „Charta 77” polgárjogi mozgalom keretében.

Ha a Csehországban reflektált antikommunizmuson belül is értelmezni akarjuk a prágai tavasz 1989 utáni, átmeneti lebecsülését, annak nagy része a prágai tavasz vereségének különleges módjából fakad, amely fokozatosan következett be, és amelynek a legnehezebb részét maguk a reformerek végezték el. Képtelenségük arra, hogy lemondjanak bizonyos politikai alapelvekről, és inkább idejében átengedjék a hatalmat, bizakodásuk abban, hogy a ragaszkodás bizonyos pozíciókhoz még mindig a kisebbik rossz, nem volt véletlen. Ebben a reformkommunista képviseleti politika és a népnek, a parlamentnek és az alkotmánynak elkötelezett, legális és demokratikus politika alapvető különbsége mutatkozott meg. A reformkommunista kísérlet erőszakos meghiúsítása rezignációba, cinizmusba és emigrációba torkollott. A Husák-rendszer 20 évét a magánéletbe való menekülés és a hatalommal való külső kollaboráció jellemezte. Az elnyomás, a politikai alkalmazkodás és önmegtagadás kulturális értelemben elpusztította az országot. A pártból 1989-ig száműztek minden reformgondolatot.

A prágai tavasz ’90-es évek eleji politikai instrumentalizálása csak lassan adja át a helyét az árnyaltabb véleményeknek és az érvelő stílusnak, amelyek félreismerhetetlenül megjelennek az 1968 örökségéről folytatott vitában. Ehhez társul, hogy – a reformkísérlet ellentmondásos megítélése ellenére – a prágai tavasz és erőszakos leverése mélyen beleivódott a cseh polgárok kollektív emlékezetébe. A közvéleménykutatások szerint többségük a demokrácia megújításának kísérleteként és a nemzeti többség ügyeként tartja számon a prágai tavaszt.

Máshogy közeledtek a prágai tavaszhoz Szlovákiában, ahol mind az 1968-as reformfolyamathoz, mind pedig kudarcának következményeihez sokkal tartózkodóbban viszonyultak. Mivel az egyetlen reform, amely túlélhette az egy évvel későbbi restaurációt, az 1968-as föderális reform volt, a Husák-rendszer Szlovákiában bizonyos legitimációval rendelkezett. Szlovákia történetének legnagyobb urbanizációs és iparosítási fellendülése a kommunista rendszerben ment végbe. Az 1989-es rendszerváltás nem vezetett a demokratikus ellenzék és a hatalmon lévők közti erős polarizációhoz, ami a kommunista múlttal való szembenézés visszafogott voltában és a Csehországban 1989 után szorgalmazott átvilágítások elutasításában csapódott le. 1989 után Szlovákia általánosságban pozitívabban állt az 1968-as reformfolyamat emlékéhez.

Sem a reformkommunizmus, sem az eurokommunizmus nem hagyott hátra elméleti vagy intézményi szinten olyan örökséget, amelyhez az 1989 utáni új demokráciák kapcsolódhattak volna. A reformkommunizmus mint demokrácia-tervezet azonban nem azonos sem az össztársadalmi demokratikus átalakulással, vagyis a prágai tavasszal, sem pedig annak jelentőségével a cseh, a szlovák és az európai történelem számára.

Miért nyűgözte le a Nyugatot a prágai tavasz? A szocialisták és az eurokommunisták számára a prágai tavasz azt a reményt keltette, hogy a társadalmi igazságosság és a demokrácia összekapcsolása valósággá válhat. A modernizálók és a technokraták számára olyan kísérlet volt, amely megmutathatta volna, hogy lehetséges-e a rendszereket egymáshoz közelíteni, vagyis a nyugati jóléti államnak van-e keleti megfelelője a demokratizálódás és a piacgazdasági nyitás keretében. A szociáldemokraták pedig olyan perspektívát láttak a prágai tavaszban, amely a két baloldali tábor, a kommunisták és a szociáldemokraták megosztottságának meghaladásával kecsegtetett.

Az elképzelés, miszerint a totalitárius szovjetkommunizmus békésen és vérontás nélkül megszüntethető, olyan polgári és konzervatív politikusokat is felvillanyozott, mint Margaret Thatcher vagy idősebb George Bush. Az európai megosztottság erőszakmentes felszámolásának már a puszta gondolata is szinte mindenkit, a politika iránt nem érdeklődőket is megérintette. Arról nem beszélve, hogy a prágai tavasz mediális világesemény volt, hiszen a tévéképernyőkön milliók láthatták egy kis ország éjszakai lerohanását, amely senkinek sem ártott, csupán a hazugságoknak és a nem demokratikus gyakorlatnak akart véget vetni. A prágai tavasz tartósan megváltoztatta a szovjetkommunizmus természetéről alkotott képet. Neves európai gondolkodók, mint Jean-Paul Sartre vagy Bertrand Russell „Moszkva Vietnámjaként” bélyegezték meg a katonai beavatkozást.

A prágai tavasz hosszú távú hatással volt az egykori keleti blokkra, hiszen néhány hónapra valósággá vált a szovjet mintájú diktatúrák megváltoztathatósága a szabadságjogok kiterjesztése irányában. Kis létszámú és befolyású disszidens csoportok tiltakozó tüntetései a Szovjetunióban, Lengyelországban, Magyarországon és az NDK-ban választóvonalat jelentettek a keleti blokk fejlődésében. A civil társadalmi ellenzék megszületésének és a reformkommunizmus leáldozásának pillanatai voltak ezek.

A prágai tavasz nem sok okot ad az elfogult ítéletekre. Nem helytálló sem a reformkommunisták által felállított egyszerű összefüggés, amely szerint a prágai tavasz a bársonyos forradalom közvetlen előfutára, sem pedig az a neoliberális szembeállítás, hogy a nép demokráciát akart, miközben a reformkommunisták csak saját uralmuk korszerűsítésére törekedtek.

Kulturális értelemben a ’60-as évek produktívnak bizonyultak. A Nyugattal szembeni civilizációs hátrány még kevéssé volt látható, és az ökológia színrelépése előtti növekedési és technikai fetisizmus azt a hitet igazolta, hogy megvan a lehetőség a Kelet és a Nyugat közötti hosszú távú közeledésre. A marxizmus meglepő, az 1960-as években világszerte végbement reneszánsza megkönnyítette a határokon és rendszereken átívelő kommunikációt. A prágai tavasz ideológiailag lépést tartott a kortársak eme tévedésével. Az akkori reformerek meg voltak győződve arról, hogy az államosítás következtében kialakult társadalmi struktúrát nem lehet megváltoztatni. Azért mertek több demokráciát alkalmazni, mert hittek a szocializmus történelmi küldetésében.

A már említett programszerű korlátozások ellenére 1968 össztársadalmi folyamata rendszerváltás volt, amelyet erőszak nélkül nem lehetett volna megállítani. A prágai tavasz történelmi jelentősége a reform- és rendszerváltó folyamatok demokratikus felforgató erejében rejlik, amely bizonyította a kommunista diktatúra békés úton való megszüntetésének lehetségességét.


Dr. Jan Pauer - történész, tolmács és filozófus. 1990-1993 között együttműködött a cseh kormány által létrehozott történészbizottsággal, amely a volt Csehszlovákia történelmének 1967-1971 közötti szakaszát vizsgálta. 1993-tól a Brémai Egyetem Kelet-Európai Kutató Központjának munkatársa. Társszerzője számos közép-európai történelmi, kulturális és politikai témájú dokumentumfilmnek, résztvevője tízegynéhány rádióműsornak és számos sajtócikk szerzője.

Photo of the publication Visible Memories – Memorial Sites Commemorating the Victims of Communist Regimes in Central Europe
Anna Kaminsky

Visible Memories – Memorial Sites Commemorating the Victims of Communist Regimes in Central Europe

20 August 2011
Tags
  • communism
  • Central Europe
  • Eastern Europe
  • Solidarity
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Memory
  • Europe
  • Place of remembrance
  • History

In recent years there have been numerous fierce discussions about the future historical and cultural memory of the newly expanded Europe – usually used as shorthand for the expanded European Union. The most controversially discussed areas were those pertaining to the history of formerly communist-ruled countries and members of the Warsaw Pact. Conflicts about memories and memorialisation were primarily ignited by the differing national perceptions of historical events and the evaluation of these events in the 20th century. The discussions focused on those states in which the assessment and treatment of national-socialist and communist crimes did not accord with the expectations and standards which had developed over the previous decades in Western Europe, particularly in the Federal Republic of Germany.

The point was, and is, not merely which historical events should be remembered and how they will be, or rather should be, commemorated. How these historical events should be perceived and how they should be integrated into the respective national or transnational historical narratives were likewise a matter of heated debate. Discussions focused on the status accorded to particular historical events, their representation and memorialisation, compared to other historical events. The prominence given to the memorialisation of national-socialist crimes was hotly debated.

And, finally, there was also the question of aesthetics, of the adapted forms and quantitative dimensions utilized, as these determined the importance of a monument or memorial, based on its height, size or extent as measured by the square meters covered by the facility, and from which, again based on their sheer size, inferences were made regarding its importance compared to monuments commemorating other events, which were often perceived as vying with them in importance.

These discussions currently focus on the memorial cultures which have begun to develop in the formerly Soviet-dominated post-socialist nations of Central and Eastern Europe – nations which, during the course of the 20th century, were the site of crimes committed by those two big totalitarian systems: national-socialism and communism. Many Central and Eastern European states suffered repeated occupations, and today this informs the respective memorial cultures which have developed in these countries since 1991, with differing regional and national emphases. The developments in the Russian Federation occupy a special position, as the blame for all of the crimes committed in the East Bloc has been laid at their door. But this perception ignores the fact that Russians were similarly victims of Stalinist repression as were the populations of those countries later occupied by the Soviet Union. And the authoritarian regimes of the interwar period, which persecuted persons or groups for political, religious and/or ethnic reasons, recede from view behind these memories.

Taken together with the repudiation of the post-war period under Soviet domination, this memorialisation of events serves to promote the identity of nation-states and is accompanied by a comprehensive externalisation of moral guilt and responsibility – both of which are usually laid at Moscow’s door – and is used to construct a national identity of victimisation or resistance.

This is accompanied by a visible appropriation of public space including

- the creation of own monuments and symbols to take the place of previously existing monuments and symbols,

- the renaming of streets, public facilities and institutions (including even such mundane establishments as cafés and restaurants),

- the destruction/reshaping of monuments and state symbols classed as extraneous to the nation, which are neutralised or nationalised, thereby simultaneously erasing the traces of the totalitarian past,

- and the reactivation of national and religious symbols with positive connotations due to their concealment or suppression in the public space during communist rule.

In addition to their commemorative and memorial role, the newly created monuments and places of remembrance also have the task of providing or eliciting information. Thus, rediscovered sites of massacres and mass graves are marked, and clues to identify the victims are shown, with the newly erected information panels used to display pictures of personal belongings found in mass graves, such as cigarette cases, glasses or fountain pens with initials. The population is asked for help in identifying the dead. The names of identified victims are published in obituaries and lists of names are amended to visibly show the extent of the persecutions suffered and the crimes committed.

While in the former socialist states monuments, museums, memorial sites and commemorative rituals recalled the crimes committed by German occupying forces during the Second World War and commemorated the fight against national-socialism – even if such commemorations tended to be selective – the crimes committed by the Soviet Union or by the various national communist rulers were not spoken of. Since 1991 they are being remembered in an attempt to make amends for their previous concealment.

Over the past few years, a diverse physical landscape of remembrance has been created in the shape of monuments, museums and memorial sites in the former communist states of Central and Eastern Europe. Investigations by the Federal Foundation for the Reappraisal of the SED Dictatorship, carried out as part of the documentation project “Memorial Sites of the Communist Dictatorship” (Erinnerungsorte an die kommunistischen Diktaturen), have resulted in the listing of more than 3500 monuments, memorial sites and museums. This includes approximately 400 monuments in the Russian Federation, created in memory of the Great Terror of 1937/38, and some 300 monuments erected in the Ukraine for the victims of the great famine – the Holodomor – in 1932/33. More than 150 monuments and memorials commemorate the suppression of the Hungarian revolution in 1956. The majority of these memorials mostly refer to specific national or regional events or specific crimes, and commemorate actions, persons or groups, who symbolise the national resistance against communist rule and stand for national self-assertion. They are associated with a positive narrative of remembrance which, particularly in the Baltic States or in Ukraine[1], focuses on the anti-communist struggle and positions its protagonists as members of the resistance and victims of communism. To what extent this resistance was also coupled with the espousal and defence of democratic values is of secondary importance.

Not all monuments remembering the crimes committed under communist rule and commemorating the victims were created after the downfall of communist regimes. In 1981, for example, a monument was erected in Poznań commemorating the uprising of 1956. Numerous monuments and memorials were created in the “free world” to remember communist crimes and their victims. These include monuments set up in Western Europe, Canada or the US to commemorate the Hungarian revolution of 1956 or the massacre of Katyn.

Monuments and museums which deal critically with the past or commemorate past victims are not the only type of monument to be created after 1989/90 in formerly communist ruled states. A number of museums, memorials and mementos have been set up which offer a positive interpretation of the communist past. These include the erection of new statues of Stalin or museums dedicated to Stalin, as has been done in several former Soviet republics, for example in Tbilisi, and museums celebrating the state security services such as those in Dnipropetrovsk or in Marij El.

However, this varied physical manifestation of a culture of memory created over the past few years in the shape of thousands of memorials and museums, mementos, monuments, cenotaphs, religious buildings and museum parks does not permit any inferences to be made about the actual status of communist crimes in the collective memory or which importance the majority of the population accords such symbols in the public space. Private or local initiatives and victims’ association were often behind the creation of these memorials and the memorials were erected despite the indifference of the local population or even in the teeth of active opposition on the part of a majority of the population or the public authorities. To believe in the existence of a homogeneous national memory, based on these numerous newly created monuments and memorials, would be to reject the many different memories and perceptions which often coexist alongside each other. Thus, several hundreds of monuments currently exist in Ukraine commemorating the great famine of 1932/33. But to conclude, based on the number of these monuments and memorials remembering the Holodomor and its victims, that they are already part of the canon of cultural memory of the new Ukraine would be wide of the mark.

An eloquent example of this are the hundreds of monuments and memorials for the victims of Stalinist repression and the GULag erected in the Russian Federation. In many places the local population is completely unaware of the existence of these monuments, let alone that these memorials form part of any living culture of memory.

translated from German by Helen Schoop 



[1] Other examples from Romania, Hungary and Croatia and other countries could be additionally cited.


 

Photo of the publication Viditeľné spomienky – miesta spomienok na obete komunistického režimu v stredovýchodnej Európe
Anna Kaminsky

Viditeľné spomienky – miesta spomienok na obete komunistického režimu v stredovýchodnej Európe

20 August 2011
Tags
  • communism
  • Central Europe
  • Eastern Europe
  • Solidarity
  • European Network Remembrance and Solidarity
  • Memory
  • Europe
  • Place of remembrance
  • History

V minulých rokoch sa opakovane vášnivo diskutovalo o tom, ako má v budúcnosti vyzerať historická a kultúrna pamäť novej rozšírenej Európy, pod ktorou sa rozumie predovšetkým rozšírená Európska únia. Veľmi sporné boli pritom predovšetkým témy, ktoré sa týkali dejín v minulosti komunisticky ovládaných štátov patriacich v tom čase k Varšavskému paktu. Konflikty pamäte a spomienok sa rozpútali predovšetkým z dôvodu ich rozličných národných pohľadov na svoje dejiny a ich hodnotenie v 20. storočí. V stredobode pozornosti tu stoja predovšetkým tie štáty, ktorých zaobchádzanie s nacistickými a komunistickými zločinmi sa nezhoduje s očakávaniami a štandardami vznikutými v minulých desaťročiach v západnej Európe a predovšetkým v Spolkovej republike Nemecko.

 

Pritom nešlo a nejde len o to, na ktoré historické udalosti a v akej forme sa spomína alebo lepšie povedané: na ktoré by sa malo spomínať. Prinajmenšom takisto vášnivo sa diskutuje o tom, ako sa tieto historické udalosti majú hodnotiť a ako sa začleňujú do príslušných národných prípadne nadnárodných historických narácií. Pri týchto diskusiách hrá nie menej dôležitú úlohu aj otázka ohľadne príslušných priorít vo vzťahu na zobrazovanie a pripomínanie iných historických udalostí, predovšetkým nacistických zločinov.

V neposlednom rade ide pritom aj o estetické otázky, o adaptované formy a kvantitatívne dimenzie, ktoré spájajú význam pomníkov alebo pamätných miest s výškou, veľkosťou alebo rozsahom štvorcových metrov takýchto objektov a len z ich čírej veľkosti vyvodzujú závery ohľadne dôležitosti ich významu vo vzťahu k pamätníkom venovaných iným – často vnímaných ako konkurujúcim – udalostiam.

Tieto diskusie sa momentálne vedú predovšetkým vo vzťahu k rozvíjajúcej sa kultúre spomínania v postsocialistických štátoch strednej a stredovýchodnej Európy, ktoré boli v minulosti pod sovietskym vplyvom a ktoré sa v priebehu 20. storočia stali dejiskom zločinov dvoch veľkých totalitárnych systémov – nacionálneho socializmu a komunizmu. Mnohé z týchto štátov pritom zažili opakované okupovania, ktoré dnes s regionálne a národne rozdielnym významom ovplyvňujú v týchto štátoch kultúru spomínania rozvíjajúcu sa od roku 1991. Mimoriadne postavenie v tejto diskusii zaujíma vývoj v Ruskej federácii, ktorej sa pripisuje výlučná vina za zločiny spáchané v celom východnom bloku. Pritom sa akoby mimochodom prehliada, že ruské obyvateľstvo sa takisto ako aj krajiny neskôr obsadené Sovietskym zväzom stalo obeťou stalinistických zločinov. Za tieto spomienky ustupujú do úzadia autoritárske režimy medzivojnového obdobia, ktoré tiež prenasledovali osoby alebo skupiny osôb z politických, náboženských a/alebo etnických motívov.

V spojení s vymedzením obdobia po druhej svetovej vojne, hodnotenému výlučne ako obdobie sovietskej cudzovlády, slúžia pozdvihnutiu národnoštátnej identity a nesú sa spolu ruka v ruke s rozsiahlou externalizáciou viny a zodpovednosti – namierenej predovšetkým na Moskvu – ako aj s konštrukciou vlastnej národne zdôvodnenej identity ako obete príp. identity odporu.

S tým spojené je viditeľné zaberanie verejného priestoru

-       vlastnými pomníkmi a symbolmi, ktoré nastupujú na miesto tých doterajších,

-       premenovaním ulíc a verejných zariadení (k čomu patria aj také všedné zariadenia ako kaviarne a reštaurácie),

-       ničením/preformovávaním pamätníkov, vzniknutých pod cudzím vplyvom, ako aj štátnych symbolov, ktoré sa neutralizujú príp. nacionalizujú a tým sa zároveň vymazávajú stopy totalitárnej minulosti,

-       reaktivizáciou národných a náboženských symbolov, s ktorými sa z dôvodu ich tabuizácie a potláčania na verejných priestoroch v období komunistickej nadvlády spája pozitívny význam.

Novo vznikajúce pomníky a miesta spomienok spĺňajú popri funkcii spomínania a uctievania si pamiatky aj informačné úlohy. Na jednej strane sa vyznačia odhalené miesta masakrov a masových hrobov. Na strane druhej sa prostredníctvom inštalovaných informačných tabúľ vytvoria oporné body pre identifikáciu obetí tým, že sa sprístupnia osobné predmety nájdené v masových hroboch ako napríklad púzdra na cigarety, okuliare alebo plniace perá s iniciálami svojich majiteľov a následne sa požiada obyvateľstvo o pomoc pri identifikácii mŕtvych. V nekrológoch sa uverejnia a doplnia mená identifikovaných obetí, aby sa zviditeľnil rozsach utrpených prenasledovaní a zločinov.

Zatiaľ čo sa na zločiny nemeckých okupantov spáchaných počas druhej svetovej vojny a na boj proti nacistickej nadvláde v bývalých socialistických štátoch – i keď len selektívne – spomínalo vo forme pomníkov, múzeí, pamätných miest a rituálov, boli zločiny spáchané Sovietskym zväzom príp. jednotlivými národnými komunistickými mocnármi tabuizované a od roku 1991 zažívajú dodatočnú memoralizáciu.

V predchádzajúcich rokoch vznikla v kedysi komunisticky ovládaných štátoch stredovýchodnej a východnej Európy rozmanitá materiálna základňa spomienok vo forme pomníkov, múzeí a pamätných miest. Rešerše „Spolkovej nadácie pre vysporiadanie sa s dikatúrou Jednotnej socialistickej strany Nemecka“ (Bundesstiftung zur Aufarbeitung der SED-Diktatur) v rámci dokumentačného projektu „Miesta spomienok na komunistické diktatúry“ (Erinnerungsorte an die kommunistischen Diktaturen) zaznamenali doteraz viac než 3500 pomníkov, pamätných miest a múzeí. Medzi nimi sa nachádza aj približne 400 pomníkov, ktoré v Ruskej federácii pripomínajú veľký teror v rokoch 1937/38 alebo asi 300 pomníkov, ktoré boli zriadené v Ukrajine pre obete veľkého hladomoru v rokoch 1932/33. Potlačenie maďarskej revolúcie v roku 1956 pripomína viac než 150 pamätníkov, ktoré sa väčšinou vzťahujú na národnoštátne prípadne konkrétne regionálne udalosti a konkrétne zločiny. Pritom sa pripomínajú akcie, osobnosti alebo skupiny, ktoré slúžili národnému odporu proti komunistickej nadvláde a národnému sebaurčeniu. S tým spojené je aj pozitívne spomienkové rozprávanie, ktoré kladie predovšetkým v pobaltských štátoch a v Ukrajine dôraz na antikomunistický boj a jeho protagonistov znázorňuje ako bojovníkov odporu a obete komunizumu. Do akej miery bol tento odpor spojený zároveň aj so snažením o demokratické hodnoty, je pritom sekundárne.

Pamätníky pripomínajúce zločiny spáchané počas komunistickej nadvlády a ich obete však v žiadnom prípade nevznikli až po zániku komunistických režimov. Tak napríklad bol v roku 1981 v Poznani postavený pamätník venovaný povstaniu v roku 1956. V „slobodnom svete“ vznikli početné pamätníky pripomínajúce komunistické zločiny a ich obete. K nim patria napríklad pamätníky, ktoré boli postavené v západnej Európe, v Kanade alebo v USA pre obete maďarskej revolúcie v roku 1956 alebo pamätníky pripomínajúce zločiny v Katyni.

Po rokoch 1989/90 však v bývalých komunisticky ovládaných štátoch nevznikali len pamätníky a múzeá, ktoré sa kriticky vysporiadavali s minulosťou alebo ktoré boli venované ich obetiam, ale vznikali aj múzeá, pamätné a spomienkové miesta, ktoré boli zriadené s pozitívnym postojom voči komunistickej minulosti. Sem patria napríklad – ako v niektorých bývalých sovietskych republikách – novo vybudované busty Stalina alebo Stalinovi venované múzeá v Tbilisi, múzeá tajných služieb v Dnepropetrovsku alebo v Marijsku.

Táto v minulých rokoch vzniknutá mnohotvárna materiálna kultúra spomínania vo forme tisícok pamätných miest a múzeí, spomienkových znakov, pomníkov, pamätníkov, sakrálnych stavieb a muzálnych parkov však neumožňuje vytvoriť si žiadny záver o tom, ako je v kolektívnej pamäti skutočne zakotvená spomienka na komunistické zločiny alebo aký význam pripisuje väčšina obyvateľstva takýmto znakom na verejných priestoroch. Často boli takéto pamätníky iniciované zo strany súkromných alebo lokálnych iniciatív a zväzov obetí ako reakcia na nedostatok záujmu alebo dokonca odpor väčšiny obyvateľstva alebo štátnych inštitúcií. Prípadné vyvodzovanie homogénnej národnej spomienky z veľkého počtu novo vybudovaných pamätníkov by zahradilo prístup k dnes často vedľa seba existujúcim rôznym spomienkam a rozličným hodnoteniam. Tak napríklad existujú v Ukrajine síce viaceré stovky pamätníkov pripomínajúcich veľký hladomor v rokoch 1932/33, avšak vyvodzovanie záverov len na základe počtu týchto pamätníkov v tom zmysle, že by spomienka na tento hladomor a jeho obete patrila už k spomienkovo-kultúrnemu kánonu novej Ukrajiny, by bolo mylné.

Výstižným príkladom pre túto skutočnosť je aj niekoľko stoviek pamätníkov pre obete stalinských represií alebo gulagov, ktoré vznikli v Ruskej federácii. Na mnohých miestach je však existencia týchto pamätníkov pre väčšinu obyvateľstva neznáma, ani nehovoriac o tom, že by sa cítili byť časťou živej spomienkovej kultúry.

______________________

[1] Ďalšie príklady z Rumunska, Maďarska alebo Chorvátska ako aj z ďalších štátov by sa tiež dali menovať.